Weekendowy przegląd filmowy
Osiem premier w tym oscarowi kandydaci. Nie ma szans, by nie znaleźć czegoś dla siebie.
Lot
"Lot" Roberta Zemeckisa zdobył nominacje do dwóch tegorocznych Oscarów, w kategoriach najlepszy aktor w roli głównej (Denzel Washington) i scenariusz oryginalny (napisany przez Johna Gatinsa).
Washington wciela się w postać pilota, kapitana Whitakera, który cudem doprowadza pilotowany przez siebie samolot do awaryjnego lądowania. Choć niemal wszyscy pasażerowie zostają uratowani, a media uznają Whitakera za bohatera, w miarę upływu czasu pojawia się coraz więcej pytań. Są one związane z tym, kto zawinił i co naprawdę wydarzyło się na pokładzie. Przyczyna problemów samolotu nie jest jasna dla przełożonych kapitana. Rozpoczyna się śledztwo, mające wykazać między innymi, czy pilot siadł za stery pod wpływem alkoholu i narkotyków.
- W 1999 r. scenarzysta, były aktor John Gatins pełnił funkcję konsultanta technicznego w jednym z filmów i spędzał mnóstwo czasu z pilotami. Wysłuchał wtedy niezwykłych historii o tym, czego musieli oni dokonać, aby wylądować. Opowieści pobudziły wyobraźnię zafascynowanego lataniem pisarza, który rozpoczął dwunastoletnią odyseję, związaną z przeniesieniem "Lotu" na ekran. Legendarne dziś lądowanie pilota Sully'ego Sullenbergera na rzece Hudson miało zdarzyć się dopiero za 10 lat - opisują pracę scenarzysty "Lotu" producenci filmu.
Sugar Man
"Sugar Man" to film dokumentalny autorstwa szwedzkiego reżysera Malika Bendjelloul, opowiadający historię Sixto Rodrigueza - amerykańskiego muzyka, któremu wróżono karierę na miarę Boba Dylana. Jednak po wydaniu dwóch krążków, piosenkarz przepadł bez wieści. Niektórzy twierdzili, że popełnił samobójstwo. W tym samym czasie jego piosenki cieszyły się ogromną popularnością w Republice Południowej Afryki, a on stał się idolem tamtejszej publiczności. Po lat muzyka postanawiają odnaleźć dwie osoby - jubiler i pewien dziennikarz. Chcą dowiedzieć się, co stało się z ich idolem.
- Nie mogłem przestać myśleć o tej historii. Prześladowała mnie - mówił szwedzki reżyser Malik Bendjelloul. Jego film jest nominowany do nagrody Oscara w kategorii "najlepszy dokument". Nominację tę zdobył nie bez powodów.
Promised Land
Dramat "Promised Land" walczył w konkursie głównym tegorocznego Berlinale. Festiwalowe jury uhonorowało nowy obraz Gusa Van Santa wyróżnieniem. Główną rolę w filmie zagrał Matt Damon - jednocześnie współautor scenariusza.
- Odkryj prawdę o gazie łupkowym. Przekonaj się, dlaczego ten film nie spodobał się korporacjom paliwowym. Czy z tego powodu Matt Damon stracił szansę na Oscara? "Promised Land" to opowieść o tym, co dzieje się, gdy świat zwykłych ludzi zderza się ze światem wielkich pieniędzy - zapowiada tę historię polski dystrybutor filmu.
Ten film lansuje pogląd, że konsekwencje pozyskiwania gazu łupkowego mogą być szkodliwe dla środowiska. Taki punkt widzenia ucieszył ekologów, a wzburzył koncerny paliwowe.
Główny bohater, grany przez Damona przedstawiciel handlowy Steve Butler, przybywa do niewielkiego miasta, by pozyskać nowe tereny pod eksploatację gazu łupkowego. Nie przypuszcza, że spotkają go tam wydarzenia, które skłonią go do przemyśleń na temat jego własnego życia. Do rolniczego miasteczka McKinley Butler zostaje wysłany razem z koleżanką, specjalistką ds. sprzedaży Sue Thomason (w tej roli Frances McDormand). Oboje pracują dla korporacji Global Crosspower Solutions, jednej z największych firm energetycznych w kraju.
Miasto McKinley dotkliwie odczuwa skutki trwającego przez ostatnie lata spowolnienia gospodarczego. W związku z tym dwójka przybyszów, doświadczonych handlowców, dochodzi do wniosku, że mieszkańcy połaszczą się na ofertę ich korporacji i, licząc na przypływ gotówki, zgodzą się na prowadzenie odwiertów na ich farmach.
Pobyt Sue i Steve'a w mieście, który w ich założeniu miał być krótki i zwieńczony sukcesem, komplikuje się. Szanowany miejscowy nauczyciel Frank Yates (Hal Holbrook) wzywa do przeprowadzenia konsultacji społecznych w sprawie przedstawionej mieszkańcom oferty. W wydarzenia angażuje się także doświadczony działacz na rzecz ochrony środowiska.
Syberiada polska
Najnowszy film Janusza Zaorskiego. Opowieść o losach polskiej rodziny wywiezionej na Syberię, gdzie muszą stawić czoła warunkom sowieckiego łagru. W rolach głównych: Adam Woronowicz, Paweł Kurcz i Andrii Zhurba.
- Realizacja tego filmu była moim marzeniem, również z pobudek osobistych. Część moich kuzynów spotkała taka gehenna. Przez wiele lat był to temat tabu, jednak w rodzinie syberyjskie historie pozostawały żywe. Ten temat interesował mnie od dawna, gromadziłem literaturę przedmiotu, spotykałem wielu ocalałych z wywózki lub ich rodziny. Gdy powstał scenariusz filmu, dostałem w prezencie od Andrzeja Wajdy dwadzieścia książek o tematyce zahaczającej o zesłańców na Syberię. Świadomie i nieświadomie wykonałem pracę dokumentacyjną, upewniając się, że chcę się na ten temat wypowiedzieć - mówi Janusz Zaorski.
Film przedstawia losy Jana Doliny (Woronowicz), jego żony (Urszula Grabowska) i dzieci (Paweł Kurcz, Marcin Walewski), wywiezionych na Syberię po wkroczeniu Armii Czerwonej na ziemie polskie w 1939 r. Rodzina musi stawić czoła rzeczywistości sowieckiego łagru i skrajnych warunkom naturalnym syberyjskiej tajgi, nieustającej inwigilacji NKWD, głodowi i chorobom.
- Dużo łatwiej jest mówić na temat filmów fikcyjnych. Kiedy coś jest prawdziwą historią, zdarzenia, które gramy, naprawdę miały miejsce, podchodzi się do tego z większą odpowiedzialnością. Przygotowując się do roli, sięgnęłam do różnych źródeł: wspomnień i książek historycznych - to, co tam przeczytałam było przerażające. Mam nadzieję, że każdy kto zobaczy ten film, dostrzeże, jak jesteśmy szczęśliwi i w jak szczęśliwych czasach żyjemy - powiedziała Sonia Bohosiewicz.
Obraz ma pokazać zmagania ze srogą naturą Syberii. Zdjęcia nakręcono w Polsce i na Syberii, gdzie ekipa filmowa udała się, by wykonać najważniejsze sceny plenerowe. - Dla mnie największym wyzwaniem było pokazać bezkres i bezmiar krajobrazu. Aby oddać naturę tajgi, wraz z Andrzejem Wolfem, część zdjęć nakręciliśmy z motolotni - powiedział Zaorski.
Film powstał na podstawie książki "Syberiada polska" Zbigniewa Domino.
Kwiat wojny
Film pokazuje wydarzenia z przełomu 1937 i 1938 roku, znane jako masakra nankińska, kiedy to japońscy żołnierze wymordowali w chińskim mieście Nankin (ówczesnej stolicy Republiki Chin) około 250 tysięcy mieszkańców. Doszło również do kilku tysięcy gwałtów na kobietach i dzieciach. Dzięki staraniom m.in. Amerykanów, z Johnem Millerem (Christian Bale) na czele, a także Europejczyków, udaje się ocalić od śmierci wielu ludzi.
Tragedia w Nankin przez wiele lat byłą tematem tabu - zarówno w Japonii jak i w Chinach. Do dziś nie wiadomo, ile osób poniosło wówczas śmierć, do dziś także wydarzenie to kładzie się cieniem na stosunkach japońsko-chińskich.
Bohaterem filmu jest Amerykanin John Miller, cyniczny grabarz, który trafia do katolickiej szkoły dla dziewcząt. Gdy rozpoczyna się masakra, schronienia w szkole szukają też okoliczne prostytutki. Sam Miller zaczyna wtedy udawać księdza, by uchronić przed śmiercią kobiety.
Za kamerą stanął chiński reżyser, Yimou Zhang - znany z tego, że wyreżyserował otwarcie olimpiady w Pekinie. Jego zamiarem było oddać hołd ofiarom tragedii. Jak sam twierdził, chciał zrobić ten film z hollywoodzkim rozmachem - dlatego w roli głównej obsadził Christiana Bale’a. Z tym rozmachem mocno przesadził (pod każdym względem). O samym filmie zrobiło się głośno dopiero wtedy, gdy Bale został pobity po tym, jak odwiedził jednego z chińskich dysydentów.
Turyści
Tina i Chris podróżują z przyczepą kampingową trasą największych atrakcji turystycznych Anglii. Muzeum starych tramwajów w Crich, jaskinia strachu w Shipton czy muzeum ołówków w Keswick to, według nich, idealny pomysł na wymarzone, romantyczne wakacje. Nikt też nie jest im w stanie zepsuć wakacji, bo oni nie cofną się przed niczym.
W zamierzeniach twórców to miała być czarna komedia i kino drogi zarazem. Już połączenie obu tych motywów nie jest ani nowe, ani odkrywcze. Odkrywcza nie jest także metoda, z którą taką lubością stosuje brytyjski reżyser Ben Wheatley, czyli kontrastowanie makabrycznych scen zbrodni z absurdalnym humorem. Ten ostatni zresztą jest mało zabawny, przez co satyra na irytujących turystów wypada słabo.
Mama
Po zabójstwie matki, w tajemniczych okolicznościach znikają siostry Victoria i Lily. Pięć lat poszukiwań nie przynoszą efektu, do momentu, gdy dziewczynki odnajdują się w jednym z leśnych domków. Żyjące w skrajnych warunkach, w rozpadającej się chacie, trafiają pod opiekę wujka Lucasa i jego dziewczyny Annabel, którzy starając się zapewnić dogodne warunki, pomagają im oswoić się z obcą dla nich rzeczywistością. Z czasem, jak siostry zaczynają akceptować nową rodzinę, w domu dochodzi do szeregu dziwnych wydarzeń…
Film wchodzi na ekrany bez pokazu prasowego, co dla wielu może być wystarczającym powodem, by nie kupić biletu.
Last minute
Pełne słońce, wypoczynek, palmy, piramidy, opaska all inclusive. I do tego wszystko za darmo! Wygrana wycieczka do Egiptu miała być dla Tomka, jego pełnej energii matki, nastoletniej córki i sprytnego syna przygodą życia. Tymczasem na lotnisku gubią ich bagaże, w hotelu dają zły pokój, w kuchni nie dają jedzenia, na domiar złego Tomek w hotelowym lobby przypadkowo spotyka licealną miłość z przyrośniętym do jej boku ideałem mężczyzny. Gorzej być nie może? Może! Organizator wycieczki plajtuje, konsulat uparcie milczy, a zawartość portfela topnieje w błyskawicznym tempie. A święta za pasem... Kiedy wakacyjny wyjazd zmienia się w komedię pomyłek, tylko jedno może uratować naszą rodzinę: polska fantazja. Skoro pomoc od organizatora nie przychodzi, rodzina Tomka bierze sprawy w swoje ręce. Cel jest prosty: zamiast koczować na lotnisku, trzeba zarobić na bilety powrotne do Polski.
Nowy film Patryka Vegi. Po ubiegłorocznych plajtach wielu biur podróży, ten film mógłby być hitem. Wszak Polak na wakacjach to samograj, a gdy jeszcze pojawiają się kłopoty… I gdyby tylko nasi twórcy filmowy potrafili jeszcze robić zgrabne komedie.
Skomentuj artykuł