Dlaczego "Amelia" nie chce ról z Hollywood?

(fot. ivoryelephantphotography / Foter.com / CC BY-ND)
iWoman.pl

Rozgłos przyniosła jej tytułowa rola w kultowym dziś filmie Amelia. Podczas kończącego się właśnie 4. Przeglądu Nowego Kina Francuskiego można było oglądać jej znany z festiwalu w Cannes film Thérèse Desqueyroux.

Tytułowa rola Therese od pamiętnej Amelii różni się diametralnie. Tym razem jest mrocznie, okrutnie i bez happy endu. - Byłam bardzo, bardzo poruszona tym jej wewnętrznym buntem, wściekłością, która ją wypełniała.

Uderzyło mnie to, że nie było dla niej ucieczki od niechcianego ślubu, a wywierana na nią presja społeczna, presja najbliższej rodziny, była tak wielka, że wolała próbować otruć męża, niż poprosić go o rozwód - tłumaczy Tautou.

DEON.PL POLECA

Aktorka przyznaje, że film miał dla niej specjalne znaczenie, również ze względu na dramatyczne okoliczności, w jakich powstał. Tuż po zakończeniu prac, zmarł reżyser Claude Miller. - Claude był chory już w czasie zdjęć, ale nie wierzyłam, że odejdzie od nas tak szybko. Wiem, że on sam też nie. W czasie zdjęć nigdy nie dawał po sobie poznać słabości. Był w tym dzielny, odważny, a przy tym silny. Całą tę siłę skupiał na filmie. To było wyjątkowo imponujące wrażenie - opowiada w wywiadzie, publikowanym w portalu iWoman.pl - Ten film trzymał go w pewnym sensie przy życiu. Aż do czasu, kiedy był gotowy. To wręcz niesamowite, że odszedł dopiero kiedy miał absolutną pewność, że wszystko jest OK, dopięte na ostatni guzik a film będzie wyświetlany na festiwalu w Cannes.

Audrey Tautou ostatecznie rozwiewa też wątpliwości na temat plotki o chęci porzucenia aktorstwa: - Nigdy tak nie powiedziałam! To niesamowite, jak nieprawdziwa plotka potrafi się rozejść po świecie! Każdy, w każdym kraju mnie o to pyta! To paskudna cecha internetu, że informacja rozpowszechniana jest bez żadnej weryfikacji. Ale kiedy oświadczysz, że to wierutna bzdura, to ta informacja tak szybko już do ludzi nie dociera - śmieje się aktorka.

Przyznaje się za to, że nieszczególnie podoba jej się w Hollywood, a po występie w "Kodzie da Vinci" postanowiła nie przyjmować już więcej ofert z "Fabryki Snów": - Jest tam wiele wspaniałych rzeczy i wielu wspaniałych reżyserów, ale trudno tam osiągnąć coś więcej niż rolę czyjejś dziewczyny, albo rolę drugoplanową - tłumaczy francuska gwiazda. - Nie pociąga mnie też życie w świetle reflektorów. I to wielkich reflektorów. Teraz mam to szczęście, że łatwo o mnie zapomnieć. To podnosi na duchu.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Dlaczego "Amelia" nie chce ról z Hollywood?
Komentarze (4)
B
bb
20 czerwca 2013, 09:02
Deon już nie ma kogo promować, tylko jedną z głównych aktorek Kodu da Vinci? "Amelia" też nic nadzwyczajnego. Szanujcie się!
L
Leszczu
18 czerwca 2013, 11:07
Uważam, ze jest wspaniałą aktorką.
M
Monika
18 czerwca 2013, 10:46
W filmie 'Delikatność' jest świetna, polecam film!
K
kamila
18 czerwca 2013, 10:32
za glupia role w "Amelii" jakos nie mam checi kibicowac kolejnym jej aktorskim planom