Polański na festiwalu jazzowym w Montreux

(fot. PAP/EPA/MARTIAL TREZZINI)
PAP / mik

Roman Polański pojawił się w sobotę wieczorem na festiwalu jazzowym w szwajcarskim Montreux. Jest to pierwsze publiczne pojawienie się reżysera od czasu zwolnienia z aresztu domowego. Polański przybył na koncert swojej żony Emmanuelle Seigner.

Służby porządkowe musiały powstrzymywać dziennikarzy, fotografów i kamerzystów tłoczących się, by zarejestrować pierwsze publiczne pojawienie się reżysera od czasu zwolnienia go z aresztu domowego w szwajcarskim Gstaad.

Polański przyjechał razem z dyrektorem festiwalu jazzowego w Montreux, Claude'em Nobsem.

DEON.PL POLECA

Kiedy wysiadł z czarnego Range Rovera z przyciemnionymi szybami, charakterystycznym dla siebie gestem przeczesał palcami włosy i przeszedł do windy.

Wkrótce po przyjeździe Polańskiego Seigner wystąpiła na scenie. Miała na sobie flanelowa koszulę i dżinsy.

"Był to temat z +Rosemary's Baby+ - powiedziała po pierwszej piosence - z filmu z 1968 roku w reżyserii Polańskiego.

Wcześniej w sobotę Seigner powiedziała szwajcarskiemu radiu RSR, że jej mąż będzie "na sali" podczas koncertu w Audytorium Strawińskiego w Centrum Kongresowym w Montreux. Oświadczyła, że jest "bardzo szczęśliwa, że (Polański) będzie tu dziś wieczór, ponieważ jeszcze nie widział mojego koncertu".

Seigner swój pierwszy album - "Don't kiss me goodbye" - nagrała w 2006 roku. Rok później wydała album z grupą Ultraorange, a w 2010 roku ukazała się jej ostatnia płyta - "Dingue".

W poniedziałek władze Szwajcarii zdecydowały, że nie wydadzą Polańskiego USA, które domagały się jego ekstradycji w związku ze sprawą sprzed ponad 30 lat, dotyczącą seksu z nieletnią. Tego samego dnia reżyser został zwolniony z aresztu domowego w szwajcarskim Gstaad. Wcześniej, 4 grudnia Polański wyszedł z więzienia w Zurychu za kaucją w wys. 4,5 mln franków szwajcarskich (3 mln dolarów).

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Polański na festiwalu jazzowym w Montreux
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.