Dyptyk beckettowski pamięci Zapasiewicza

PAP / wab

Antoni Libera reżyseruje w Teatrze Polskim spektakl złożony z dwóch sztuk Samuela Becketta: "Szczęśliwych dni" i "Końcówki". Premiera w sobotę, spektakl poświęcony będzie pamięci Zbigniewa Zapasiewicza, którego kreacje beckettowskie przeszły do historii teatru.

"Końcówka" napisana w 1956 roku i "Szczęśliwe dni" z roku 1961 nie schodzą do dziś ze scen całego świata. Polskie prapremiery miały miejsce niemalże zaraz po powstaniu obu utworów - w roku 1957 w krakowskim Teatrze 38 Waldemara Krygiera i w roku 1965 w reżyserii Tadeusza Minca w łódzkim Teatrze Nowym. Styczniowa premiera w reż. Antoniego Libery jest jednak pierwszą próbą wystawienia sztuk Becketta w warszawskim Teatrze Polskim.

- "Końcówkę" planowałem zrobić ze Zbigniewem Zapasiewiczem, w ślad za przedstawieniem prezentowanym w Teatrze Powszechnym "Zapasiewicz gra Becketta". Los na to jednak nie pozwolił - mówił w czwartek Antoni Libera. Po śmierci Zapasiewicza Libera wraz z Olgą Sawicką, żoną zmarłego aktora, podjęli decyzję o stworzeniu spektaklu, będącego zestawieniem dwóch dzieł Becketta. - Ten dyptyk jest dedykowany pamięci Zbigniewa Zapasiewicza, który był naszym mistrzem i przyjacielem - mówił Libera.

- Zdecydowałem się zestawić dwie sztuki Becketta, choć na ogół ich się nie zestawia; (...) wielu reżyserów zmaga się z taką pokusą, ale z powodów olbrzymich trudności technicznych jakich to wymaga - kompletnie innej dekoracji w obu sztukach, nie doprowadzono do takiego zestawienia - tłumaczył Libera.

W jego opinii zestawienie obu tekstów ma jednak wiele plusów. - Po pierwsze jest to bardzo ciekawe wizualnie: "Szczęśliwe dni", które gramy jako pierwsze, przedstawiają plener, otwartą przestrzeń, spaloną słońcem ziemię; "Końcówka" przedstawia natomiast przestrzeń zamkniętą, w sztucznym świetle. To są dwa podstawowe obrazy naszej sytuacji na świecie: natury i kultury - opowiadał.

Libera zwrócił też uwagę, że "Szczęśliwe dni" to obraz jednostki ludzkiej (...), a "Końcówka" jest obrazem naszej cywilizacji - II poł. XX wieku i początku XXI wieku, jest sztuką zespołową, obliczem zbiorowości, rodzaju ludzkiego". - Ta opozycja jest ciekawa - ocenił.

Jak zauważył Libera, Beckett zawsze bardzo rozgraniczał sztuki "ze względu na pierwiastek żeński i męski", czyli takie, które pisał dla aktorów i dla aktorek. "Szczęśliwe dni" odwołują się do pierwiastka żeńskiego, są celebracją kobiecości, archetypu kobiecości, a sztuka "Końcówka" to par excellence sztuka męska, w której występują trzy męskie postaci, a postać kobieca jest marginalna - podkreślił Libera.

- Te zestawienia są bardzo kuszące i dopełniają obraz ludzkości, który był głównym i - można powiedzieć - jedynym tematem całej twórczości Becketta. Czy to była twórczość dramatyczna, czy proza - Beckett próbował stworzyć mit współczesnego człowieka (...), to była próba stwierdzenia czym różni się los człowieka istniejącego w cywilizacji od losu człowieka, który jeszcze tej cywilizacji nie zbudował lub dopiero zaczynał - mówił Libera.

Andrzej Seweryn, który w spektaklu gra postać Hamma tak opisuje postać przez siebie graną: - Hamm nie jest wyłącznie cynikiem i okrutnikiem, jest tak samo cierpiący jak my wszyscy. Jest osobą, która prowokuje do cierpienia - jak my wszyscy. Nie ma życia bez cierpienia i nie ma jednostki ludzkiej, która nigdy nie spowodowała, że ktoś inny cierpiał. W tym sensie Haam jest po prostu jednym z nas.

Seweryn przyznał w rozmowie z dziennikarzami, że rola Hamma to "wyzwanie jakiego nigdy nie przeżył". - Proszę się nie śmiać z prostoty tego wyznania, ale nigdy nie grałem z zamkniętymi oczyma i nigdy w życiu nie grałem nieruchomy. Na szczęście wreszcie autor mnie unieruchomił (...) Granie z zamkniętymi oczyma - nie zdawałem sobie sprawy ze studnia trudności tego zadania (...). Pewne punkty odniesienia w przestrzeni istnieją wtedy zupełnie inaczej, nie widzi się ich - opowiadał artysta.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Dyptyk beckettowski pamięci Zapasiewicza
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.