Dlaczego nie Holland?

Dlaczego nie Holland?
Kadr z filmu "Rozstanie"
Dariusz Piórkowski / DEON.pl

Iran wstrzymuje dostawę ropy naftowej do Europy, a statuetka Oskara wędruje w ręce irańskiego reżysera Asghara Fahradiego, który mieszka obecnie w Niemczech. Na "Rozstanie" wybrałem się kilka miesięcy temu. Byłem pewien, że ten film zasługuje na wyróżnienie i, szczerze mówiąc, był to mój faworyt w gronie oskarowych kandydatów... Recenzja "Rozstania".

Film Fahradiego wciąga. I to od pierwszej sceny. Wszystko rozpoczyna się w sądzie, podczas przesłuchania w sprawie rozwodu. Dwoje małżonków, Simin i Nader, należących do teherańskiej klasy średniej, siedzą obok siebie i przekrzykują się wzajemnie, nie przebierając w słowach. Dzieli ich wyobrażenie dotyczące przyszłości ich jedynej córki. Żona chce z całą rodziną wyjechać z kraju, by stworzyć sobie i nastolatce lepsze warunki rozwoju, ale małżonek nie zamierza opuścić chorego na alzheimera ojca. I dlatego (czy tylko?) nie godzi się na wyjazd córki. W końcu sędzia uznaje, że podane przez nich racje są niewystarczające do orzeczenia rozwodu. I odsyła ich do domu z kwitkiem.

Żona wyprowadza się do swoich rodziców. By zadbać o właściwą opieką nad ojcem, Nader zmuszony jest zatrudnić kobietę z "niższych" stanów, żonę bezrobotnego i tonącego w długach Hoydata. Ta decyzja niebawem przysporzy mu nie lada kłopotów. Okazuje się, że Razieh podejmuje się pracy bez wiedzy własnego męża, by nieco zarobić, ponieważ spodziewa się dziecka, co również skrzętnie ukrywa przed swoim pracodawcą. Pewnego dnia zostawia chorego dziadka w domu bez żadnej opieki; przywiązuje go nadto do łóżka i udaje się do lekarza. Powróciwszy z pracy Nader, zastaje ojca na wpół umarłego. Oburzony wyrzuca Razieh za drzwi. To punkt zwrotny w filmie. Akcja zaczyna nabierać rozpędu. Wkrótce Nader zostaje oskarżony przez Hoydata o spowodowanie poronienia jego dziecka. I znowu trafia do sądu. Na naszych oczach rozgrywa się kolejne dochodzenie. Wyraźniej ujawniają się różnice klasowe. Simin i Nader, niespecjalnie religijni i średnio zamożni ścierają się z Razieh i Hoydatem, wyznającymi surowe prawa Koranu i zmagającymi się z biedą.

Otwarte pytania

DEON.PL POLECA

Pomiędzy dwoma światami

Zakola małżeństwa

Jednak osobiście najbardziej w tym filmie uderza mnie wymiar egzystencjalny i rodzinny. Myślę, że reżyser dosyć trafnie pokazuje życie ludzi, wcale nie tak bardzo różniących się od nas, którzy muszą mierzyć z wyzwaniami współczesności. Pogodzenie pracy z troską o dom, budowanie małżeństwa, wychowanie dzieci, trudności z komunikacją. Podobne troski dotykają ludzi na całym świecie. Każde małżeństwo to przecież całożyciowa droga do harmonijnego zestrojenia ze sobą dwóch odmiennych i zarazem zbieżnych światów wartości i odczuwania: kobiety i mężczyzny. Charaktery bowiem zawsze pozostaną "niezgodne", może tylko nauczyć się z nimi żyć.

Fahradi pokazuje jednak, że nie jest to łatwe. Człowiek z jednej strony łaknie bliskości, miłości, chce wspólnoty i zrozumienia, a z drugiej potyka się niejako o samego siebie. Natrafia na mur niemocy. Trudno słuchać kogoś innego niż siebie samego, niełatwo zrezygnować z własnych oczekiwań, albo przynajmniej je zmodyfikować. Simin niby chce się rozwieść, ale tak naprawdę ucieka się do zawoalowanego szantażu, ponieważ w gruncie rzeczy pragnie, aby mąż w końcu zwrócił na nią uwagę, zadbał o dziecko bardziej niż o swego ojca. W jednej ze scen wypłakuje się przed słabo kontaktującym teściem, że Nader tak łatwo gotów byłby podpisać rozwód...

Najbardziej szkoda mi chyba Termeh, jedynej córki Simin i Nadera, która nie chce rozstania rodziców, a zarazem zdaje się być również jedynym zwornikiem łączącym te dwa światy. Niezwykle wrażliwa, zarówno emocjonalnie jak i moralnie dziewczyna burzliwie doświadcza, jak rozsypuje się jej dotychczasowy wewnętrzny świat i pobiera brutalną lekcję dorosłości. Ojciec, chwilami niezwykle uparty, próbuje nauczyć córkę, jak żyć w oparciu o wartości. Równocześnie boi się, że przyznanie się do błędu naruszyłoby jego autorytet. Kluczy i kręci, aby zachować twarz. Jednak ostatecznie Termeh dostrzega, że jej ojciec wcale nie jest niewzruszoną ostoją moralności, choć stara się jak może. Oboje rodziców przenoszą na córkę całą swoją miłość, ale traktują ją trochę jak linę w rywalizacji sportowej. Każdy z nich próbuje przeciągnąć ją na swoją stronę, do tego stopnia, że w rozgrywce poróżnionych małżonków, jedynaczka znajduje się między młotem i kowadłem.

"Rozstanie" to film o uniwersalnym przesłaniu, godny polecenia, by przeglądnąć w nim jak w lustrze. Reżyser przypomina, że często możemy być w błędzie, obstając przy niezbitych pewnikach i oceniając zbyt pochopnie. Pokazuje, że życie w swoich licznych odcieniach oscyluje nierzadko pomiędzy przeciwnymi biegunami, cechuje je jakieś wewnętrzne rozdarcie i napięcie. Fahradi przekonuje, że budowanie międzyludzkich relacji to często mozolne przerzucanie mostu nad przepaścią. Jest to wykonalne zadanie, ale z pewnością nie można odrobić go po łebkach.

Tekst pierwotnie opublikowany w zmienionej postaci w "Życiu Duchowym" (Zima 69/2012)

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Dlaczego nie Holland?
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.