Hollywood będzie zależeć od Chińczyków?
Superprodukcja "John Carter" ma większą widownię w Chinach niż w USA. W 2011 dystrybutorzy filmów z Hollywood zarobili w Chinach 780 mln dolarów. Jak donosi gazeta prawna "Fazhiwanbao", Chiny stają się największym rynkiem dla produkcji Hollywoodu.
Stało się regułą, że każdy film amerykański wyświetlany w Chinach zarabia dwa razy więcej niż na rodzimym rynku - zauważa gazeta "Fazhiwanbao".
Najświeższa superprodukcja "John Carter", która kosztowała 250 mln dolarów, w pierwszym tygodniu po premierze zarobiła w USA zaledwie 30,6 mln dolarów. Film nie poruszył specjalnie rodzimej publiczności, ale zagranicą cieszył się dużo większą popularnością i ocenia się, że pierwszy tydzień przyniósł tam dochód około 76 mln dolarów. Chińska premiera odbyła się 16 marca i fachowcy spodziewają się, że oglądalność będzie dużo większa niż w USA.
Produkcja Hollywoodu coraz bardziej uzależniona jest od rynków zagranicznych. Jeżeli przyjrzeć się uważnie wynikom ekonomicznym czterech największych superprodukcji, to trzy z nich: "Harry Porter, insygnia śmierci II", "Piraci z Karaibów na nieznanych wodach", "Kung Fu Panda 2" około 70 proc. przychodów z dystrybucji miały zagranicą. Lwią część zysków uzyskano w krajach szybko rozwijających się, jak Chiny, Brazylia i Rosja.
Producenci z Hollywood doskonale zdają sobie sprawę z sytuacji na rynku i przygotowywane przez nich filmy ukierunkowane są pod kątem zagranicznych odbiorców - można przeczytać w "Fazhiwanbao". W 2011 roku Chiny zakupiły 21 produkcji z Hollywood.
Stanowiły one zaledwie 12 proc. wyświetlanych w tym kraju filmów. Niemniej zarobiły razem 780 mln dolarów. Oznacza to, że przychód z dystrybucji jednego filmu wynosił ponad 37 mln dolarów. Statystycznie jest to dwa razy więcej niż w USA i 3,5 razy więcej niż w Japonii.
Hit światowego kina, największy sukces kasowy Hollywood z 1998 roku, "Titanic" pobił również w tamtych czasach rekord sprzedaży w Chinach. Zarobił on ponad 57 mln dolarów. Wtedy sprzedaż na terenie Chin miała zaledwie 2,4 proc. udział w ogólnej sumie jaką zarobili dystrybutorzy filmu na całym świecie. Ale już w 2010 r. "Avatar" zarobił w Chinach 200 mln dolarów i była to największa sprzedaż w świecie po USA.
W roku 2011 film "Transformers - ciemna strona księżyca" przyniósł dystrybutorom na terenie Chin prawie 17,5 mln dolarów przychodu, co stanowiło 15proc. ogólnej sprzedaży w świecie, "Kung Fu Panda 2" ponad 9,5 mln dolarów, (14 proc. rynku), a "Inwazja - bitwa o Los Angeles" 3,6 mln dolarów (17 proc.).
Skomentuj artykuł