Mam nadzieję. Jestem bohaterem

(fot. Kit4na / Foter / CC BY)
youtube.pl / pz

Coś więcej niż reklama. Filmik promujący macierzyństwo od...McDonald's. Niemożliwe?

Kup kubek i wesprzyj DEON.pl & projekt faceBóg:

DEON.PL POLECA

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Mam nadzieję. Jestem bohaterem
Komentarze (12)
M
mama.
16 lipca 2014, 11:52
filmik promuje sam siebie ,nie macierzystwo ! A jedyne przeslanie jakie ja widze w tym filmie ,to... "czekamy na was maluchy" !!!!!!!!!!!!!
M
m
16 lipca 2014, 09:44
Widzieliście? Rodząca miała obrączkę! No naprawdę żona a nie partnerka. Jakie to nie dzisiejsze. Fu
Maciej Dane niekonieczne, RODO się kłania.
16 lipca 2014, 08:47
Nie rozumiem, czemu DEON się tak zachwyca. Słodki filmik, bazujący na emocjach i uczuciach z motywem niczym z Liroy-Merlin (jestem bohaterem w swoim domu...). Wystarczy parę kobiet w ciąży, słodkich dzieciaków, miekkie światło i spowolnione zdjęcia i wszysc mają sikać w gacie jakie to fajne? Nie, nie jest fajne. Ta sama firma, która pokazuje takie słodkie bobasy, śliczne, szczuplutkie mamusie z brzuszkiem (widzieliście tam gdzieś Murzynkę z przedmieść 130kg wagi?), po czym bez mrugnięcie okiem wciska zarówno mamom jak i dzieciom swoje żarcie  - wiadra coli, wysokokaloryczne żarcie w ilościach hurtowych i niezdrowy tryb życia. Więc jakbym miał już pokazać bohaterów, to raczej kobiety tzw. trzeciego świata gdzie za bardzo nie ma nawet wody, a nie wyciuciane panienki w nowoczesnej klinice z maszynami które robią "ping". Całość można by porównać do sceny z film "Green soiletn" ("Zielona pożywka") gdzie osobom zgłaszającym się do eutanazji puszczają najpierw piękne widoki, zwierzątka, muzyczke, a potem zabijają. Dokładnie taka jest ta reklama. DEONie, naprawdę uwiecznienie ciężarnej kobiety na filmie nie powoduje, że przekaz jest z automatu pozytywny a wszyskie dziewczyny po obejrzeniu klaszczą jak foczki na plaży. No bo to "promocja życia" itd. G... prawda.
F
fix
16 lipca 2014, 10:15
No tak..jak widać, nie byłeś w ciąży i nie rodziłeś. O jakości bohaterstwa "wyciucianych panienek" (bo jak rozumiem Twoim zdaniem w krajach innych niż te z trzeciego świata rodzą tylko panienki, poród nie boli, a matki nie przeżywają lęku o swoje dzieci, nie poświęcają dla nich swoich marzeń i nieprzespanych nocy) pogadamy, jak urodzisz i wychowasz chociaż jedno dziecko.
Maciej Dane niekonieczne, RODO się kłania.
16 lipca 2014, 11:01
Nie wiem co rozumiem, ale widocznie także masz na oczach pryzmat słodkopierdzącego filmiku. I nie pisz mi, że napisałem coś, czego nie napisałem. Mam dwoje dzieci, byłem przy dwóch porodach. Dzieci wychowałem, sa zasadniczo pełnoletnie. Więc myślę, że choc sam nie rodziłem, to jednak możemy "pogadać". Sednem wypowiedzi jest obłuda, zakłamanie korporacji, które "na pokaz" pokazuje miłość do matek i dzieci (skojarzenie logo korporacji ze słodkim, wzruszającym filmiek które dziewczyny masowo powielają na fejsie i piszą "o Boże, jaki cudny film") gdzie tym czasem sama firma wcale nie jest tak przyjazna na jaką się po cichu kreuje.
F
fix
16 lipca 2014, 11:14
A Ty mi nie pisz, co ja mam na oczach. "Wyciuciane panienki" to cytat z Twojego komentarza. I to Ty piszesz, że o bohaterstwie można mówić w przypadku kobiet z tzw. "trzeciego świata", a nie tych, które rodzą w klinikach z maszynami robiącymi "ping". Sponsor filmu ma wiele na sumieniu i zdrowia na pewno nie promuje, jak większość wielkich korporacji zresztą. Jest zgrzyt pomiędzy treścią filmu a melodyjką "I'm lovin' it". Co nie zmienia faktu, że sam filmik niesie przesłanie pozytywne. Nazwę sponsora można sobie wyciąć.
Maciej Dane niekonieczne, RODO się kłania.
17 lipca 2014, 10:36
Tłumaczę: "Wyciuciane panienki" - wyidailizowany, przesłodzony, zasadniczo nie mający wiele wspólnego z rzeczywistością obraz rodzących. I tak, uważam, że poród w krajach słabo rozwiniętych czy nazwij to jak chcesz jest niebotycznie wyższym wyzwaniem niż poród powiedzmy - nawet w ruskiej klinice, choć dla wielu jest to już hardcore. Jasne, cierpienie wysiłek i oczywiście bohaterstwo ze strony kobiety - tu nie ma co licytować, to jasne. Ale ja widzę różnicę. Obrazowo (od razu mówie, że NIE PORÓWNUJE tego do porodu!) dla mnie różnicy jest taka, jak wyrwanie zęba pod dobrym znieczuleniem, strelnymi narzędziami przez wykształconego lekarza a wyrwaniem zęba przy pomocy kombinerek (lub wybicie go kamieniem...) przez wioskowego znachora. Ani jedna ani drugiej nie jest fajne, jedno i drugie jest przeżyciem, ale różnica spora, prawda? Czy jednak nie? Co do ostatniego akapitu - niestety nazwy sponsora nie można sobie wyciąć, chyba, że ktoś kolekcjonuje takie filmiki. I jakie pozytywny przesłanie niesie film? Ostatnio zauważyłem, że wystarczy wrzucić fotkę brzucha, stópek itd. i lajki sypią się jak krope deszczu wczasie oberwania chmury. Jakie przesłanie ma ten film? Że co? Że człowiek uprawia seks, kobieta zachodzi w ciąże, rośnie jej brzuch i mamy dziecko? No to tak mniej wiecej od czasu jak się łożyskowce pojawiły na Ziemi. O jakim przesłaniu mówimy? To jest tylko zbiór ładnie nakręconych zdjęć i dobrze zmontowanych, które w celach czysto marketingowych mają zostawić w głowie oglądających takie a nie inne przesłanie, do tego ma konstrukcje wiralową i wszyscy go będą sobie przesyłać dalej. Ludziom się wydaje, że wystarczy pokazać ciężarną i od razu film czy zdjęcie jest "pro life" i można już poklepać firmę po główce, "dobra firma, dobra, co prawda ma za uszami, ale przecież jest pro life, to trzeba popierać".
D
Dude-please
17 lipca 2014, 14:50
Film jest ok, tylko Ty dostajesz jakiejś apopleksji bo widzisz logo MCD. Proszę... Firma MCD ma swoją własną fundację, więc robi sporo dobrego. Jeśli chodzi o ich żarcie - czy ktoś kiedyś przystawił ci pistolet do głowy i kazał wpieprzać nuggetsy? Albo groził, że jak nie zjesz hamburgewra, to cię znajdzie? W każdej restauracji MCD dostajesz tackę z serwetą, na której masz CO DO JEDNEGO wypisane ile co ma tłuszczu, soli, kalorii. I nikt nie wciska kitu, że jedzenie z MCD (jak i z każdego innego fast-fooda) nie jest tłuste, słone i ogólnie niezbyt zdrowe. To jest FAST-food, nie HEALTH-food. Ale oczywiście, najłatwiej jest powtarzać za tłumem, jakie wszytko złe i jacy przedsiębiorcy są źli, i jak zły i straszny mcdonalds nas wyzyskuje i truje... Please. A zakładam, że obie samemu zdarzało się jeść i prowadzać dzieci do MCD. Do producentów papierosów i alkoholi też masz taki żal? Bo wiesz, to jest troszkę bardziej szkodliwe niż fastfoodowe żarcie.
AH
Alicja Huf
9 października 2013, 03:42
Jesli w Ameryce ktos promuje ZYCIE - to wielkie. A do tego McDonald's - to juz prawdziwe bohaterstwo.
N
nata
18 lipca 2013, 12:13
do Ogrodnik : muzyka bardzo podobna do tej : Comptine d'un autre été - Yann Tiersen :) reklama piękna, ale powiązania z McDonaldem nie widzę.
M
Mateusz
16 lipca 2013, 21:36
Bardzo głupia reklama, która promuje amerykański koncern pseudospożywczy, nawiasem móiąc morderczy. Nie ma tu nic mądrego a już na pewno nie chrześcijańskiego
O
Ogrodnik
16 lipca 2013, 19:48
co to za kawałek leci w tej reklamie? ma ktos nuty do tego?:) a reklama bardzo fajna a przede wszystkim mądra;)