"Fantazy" Słowackiego w Teatrze Powszechnym w Warszawie
Spektakl "Fantazy" - komedię kostiumową o miłości, zdradzie i honorze, według tekstu Juliusza Słowackiego reżyseruje w Warszawie Michał Zadara. Premiera przedstawienia odbędzie się w piątek w Teatrze Powszechnym.
W swoim utworze Słowacki podejmuje temat miłości i zdrady, związków międzyludzkich. Akcja rozgrywa się na Podolu w początku lat 40. XIX wieku, w środowisku arystokracji, aranżującej przyszłe małżeństwo Diany - córki hrabiego Respekta - i hrabiego Dafnickiego.
Jak zapowiedzieli twórcy spektaklu, ich interpretacja będzie zgodna z wytycznymi autora; nie będzie uwspółcześniona.
- Robimy teatr, jakiego nigdy nie było. W tym sensie może to wyglądać jak bardzo klasyczna inscenizacja - powiedział reżyser spektaklu Michał Zadara podczas wtorkowego spotkania z mediami w Teatrze Powszechnym im. Zygmunta Huebnera w Warszawie.
Jego zdaniem literatura zawsze służyła do tego, aby opowiedzieć albo cele polityczno-narodowe, albo wyrazić cel artystyczny reżysera.
- Nie ma tradycji wystawiania literatury dla niej samej. Te dramaty, jeśli weźmie się je na poważnie, można starać się wystawić jako cel artystyczny autora i dobrze na tym wyjść - dodał.
- Gdy wystawialiśmy "Dziady", staraliśmy się wyrazić ten teatr, który Mickiewicz zaprojektował - to, czego tekst od nas chciał. "Fantazy" także wydaje się domagać pewnego rodzaju teatru: nie jest to teatr, który dotąd robiłem, ale to nie jest ważne. Tekst się domaga takiego teatru (...). Dramat, który pokażemy opowiedziany jest środkami rodem z melodramatu z teatru popularnego - mamy realistyczną dekorację na scenie: przedstawia drzewa, ognisko, front olbrzymiego pałacu, słychać śpiewające ptaki. Jest rzeczywista sytuacja, w którą wchodzą rzeczywiste postaci. Wychodzi coś w rodzaju melodramatu w stylu "Przeminęło z wiatrem" - ocenił Zadara.
Podkreślił także, że jest to rodzaj teatru, który może być oglądany z przyjemnością przez widzów o różnych potrzebach.
- Widz, który ma potrzebę doświadczenia bardzo wyrafinowanego konstruktu artystycznego będzie zadowolony; tak samo widz, który ma potrzebę przyjść do teatru, by zobaczyć aktorów w pięknych obrazach, czytelną historię, która go zajmie. Zwykle te postawy się w teatrze wykluczają - dodał Zadara. Zaznaczył jednocześnie, że teatr "obsługujący jedne i drugie potrzeby" jest jego "świętym Graalem".
- To stawka, o którą gramy. Chcemy, by to sprawiło widzom przyjemność, by było dosyć ironiczne, by można było się tą historią wzruszyć i równocześnie dawało pewność, że chodzi nie tylko o przyjemność, ale także o inne, zawarte tu przekazy - dodał reżyser.
Jak zaznaczył Michał Sitarski, grający hrabiego Dafnickiego, sztuka jest o wszystkim: - o miłości, pieniądzach, honorze, skandalach, mezaliansach, zdradach i chuci.
- Świat się zmienił, są inne realia, ale targają ludźmi te same emocje, jeśli chodzi o relacje między kobietą a mężczyzną, o problemy finansowe - ocenił.
29 sierpnia, także na deskach stołecznego Teatru Powszechnego, wystawiona zostanie "Lilia Weneda" Słowackiego, także w reżyserii Michała Zadary. To sztuka osadzona w prehistorii Polski przedchrześcijańskiej, podczas wojny dwóch mitycznych plemion Wenedów i Lechitów. Spektakl bierze udział w Konkursie na Inscenizację Dawnych Dzieł Literatury Polskiej "Klasyka Żywa", realizowanym dla uczczenia, przypadającego w 2015 r., jubileuszu 250-lecia teatru publicznego w Polsce.
Skomentuj artykuł