Weekendowy przegląd filmowy
W kinach mamy dwójkowy weekend i osiem premier. Dwie komedie, dwa filmy dokumentalne, dwa dramaty i dwa filmy z Jake'm Gyllenhaalem. 4 x 2 = 8. Niby wszystko się zgadza, ale my wiemy, że tylko na pierwszy rzut oka.
Bracia
Hollywood lubi podglądać kino europejskie i azjatyckie. Gdy się coś specom z fabryki snów spodoba, kupują zawartość (scenariusz, pomysł) i dorabiają opakowanie. Tak było w przypadku chociażby „Infiltracji” gdzie do znakomitej historii dodano gwiazdorską obsadę. Niby wyszedł z tego Oscar, ale są tacy, którzy mówią, że wersja oryginalna była lepsza (a kto pamięta, że swego czasu Amerykanie kupili scenariusz "Seksmisji"?) "Bracia" to także film z naszej części świata, zrobiony na podstawie duńskiego filmu Susanne Bier, do którego scenariusz napisał Anders Thomas Jensen.
W opinii krytyków amerykańska wersja trzyma poziom duńskiego pierwowzoru. Na uznanie zasługuje reżyseria Jima Sheridana („Bokser”). W jego interpretacji „Bracia” to opowieść ukazująca ogromne spustoszenie, jakie wojna czyni w ludzkiej psychice. Niewątpliwym atutem filmu jest brawurowa rola Tobey’ego Maguire’a, który za tę kreację dostał nominację do Złotych Globów. Partneruje mu Jake Gyllenhaal, który ma już na swoim koncie rolę żołnierza w znakomitym filmie Sama Mendesa "Jarehead".
Pewnego dnia Grace (Natalie Portman) dowiaduje się, że jej mąż Sam (Tobey Maguire), żołnierz armii amerykańskiej ginie w czasie tajnej misji. Wiadomość o jego śmierci to cios dla całej rodziny. Również dla jego brata, Tommy’ego (Jake Gyllenhaal), który w naturalnym odruchu zaczyna pomagać zrozpaczonej dziewczynie. Z upływem czasu Grace i Tommy zbliżają się do siebie. Gdy nie są już w stanie dłużej ukrywać wzajemnej fascynacji i godzą się na rodzące się między nimi uczucie, okazuje się, że Sam żyje…
Prorok
"Prorok" to zdobywca Grand Prix festiwalu w Cannes, nominowany do Oscara, okrzyknięty przez krytyków jednym z najlepszych filmów ostatnich lat. Pełnokrwista gangsterska saga o francuskiej mafii, kolejna po włoskiej „Gomorze” europejska odpowiedź na filmy Scorsese i de Palmy.
19-letni Malik zostaje skazany na sześć lat więzienia. Nie potrafi czytać ani pisać. Jest zupełnie sam, ale ma w sobie spryt, który sprawia, że szybko się uczy. Z chłopca na posyłki, stanie się szefem mafii. Jak to zrobi?
„Prorok” wciąga już od pierwszych minut dzięki szybkiej akcji i soczystym dialogom. Film został nakręcony za stosunkowo niewielkie pieniądze, budżet wyniósł niecałe 12 mln euro.
Książę Persji: Piaski czasu
Ekranizacje gier komputerowych nigdy nie były łatwą sprawą. Udowodnił to między innymi słynny niemiecki reżyser Uwe Boll, który opanował do mistrzostwa sztukę fatalnego przenoszenia gier na ekrany kin ("Alone In the Dark", "BloodRayne", "Postal" czy "Far Cry"). Tym razem za ekranizację zabrał się nie kto inny jak Jerry Bruckheimer - ten sam, który stworzył "Piratów z Karaibów".
„Piaski czasu” to opowieść o młodym perskim księciu, który odnajduje sztylet o magicznych możliwościach i tajemniczą klepsydrę z Piaskiem Czasu. Ta ostatnia ma moc zamieniania ludzi w piaskowe potwory.
Reżyserem filmu jest Mike Newell, który pracował między innymi przy ostatnim Harrym Potterze. ”Piaski czasu” to film przygodowy, gdzie akcja toczy się szybko, a bohaterowie prędzej czy później muszą ratować świat. Według krytyków, „Książę Persji” to skrzyżowanie „Poszukiwaczy zaginionej arki” z „Piratami z Karaibów” - kto lubi takie mieszanki, nie powinien się nudzić w kinie.
Gainsbourg
Francuzi lubią przenosić na ekrany kin biografie swoich artystów. Mieliśmy opowieść o Coco Chanel i Edith Piaf. Tym razem bohaterem jest Serge Gainsbourg, francuski kompozytor, piosenkarz, aktor, scenarzysta i reżyser - autor słynnego szlagieru "Je t'aime... moi non plus".
Sam film utrzymany jest w baśniowej konwencji. "Gainsbourg, bohaterskie życie" to nie tyle filmowa biografia Gainsbourga co impresja na temat jego życia i twórczości. Joann Sfar, uznany rysownik komiksów, najpierw zilustrował biografię słynnego tekściarza i piosenkarza, później został scenarzystą i - uwaga - reżyserem filmu o nim.
Disco robaczki
Tego jeszcze nie było… Dżdżownica Bogdan nie może pogodzić się z szarą egzystencją pracownika fabryki kompostu. Pewnego dnia odkrywa w rzeczach taty zakurzoną płytę, odpala gramofon i doznaje olśnienia... Jego serce zawsze biło w rytmie disco.
Bogdan zakłada więc zespół i wraz grupą przyjaciół, którzy braki talentu nadrabiają ambicją, zgłasza się do udziału w konkursie wokalnym. Bogdan i jego rozbujane Disco Robaczki - Gocha, Tytus, Nerwal i Kadrowa Danuta - zrobią wszystko, by udowodnić jurorom i całemu światu, że... dżdżownice są gorące i nie ma haka na robaka! Zanim spełnią się ich marzenia - czeka je całe mnóstwo szalonych przygód, w tym spotkanie oko w haczyk z groźnym wędkarzem, uwięzienie przez zbieracza żywej przynęty i konfrontacja z robalami-gorylami dyrektora Pastewnego.
Głosu robakom użyczyli: Tomasz Karola, Agnieszka Chylińska, Zbigniew Wodecki, Anna Mucha. „Disco robaczki” to coś w rodzaju muzycznej komedii familijnej w rytmach disco. Żadne arcydzieło, ale te pełzające robaki w rytm "Y.M.C.A."...
I love you Philip Morris
Wbrew tytułowi nie jest to film o pewnej firmie i branży tytoniowej - choć i tak do oficjalnej dystrybucji kinowej w Stanach Zjednoczonych nie wszedł. Powód? Dystrybutorzy przestraszyli się kontrowersyjnego tematu filmu, który opowiada o oszuście, który w więzieniu niespodziewanie zakochuje się w swoim towarzyszu z celi.
O co chodziło twórcom filmu? Trudno dociec. Film jest bowiem typową komedią, gdzie popis swoich umiejętności daje Jim Carrey. Gagi, skecze, nieprawdopodobne sytuacje żywcem przypominają te, które znamy z "Maski" lub serii filmów o psim detektywnie. Trudno w tym przypadku mówić więc o propagowaniu homoseksualizm, bo film jest tak przerysowany, że naprawdę trudno brać go na poważnie.
Jedno jest pewne. Film został oparty na historii autentycznego artysty i zręcznego oszusta Stevena Russella, który zanim został diablo inteligentym i sprytnym przestępcą był przykładnym funkcjonariuszem policji, praworządnym Amerykaninem i czułym mężem i ojcem. Wszystko w jego życiu zmienił wypadek samochodowy, po którym postanowił żyć pełną piersią i nie za swoje pieniądze.
Zatoka delfinów
W latach sześćdziesiątych Richard O'Barry był czołowym światowym autorytetem w dziedzinie tresury delfinów. Pracował na planie popularnego serialu telewizyjnego "Flipper". Dzień w dzień O'Barry sprawiał, że delfiny pracowały, a widownia telewizyjna się śmiała. Pewnego dnia wszystko się skończyło.
Nagrodzony tegorocznym Oscarem film dokumentalny „Zatoka delfinów” opowiada niewiarygodną historię tajnej misji Louie Psihoyosa, Richarda O'Barry’ego oraz elitarnego zespołu aktywistów, filmowców i nurków, którzy badają ukrytą zatokę koło Taiji w Japonii, by rzucić światło na śmiertelnie mroczny sekret.
Odkryte przez nich tajemnice to dopiero wierzchołek góry lodowej. Okazuje się, że toksyny w wodzie są nie tylko groźne dla delfinów, ale przede wszystkim dla ludzi, którzy jedzą ryby z zatrutej zatoki. Mocny, a czasmi brutalny dokument dla widzów o silnych nerwach.
Wideokracja
Film dokumentalny o tym, jak polityka przenika do mediów i co z tego wynika.
"Wideokracja" to analiza środków masowego przekazu, które bez skrupułów mieszają widzom w głowach.
Reżyser Eric Gandini analizuje przypadek Silvo Berlusconiego, premiera Włoch i magnata medialnego w jednym. Warto poświecić trochę czasu tę trafną analizę życia politycznego.
Skomentuj artykuł