60 lat różnicy nie ma znaczenia. Co ich połączyło?

Zobacz galerię
(Fot. Natalia Dołgowska)
SZLACHETNA PACZKA / Agnieszka Czapla

Tadeusz - zgarbiony, uśmiechnięty, samotny. Najgorsza nie jest niska emerytura i to, że brakuje na leki, ale zamknięcie w mieszkaniu. Zawsze był duszą towarzystwa, dzisiaj może tylko wyglądać gości.

W kawalerce Tadeusza koszule zajmują honorowe miejsce. Podczas gdy cały dobytek upchany jest w szafkach i kartonach piętrzących się po sam sufit, one czyste i wyprasowane, wiszą na sznurku ciągnącym się przez całe mieszkanie - od kąta z łóżkiem po malutką kuchnię. Choć nie wychodzi z domu, zawsze gotowy jest zrzucić dres i wskoczyć w coś bardziej wyjściowego, jeśli tylko do drzwi zapukają goście. Włączyłby Mieczysława Fogga, podał babkę, opowiedział żart. Kiedyś nie było dnia, żeby nie wychodził do ludzi. Dzisiaj zdany jest na odwiedziny innych.

Przyjdź Tadziu

Zanim przyszła choroba, wszędzie go było pełno. W wojsku był kapitanem drużyny siatkarskiej, na dancingach mistrzem parkietu: - Lubiłem zabawy, wszystkie panie prosiłem do tańca! Nawet na emeryturze nie było dnia, żebym siedział bezczynnie - wspomina.

Dopiero trzeci zawał zamknął go w domu. Wszystko przez serce, które nie chce się uspokoić i bije dwa razy szybciej niż powinno. Dlatego gdy dzwoni Krysia i namawia "Przyjdź Tadziu na brydża", Tadeusz z żalem odmawia. Nie wychodzi ani do znajomych, ani do klubu seniora, gdzie był duszą towarzystwa. Popołudniu nie wyskoczy już na zajęcia z "komputera" ani z angielskiego na Uniwersytet Trzeciego Wieku. Dla człowieka, który przez całe życie był aktywny i uwielbiał kontakt z ludźmi, to wielka samotność. Dlatego tak bardzo cieszy się, gdy ktoś go odwiedza.

Czajnik zamiast słoika

Mariola po raz pierwszy zapukała do drzwi Tadeusza dwa lata temu. Przyszła jako wolontariuszka SZLACHETNEJ PACZKI. Zdecydowała się włączyć go do projektu, ponieważ ma niską emeryturę, choruje i jest samotny. Zaimponował jej swoją pogodą ducha i aktywnym podejściem do życia.

Dla niego Paczka to było nowe życie. - Książki do angielskiego, prześcieradło na gumkę, maszynka elektryczna - wylicza Tadeusz - to przecież raj! Dzięki nim codzienne czynności przestały być wyzwaniem, z którym coraz trudniej było sobie poradzić. Spełniło się jeszcze jedno z jego marzeń - czajnik na herbatę. Dotychczas parzył ją w litrowym słoiku.
Najważniejsze jednak okazało się to, że dzięki Paczce zaczęła się jego przyjaźń z Mariolą, która trwa do dziś.

Keks i pomarańcze

Ostatnio Tadeusz częściej ma okazje do zakładania koszul. Najpierw były 85. urodziny - wpadła Jadzia, Tereska i nawet sam przewodniczący klubu seniora. Na Dzień Dziadka Mariola przyszła z kwiatami. Odwiedza go jednak i bez okazji. Popołudniu wpada z keksem i pomarańczami. On czeka na nią z frytkami, które sam zrobił. Obejrzą razem skoki narciarskie i stare zdjęcia w albumie. On opowie jej o ucieczce z Wołynia, ona mu o ostatnim meczu siatkarskim. Choć dzieli ich blisko 60 lat różnicy, zawsze mają o czym rozmawiać. - Pani Mariola nigdy o mnie nie zapomniała. I ja o niej też zawsze pamiętam - uśmiecha się, podając herbatę.

Tak SZLACHETNA PACZKA łączy ludzi. Dołóż swój 1% i spraw, że takich spotkań będzie jeszcze więcej! Pobierz darmowy program lub wpisz KRS 00 00 05 09 05

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

60 lat różnicy nie ma znaczenia. Co ich połączyło?
Komentarze (5)
S
Smutas
28 kwietnia 2015, 11:51
Przyjaźn to piękna rzecz! Niestety coraz rzadziej spotykana...
J
Jerzy
28 kwietnia 2015, 08:18
mam takiego Miłego  Anioła ktora jest i mam nadzieję ze bedzie jeszcze długo
A
Aleksander
27 kwietnia 2015, 15:29
Chcial bym mieć taką żonę :)
D
D.
27 kwietnia 2015, 22:19
a ja takiego męża :)
T
tes
27 kwietnia 2015, 10:01
Samotność nie jest "wcielonym złem", ani "karą bożą". Czasem jest koniecznością, która daje możliwość spotkania się z samym sobą i Bogiem. Niestety bardzo często by to zrozumieć potrzebny jest inny człowiek. Miły Anioł przynoszący szlachetną paczkę...