Weekendowy przegląd filmowy
7 premier, ale gdy przychodzi co do czego... To zaczynamy od muzycznej, quasi-dokumentalnej podróży po Neapolu, a co...
Niemniej, po obejrzeniu "Passione" człowiek ma ochotę od razu do Neapolu pojechać, nie zważając nawet na to, że miasto ma i inne, znacznie gorsze oblicze - choćby takie, które pokazał film i książka "Gomorra".
Zła kobieta
"Zła kobieta" to ociekająca cynicznym, czasami wulgarnym dowcipem komedia, która za nic ma polityczną poprawność. To także bezkompromisowa satyra na współczesne społeczeństwo, które ceni dwie rzeczy: pieniądze i pozory. Film sprawnie zrealizowany, z dobrze dobraną obsadą i pełen ciętych i ostrych dialogów.
"Flamenco, flamenco" - drugi film Carlosa Saury poświęcony flamenco z nową generacją artystów, którą filmuje trzykrotny zdobywca Oscara - Vittorio Storaro. Tym razem Vittorio bawi się reprodukcjami malarstwa hiszpańskiego, które stanowią niepowtarzalną scenografię filmu.
"Flamenco, Flamenco" to artystowska wizja muzyki, tańca i malarstwa. Przepięknie sfilmowana i wizualnie dopracowana. Szkoda, że dość sztuczna i przytłaczająca, a przez to w wielu miejscach nudna.
Bez wątpienia jednak dla miłośników hiszpańskiej sztuki i kultury oraz pasjonatów flamenco prawdziwa gratka.
Taxi A
Słaby i rwący się scenariusz, idiotyczne dialogi i sterta wyświechtanych truizmów - tyle w skrócie. W skrócie, bo nie ma o czym więcej pisać. Żal tylko Mariana Dziędziela, który naprawdę wspiął się na wyżyny aktorskiego rzemiosła, by z twarzą wyjść z tego kuriozum. Co ciekawe film powstał juz w 2007 roku, teraz pewnie trafia do kina w związku z rosnącą popularnością Mariana Dziędziela. Swoją drugą, szukaliśmy, szukaliśmy, ale żadnego trailera nie znaleźliśmy.
Oszukać przeznaczenie 5 3D
Piąty film z serii, podobny do pozostałych jak dwie krople… krwi, chciałoby się powiedzieć. Oglądacze horrorów i fani tej serii nie powinni być zawiedzeni. W końcu idzie się do kina po odrobinę strachu, a nie po odpowiedź na pytania o sens życia.
Magiczna podróż do Afryki
Twórcy zapewniają, że ich film łączy "zjawiskowej urody ujęcia afrykańskiej przyrody, najnowocześniejszą animacją komputerową i przełomowe efekty wizualne". Problem jednak w tym, że tak ma się to do rzeczywistości, jak i cała fabuła. Dzieci pewnie to z jako takim zainteresowaniem obejrzą, dorośli będą ziewać z nudy i przecierać oczy ze zdziwienia.
Sen o Afryce
Film nagrodzonego w Berlinie za reżyserię Ulricha Koehlera byłby naprawdę interesujący, gdyby nie jego zdolność odwoływania się do kontrastów i powszechnych symboli, które prowadzą do prostej konkluzji: afrykański smutny sen będzie trwać nadal. Czytelne to, ale nie zaskakujące.
Skomentuj artykuł