Kuba. Wyspa dla Polaków - cz. 1

(fot. shutterstock.com)
Ryszard Stocki / pk

W Polsce kojarzy się z cygarami, starymi samochodami i dyktaturą Fidela Castro. Choć Polacy o Kubie wiedzą niewiele, Kubańczycy znają historię Polski lepiej, niż moglibyśmy przypuszczać - przeczytaj pierwszą część wyjątkowego materiału o Kubie. Wyspie dla Polaków.

>>>Link do części drugiej

Kiedy za przyczyną papieża Franciszka pojawiła się nadzieja na zniesienie Amerykańskiej blokady Kuby, odżyły nadzieje na to, że także Polacy wrócą na Kubę jako turyści, biznesmeni, naukowcy. Ponieważ Kuba jest daleko, a Polacy mają więcej problemów bliżej, nasze zainteresowanie Kubą i wiedza o Kubie często ogranicza się do kilku stereotypów w rodzaju, że to komunistyczny kraj, prześladujący katolików, ze starym schorowanym dyktatorem Fidelem Castro, którego niedawno zastąpił kolejny dyktator - Raul Castro, brat Fidela.

DEON.PL POLECA

Spędziłem ostatnio dwa tygodnie na Kubie i to nie na plaży, ale spotykając, w związku z realizowanym projektem, dziesiątki ludzi. Zaczynam rozumieć, dlaczego na Kubę skierowane są oczy wielu krajów świata, zwłaszcza Ameryki Łacińskiej. Kuba ze swoimi eksperymentami gospodarczymi może się okazać szansą dla wielu krajów, które uwierzyły że tzw. "wolny rynek" i oddanie się w posiadanie międzynarodowych korporacji da im szczęście i dobrobyt. Te nadzieje bardzo wolno umierają także w Polsce i prowadzą do poszukiwania innego modelu gospodarki i kultury. Zarówno Kubańczycy jak i Polacy wiedzą, że zarówno model socjalistyczny jak i kapitalistyczny się nie sprawdziły. Pytanie jest takie, czy Kuba zdąży zbudować model alternatywny - gospodarki społecznej. Pociesza wprawdzie, że choć Polacy o Kubie wiedzą niewiele, to Kubańczycy o Polsce wiedzą dużo, dużo więcej. Czasami miałem wrażenie, że więcej niż wielu Polaków.

fot. Ryszard Stocki

Okres specjalny

Zanim jednak przejdę do zmierzenia się z różnymi stereotypami, krótko opiszę co się stało na Kubie po upadku bloku sowieckiego. Przed 1991 rokiem, Kuba zablokowana przez USA, utrzymywała praktycznie jedyne relacje gospodarcze z tzw. blokiem socjalistycznym. Sprzedawała niemal wyłącznie cukier, a w zamian za to dostawała wszystko, począwszy od samochodów (najpopularniejszą tu do dziś marką jest Łada), po paliwo do nich i traktorów. We wczesnych latach 90tych, Rosja drastycznie ograniczyła dostawy paliw, a cała struktura współpracy się załamała. Kuba stanęła. Pozbawione paliwa samochody stały na ulicach, traktory nie mogły wyruszyć w pole. Kubańczycy zostali sami, porzuceni przez dwa największe mocarstwa i ich sojuszników. Zaczął się “okres specjalny" jak to dziś nazywają, a w rzeczywistości był to okres kryzysu tak głębokiego, że miliony Kubańczyków głodowały. Prąd był włączany na kilka godzin dziennie, rolnictwo nie dawało żywności, bo nie było dość nasion, maszyn, zwierząt hodowlanych, aby zapewnić różnorodność. Była tylko trzcina cukrowa. Ludzie zaczęli chodzić na piechotę, nauczyli się jeść co tylko było jadalne. Wielu wybrało ryzyko ucieczki na oddaloną o 90 mil Florydę. W pewnym momencie rząd zakupił ponad milion rowerów w Chinach. Zaczął się okres, który być może wywarł większy wpływ na przyszłość Kuby niż rewolucja 1959 roku. Kubańczycy zrozumieli, że jeśli chcą być niezależni Kuba musi być samowystarczalna żywnościowo. Były to lata niezwykle ważnych wyborów. Kuba dokonała między innymi wyboru drogi, którą miało pójść rolnictwo - całkowicie naturalna, oparta na ekologii uprawa i hodowla. Jak mówią Kubańczycy, dopiero po około 2000 roku, zobaczyli światełko w tunelu. Dzisiaj, po 14 latach od tego momentu, Kuba ma kłopot z nadwagą u 40% populacji .

Teraz spróbujmy się zmierzyć z różnymi aspektami kubańskiego życia.

fot. Ryszard Stocki

Socjalizm kubański nie został przyniesiony na bagnetach armii sowieckiej

Pierwszym błędem, który popełniamy w Polsce jest przekonanie, że Kuba była okupowana przez Rosjan tak jak Polska. Nie da się zrozumieć obecnej sytuacji Kuby jeśli przykłada się do niej Polski schemat. Polska przed 1939 rokiem stawała się nowoczesnym krajem, inwestycje w COP i port w Gdyni, rozwój ruchu spółdzielczego, powstanie wyjątkowej firmy Gazolina to tylko przykłady. Nikt w Polsce, poza wąskim gronem komunistów i socjalistów nie chciał komunizmu, choć wielu chciało demokracji i zmiany rządów. Komunizm został Polsce narzucony siłą, przez Armię Sowiecką. Polacy nigdy się z tym nie pogodzili i mimo zdziesiątkowania polskiej inteligencji, ciągle walczyli o niepodległość. Na Kubie sytuacja była inna. Kubańczycy sami sobie wprowadzili komunizm, a obalający Fulgencio Batistę rewolucjoniści, chcieli wrócić do rządów demokratycznych. Dopiero reakcja USA i wielkich posiadaczy rolnych, zradykalizowała rewolucjonistów. W efekcie rewolucji rodzinom mafijnym nie udało się zamienić Hawany w wielkie Las Vegas. Przy blokadzie Kuby przez USA i ich sprzymierzeńców, jedynym sposobem na przetrwanie Kuby był sojusz z ZSSR. Można powiedzieć, że Związek Sowiecki dostał gratkę.

Kiedy Fidel Castro poprosił o rozmieszczenie Sowieckich rakiet rakiet R-12 i R-14 wymierzonych w USA, Sowieci z ogromną radością skorzystali z okazji. Kiedy jednak wywiad amerykański to dostrzegł, wpadł w panikę. W wyniku intensywnych działań dyplomatycznych, dobrze przedstawionych w filmie “Trzynaście Dni" (Thirteen Days) z Kevinem Costnerem, Związek Sowiecki zgadził się na nie umieszczenie rakiet w zamian za obietnicę, nie zaatakowania Kuby przez USA i usunięcia analogicznych rakiet amerykańskich z Turcji. Ustalenia te zostały poczynione bez konsultacji w Fidelem Castro. Od czasu zmian wprowadzonych przez Gorbaczowa w ZSSR, a potem Jelcyna w Rosji, relacje z wolna pogarszały się, aż do 1992 roku, kiedy to Rosja wycofała wszystkie swoje wojska z Kuby.

Na Kubie nigdy nie spłonęła amerykańska flaga

Trudno to zrozumieć, ale mimo blokady, Kubańczycy patrzą do góry na swoich amerykańskich sąsiadów. Podziwiają zwykłych amerykanów i chcą podążać ich śladem. To właśnie USA były pierwszym krajem do którego udał się Fidel Castro po wygranej rewolucji 1959 r. Myślę nawet, że nadwaga Kubańczyków jest częściowo kopiowaniem nadwagi Amerykanów. W telewizji kubańskiej, często w największym czasie oglądalności, pokazywane są równolegle dwa seriale amerykańskie z hiszpańskimi napisami. Sportem narodowym Kuby jest baseball, a kubańscy piosenkarze i ich fani wzorują się na amerykańskich celebrytach. Mimo ograniczeń biurokratycznych i ideologicznych rozwój prywatnego sektora na Kubie jest często finansowany przez rodziny uciekinierów, którzy osiedlili się na Florydzie. Teraz Prezydent Obama podniósł sumę możliwego transferu pieniędzy na Kubę przez rodziny kubańskie z 2 000 na 5 000 dolarów. Pieniądze te przeznaczone są na rozwój tysięcy prywatnych przedsiębiorstw jednoosobowych, głównie w sektorze turystycznym. Oczywiście powoduje to rosnące rozwarstwienie społeczeństwa kubańskiego na tych, którzy mają dostęp do kapitału i tych, którzy muszą żyć z pensji, która jest równoważna 20 dolarom.

Rosja nie jest kluczowym partnerem gospodarczym Kuby

Choć na Kubie mieszka wielu Rosjan i Rosjanek, którzy tu założyli rodziny z Kubańczykami, Rosja już nie odgrywa roli ważnego partnera gospodarczego. Zastąpiły ją Chiny. Kuba robi wszystko, aby się uniezależnić od importu żywności i dywersyfikować dostawy paliw. Nie ma już miejsca transfer wiedzy rosyjskiej. Nadmorskie bloki, gdzie mieszkali kiedyś doradcy radzieccy są opustoszałe jak posowieckie koszary w Polsce. Wpływ na Kubę mają teraz kraje, które utrzymywały stosunki dyplomatyczne z Kubą mimo amerykańskiej blokady. Należy do nich Kanada, której obywatele są najliczniejszą tu grupą turystów, wspierającą wysiłki zniesienia blokady i w najtrudniejszych latach dostarczającą na Kubę niektóre potrzebne produkty. Jakkolwiek Chiny są pierwszym partnerem gospodarczym Kuby, chiński model transformacji nie jest celem władz kubańskich.

fot. Ryszard Stocki

Kościół kubański nie jest już prześladowany

Należy zacząć od tego, że na Kubie nigdy nie dochodziło do zamykania kościołów i zmieniania nazw ulic i miejscowości. Santa Clara czy Sanctus Spiritus to miejscowości, które zawsze tak się nazywały. Nie oznacza to, że nie dochodziło do walki z religią. Kiedy ateizm był wpisany jako światopogląd obowiązujący na Kubie, osoby wierzące nie mogły liczyć na awans czy edukację na wyższych uczelniach. Nie było też dni wolnych od pracy nawet w największe święta. Oczywiście powodowało to, podobnie jak w Polsce, wiele trudnych dylematów moralnych. Obecnie uważa się, że na Kubie żyje ok 59% chrześcijan. Są to raczej deklaracje, niestety w odróżnieniu od Polski, w kościołach nie ma problemu ze znalezieniem miejsca siedzącego w czasie Mszy Świętej.

Religia cieszy się obecnie swobodą i do kościoła chodzą nawet członkowie partii, a w 1992 ateizm wykreślono z kubańskiej konstytucji. W Polsce nie zdajemy sobie sprawy, jak ogromne znaczenie dla tego procesu miała pielgrzymka Jana Pawła II na Kubę w styczniu 1998 r. w czasie największej biedy. Kubańczycy usłyszeli od naszego Papieża słowa poparcia i apel o zniesienie blokady Kuby przez USA. Trudno się więc dziwić, że pokochali polskiego Papieża. Pewien strażnik w banku zaskoczył mnie wiedzą o Wadowicach, miejscu gdzie urodził się Papież. Oczywiście równie wysoko cenią papieża Franciszka uwrażliwionego na problemy Ameryki Łacińskiej. Kościół współuczestniczy też w zmianach wprowadzanych na Kubie. Większym problemem kościoła kubańskiego są jednak wierzenia santoristyczne, czyli wierzenia afrykańskich niewolników, które przywieźli ze sobą do nowej ojczyzny. Ponieważ były one zwalczane na Kubie, niewolnicy podstawiali pod swoje bóstwa figury świętych katolickich. Powstał więc synkretyzm, czyli połączenie dwóch przedmiotów kultu w jeden, który wielu Kubańczyków łączy z chodzeniem do kościoła.

***

Koniec części pierwszej. W czwartek część druga, a w niej między m.in. o tym, dlaczego na ulicach Hawany jeżdżą polskie Maluchy i co Kubańczycy sądzą o Lechu Wałęsie.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Kuba. Wyspa dla Polaków - cz. 1
Komentarze (3)
K
Karol
25 marca 2015, 02:18
Jaki kapitalizm w Polsce? W naszym kraju nie było już od bardzo dawna kapitalizmu, a już na pewno nie po 89r. Może wreszcie uda się wprowadzić u nas wolny rynek i uwolnić od tych dyktatorków którzy chcą budować "gospodarkę społeczną" czy inne bzdury, które przecież stanowią tylko aparat ucisku na wolnych ludzi!
M
mariusz
25 marca 2015, 01:48
alez sie wysilil autor, pewno jeszcze kase za to dostal, nic nowego i ciekawego, ja spedzilem na kubie 2 lata, wiekszosc w havana i po co mam sie tym chwalic? kto chce pojedzie na wakacje. obecnie zaczynaja sie walki najwiekszych mocarstw o ten kraj, korupcja najwyzszej rangi, wiele prywatnych firm juz dziala i jesli autor mysli ze to na niego czekaja kubanczycy to sie chyba lekko myli. inny swiat, inna kultura i nie zrozumie sie tego czytajac w pracy na komp. pozdrawiam z havany
J
Jędrzej
24 marca 2015, 21:00
Dziękuję! Bardzo ciekawy tekst.