"Przyjeżdżam, bo bardzo mi się tu podoba"
Amerykański aktor, reżyser i producent filmowy John Malkovich powiedział w sobotę na konferencji prasowej w Teatrze im. Stefana Jaracza w Łodzi, że wraca do Polski, bo bardzo mu się tu podoba, a ludzie są weseli i inteligentni.
"Macie najpiękniejsze kobiety na świecie, a Polacy, których znam, są bardzo fajni, weseli, zabawowi i inteligentni. Bardzo mi się podoba w Polsce. Gdyby nie podobali mi się ludzie i kultura, to nie przyjeżdżałbym tutaj wystawiać sztuki" - powiedział Malkovich.
Wieczorem Malkovich na deskach "Jaracza" wystąpi w spektaklu "The Infernal Comedy - Wyznania seryjnego mordercy".
"Bardzo wiele miast w Polsce było zainteresowanych pokazaniem tej sztuki, ale Łódź była najszybsza. Dlatego tu jestem. Od mojego poprzedniego pobytu w Łodzi miasto bardzo się zmieniło. Jest znacznie czyściej niż poprzednio. Czyściejsze jest nie tylko samo miasto, ale też powietrze" - powiedział Malkovich.
Aktor otrzymał w prezencie m.in. pudełko z dziesięcioma rodzajami polskich "krówek", których - jak wyznał - jest smakoszem. Po konferencji Malkovich, znawca i wielbiciel starodruków, obejrzał też wystawę zaaranżowaną przez marszałka województwa łódzkiego Witolda Stępnia. Znalazły się na niej najstarsze wydawnictwa ze zbiorów łódzkiej biblioteki im. Marszałka Józefa Piłsudskiego.
Wśród zaprezentowanych artyście starodruków znalazły się m.in.: pochodzący z biblioteki króla Zygmunta Augusta traktat filozoficzny w języku łacińskim z 1542 roku, zdobiona ilustracjami wykonanymi w technice miedziorytu niemieckojęzyczna biblia z roku 1650 w przekładzie Marcina Lutra oraz psałterz w języku łacińskim z roku 1686, zawierający 150 psalmów.
Spektakl, w którym wystąpi Malkovich, jest rozpisany na barokową orkiestrę, dwie sopranistki i jednego aktora. Wystąpią w nim również Bernarda Bobro ze Słowenii, Polka - Aleksandra Zamojska i 35-osobowa orkiestra.
Fabuła oparta jest na prawdziwej historii Jacka Unterwegera, mordercy, który został okrzyknięty więziennym poetą. Był uznanym pisarzem, dziennikarzem i kobieciarzem. Gdziekolwiek się zatrzymywał, był podejrzewany o zabójstwo prostytutek. Gdy postanowił uciec z Wiednia do USA, został aresztowany w Miami i odesłany przed sąd w Austrii. Oskarżony i skazany za popełnienie jedenastu morderstw, popełnił samobójstwo. Przedstawienie wyreżyserował Michael Sturminger.
Będzie to jedyne w Polsce otwarte dla widzów przedstawienie. W niedzielę spektakl zostanie zaprezentowany w Teatrze Wielkim w Warszawie, ale na zamkniętym pokazie zorganizowanym dla pracowników i klientów z okazji dwudziestolecia jednej z wiodących na świecie firm świadczących profesjonalne usługi doradcze.
Po prezentacjach w Polsce spektakl grany będzie jeszcze m.in. w Londynie, Wiedniu, St. Petersburgu, Nowym Jorku i Rio de Janeiro.
Łódzkie przedstawienie jest elementem uroczystego zakończenia sezonu artystycznego w województwie łódzkim.
Koszt spektaklu oszacowano na 500 tys. zł. 340 tys. zł pochodzi z kasy samorządu województwa, a 60 tys. zł dołożyły władze miasta. Bilety na łódzki spektakl kosztowały 200 i 250 zł.
Malkovich przyjechał do Łodzi na zaproszenie Teatru im. Jaracza oraz Stowarzyszenia Łódź Filmowa. W piątek wieczorem odebrał nagrodę "Złotego glana", przyznawaną przez kino Charlie wybitnym, niezależnym twórcom kina, i otworzył pokaz swojego debiutu reżyserskiego "Tancerz".
Z okazji wizyty artysty w kinie Charlie zorganizowano przegląd filmów z jego dorobku aktorskiego, reżyserskiego oraz producenckiego pod hasłem "Być jak John Malkovich". Przegląd potrwa do 8 czerwca.
Malkovich gościł w Łodzi ostatni raz 10 lat temu. W 2001 roku na Festiwalu Camerimage otrzymał od operatorów nagrodę dla wybitnego aktora.
58-letni Malkovich zagrał w ponad 65 filmach. Jest również reżyserem i producentem. Był nominowany do Oscara oraz Złotych Globów; jest laureatem nagrody Emmy w 1986 roku. Prawdziwą sławę przyniosła mu rola Vicomte de Valmonta w "Niebezpiecznych związkach". Zagrał m.in. w filmach "Król Olch", "Pola śmierci", "Szklana menażeria", "Na linii ognia". Za kreację w tym ostatnim filmie oraz za rolę w obrazie "Miejsca w sercu" był nominowany do Oscara.
Skomentuj artykuł