Dominikanka pojechała do Broniszewic pomagać innym siostrom. "W sytuacji kryzysowej zawsze są dwie drogi"
Wolontariat zawsze mi się kojarzył z młodzieżą. Nigdy mi się to w życiu nie przytrafiło, bo jakoś tak było mi nie po drodze z moim egoizmem i wygodnictwem. No i nagle w połowie życia zostałam wolontariuszką w Domu Chłopaków, a wraz ze mną siedem innych sióstr z różnych placówek.
Tak samo jak ja wyrwanych ze swojej szkolnej codzienności, tak samo jak ja zdezorientowanych tą nagłą przerwą w życiorysie, tak samo jak ja stojących bezradnie na pobojowisku swoich wiosennych, a nierzadko i wakacyjnych planów.
W sytuacji kryzysowej zawsze są dwie drogi: załamania i użalania nad sobą albo szukania wyjścia.
Jest taki piękny fragment o proroku Eliaszu, który się załamał z powodu prześladowania. Uciekł w góry, usiadł na pustkowiu wśród skał i czekał na śmierć. Bóg mu jednak na to nie pozwolił. Przyszedł do niego anioł, trącił go, przyniósł mu drugie śniadanie i całkiem rozsądnie zapytał: „Co ty tu robisz, Eliaszu?”. I kiedy prorok próbował się rozczulać nad sobą, usłyszał: „Wstań, jedz, bo przed tobą długa droga!”. (1Krl 19, 4 – 8). Niejeden koniec świata jeszcze nas w życiu spotka, ale to Bóg wyznacza drogę i często się okazuje, że ciąg dalszy jest piękniejszy od tego, co do tej pory. Eliasz mógł nie wstać. Mógł sobie nawet skrócić cierpienie i rzucić się z urwiska, ale wtedy by nie doczekał fascynującego ciągu dalszego.
Nie przeżyłby najpiękniejszej przygody, jaka może spotkać człowieka: wędrówki z Bogiem.
Patrz! Kładę dziś przed tobą życie i szczęście, śmierć i nieszczęście. Ja dziś nakazuję ci miłować Pana, Boga twego, i chodzić Jego drogami, pełniąc Jego polecenia, prawa i nakazy, abyś żył i mnożył się, a Pan, Bóg twój, będzie ci błogosławił w kraju, który idziesz posiąść (…). Wybierajcie więc życie, abyście żyli wy i wasze potomstwo, miłując Pana, Boga swego, słuchając Jego głosu, lgnąc do Niego; bo tu jest twoje życie i długie trwanie twego pobytu na ziemi, którą Pan poprzysiągł dać przodkom twoim: Abrahamowi, Izaakowi i Jakubowi – czytam w Księdze Powtórzonego Prawa (Pwt 30, 15 – 20).
Wolontariat w Domu Chłopaków, ale także w naszym Domu Pomocy Społecznej w Mielżynie, w hospicjach, w domach opieki, w domach dziecka czy po prostu tam, gdzie są starsi, samotni ludzie potrzebujący pomocy, a może w szpitalu, to właśnie wybór ŻYCIA. Dlaczego? Bo zapominam o swoim małym świecie, pokrzyżowanych planach, tymi, za którymi tęsknię, i idę długą drogą na spotkanie wielkiej przygody, którą przygotował mi Bóg. A za zakrętem czeka już nadzieja. Taka kolorowa, jak fartuszki, które uszyła nam, siostrom wolontariuszkom, krawcowa z Domu Chłopaków. Te śmiejące się kolorami fartuszki przypominają, że znowu będzie wiosna, że każde pustkowie ma swoją drogę wyjścia i że wolontariusz zawsze jest młody, bez względu na wiek. Bo wybiera życie.
s. Benedykta Karolina Baumann - dominikanka, która kocha literaturę, teatr i dobre kino. Wszędzie tam, gdzie się pojawia, zaraża ludzi teatrem, prowadząc zespoły teatralne. Prowadzi bloga zakonnicabezprzebrania
Skomentuj artykuł