Dlaczego moje zdjęcia nie podobają się innym?
Dlaczego jedne zdjęcia uznajemy za ładne, a inne - nie? Po odpowiedzi krytycy sięgają najchętniej do współczesnych źródeł zagranicznych, podczas gdy trafne wskazówki można znaleźć u Jana Sunderlanda (1891-1979) - zapomnianego polskiego fotografika - przekonuje Daniel Brzeszcz z Wydziału Polonistyki UW.
Zdaniem naukowca krytycy sztuki nierzadko oceniają dzieła subiektywnie, nie zastanawiając się, co warunkuje ich sądy. - Sunderland zachęcał, by przyglądać się nie tylko obrazowi, który się analizuje, lecz także sobie samemu, analizującemu obraz, "filtrującemu" go - mówi Daniel Brzeszcz.
W ocenie Brzeszcza w nauce nadal zwraca się mało uwagi na fakt, że powstające teorie są ściśle związane z postaciami, które je tworzą. Dlatego przyjrzał się losom rodziny Jana Sunderlanda. Miał być to klucz do poznania podwalin jego koncepcji estetycznej. Tropiąc przodków Sunderlanda, badacz dokonał kilku ważnych odkryć.
Kwerenda nad dziejami rodziny krytyka zawiodła młodego badacza w najróżniejsze miejsca - od archiwów w Radomiu czy Siedlcach, przez cmentarze, do Muzeum Masonerii w Londynie.
Chociaż historię Sunderlandów prześledzono już w kontekście słynnych spowinowaconych i spokrewnionych, np. Bolesława Leśmiana czy Jana Brzechwy, badacz natrafił na wiele dokumentów, jak przekonuje, jako pierwszy.
- Często czułem się przy tym raczej jak detektyw czy śledczy niż naukowiec. Ostatecznie udowodniłem na przykład, że Sunderlandów z północnej Anglii sprowadził do Polski pod zaborami w początkach XIX wieku Stanisław Staszic. Początkowo byli fabrykantami - liczono, że przyczynią się do rozkwitu przemysłu na naszych ziemiach - opowiada Brzeszcz.
Ojciec Jana Sunderlanda był jednym z najwybitniejszych polskich adwokatów przełomu XIX/XX wieku. Zdaniem młodego naukowca fakt ten odcisnął piętno na synu. Jak Stanisław Sunderland bronił swoich klientów, odnosząc się do "szerokiego tła cywilizacyjnego", tak jego syn - Jan Sunderland szukał uzasadnień swojej koncepcji estetycznej w osnowie społeczno-kulturowej, zastanawiając się na przykład, jak wykształca się nasze spojrzenie na sztukę. Przejął on po nim także niechęć do żargonu i towarzyszące jej przekonanie, że najtrudniejszą nawet kwestię można ująć w prostych słowach.
Jego teoria estetyczna oparła się o psychologiczną koncepcję prawa autorstwa prawnika Leona Petrażyckiego, z którą Sunderland zapoznał się, studiując w Rosji.
- Petrażycki jako pierwszy wyraźnie powiedział coś, z czym nikt już dziś nie polemizuje: że prawo to nie tylko przepisy, lecz także wywoływane przez nie stany psychologiczne, przekazywane w drodze socjalizacji. Ambicją Sunderlanda było zaszczepienie tej myśli na gruncie estetyki - opowiada Brzeszcz.
Badacz przytacza główne myśli Jana Sunderlanda: "W cudzych wypowiedziach i tezach dziwił mnie ogromny subiektywizm, a zarazem apodyktyczność, nietolerancyjność, no i najczęściej - brak argumentacji, podciąganie indywidualnych przypadków pod etykietki, związane a priori z pochwałą lub naganą takiego czy owego nastawienia artystycznego, kierunku, wizji - mówił. - Próbowałem uświadomić sobie, dlaczego coś mi się podoba lub nie podoba, szukałem obiektywnych przyczyn".
Brzeszcz zwraca uwagę, że Sunderland nie wymyślił recepty na idealne zdjęcie. Uczył tylko, jak wykorzystać wiedzę o ludzkim postrzeganiu, by zdobyć uznanie publiczności. Kazał uzgadniać mechaniczne widzenie aparatu (który rejestruje wszystko) z psychologicznym widzeniem jednostki (która zawsze dokonuje selekcji bodźców) i komponować obraz tak, jak komponuje się utwór muzyczny. Ale udzielając rozmaitych rad, jedną stawiał ponad wszystkie: nie ulegać szablonom.
- Gdy wciąż powtarza się, że kultura współczesna z tekstowej zmienia się w obrazkową, z tym większą siłą warto przypominać teorie takie jak ta Sunderlanda. Wprawdzie niektóre z jego myśli zdążyły się zestarzeć, ale inne, wciąż aktualne, nabrały tylko patyny, wyszlachetniały. I chociaż na uniwersytecie raczej się o nich nie mówi, wciąż pamiętają o nich fotografowie. Kilka miesięcy temu, jadąc tramwajem, spotkałem dziewczynę z aparatem, wertującą jeden z podręczników fotografii Sunderlanda - kończy Brzeszcz.
Jan Sunderland (1891-1979) - jeden z pierwszych polskich krytyków, historyków i teoretyków fotografii. Członek-założyciel Związku Polskich Artystów Fotografików. Autor podręczników o fotografii. Jako artysta specjalizował się w fotografii pejzażowej.
PAP - Nauka w Polsce
Skomentuj artykuł