Gdy się urodził dawano mu 2 proc. szans na przeżycie. Był tak mały, że nie wiedziano, jak się nim opiekować

(fot. facebook.com / Cullen Potter / Robert Potter)
independent.co.uk / Szymon Żyśko

16 szpitali odmówiło opieki nad nim. Jego ojciec nie dał za wygraną. Dziś chłopiec został wypisany do domu!

Ta historia miała miejsce w Alabamie. Molli i Robert Potterowie spodziewali się dziecka. W marcu tego roku wystąpiły jednak komplikacje i Molli urodziła synka w 22. tygodniu ciąży. Chłopiec ważył zaledwie 394 gramów! Personel medyczny robił, co tylko mógł, żeby go uratować. Mało kto jednak wierzył, że chłopiec przeżyje i postanowiono przygotować rodziców na jego ewentualną szybką śmierć.

Galeria zdjęć do zobaczenia pod tym linkiem>>

DEON.PL POLECA

Mimo, że medycyna rozwija się każdego dnia, to nigdy do końca nie wiadomo, jak postępować z tak małymi pacjentami. Cullen miał słabo wykształcony układ oddechowy i pokarmowy, jego żyły były tak delikatne, a skóra tak cienka, że podpięcie go do aparatury było wręcz jubilerską pracą. Lekarze współczuli rodzicom, ale powiedzieli im wprost: "Wasz synek ma 2 proc. szans na przeżycie". Granicą przeżycia dla wcześniaków, którą obecnie przyjmuje medycyna, jest 24. tydzień. "Każdy tydzień, a nawet dzień, jest ważny w przypadku tak wcześniej ciąży" - mówi jeden z lekarzy.

Robert Potter nie dał jednak za wygraną. Obdzwonił prawie wszystkie specjalistyczne szpitale, nie tylko w okolicy. 16 placówek po zapoznaniu się z przypadkiem odmówiło opieki nad chłopcem, bojąc się go nawet przetransportować. "Jego przeniesienie jest bezcelowe. On nie ma szans" - słyszeli w słuchawce rodzice.

Dopiero oddział Intensywnej Terapii Noworodków Szpitala Uniwersyteckiego Południowej Alabamy zajął się malcem. Umieszczono go w inkubatorze oraz specjalnym "plastikowym worku dla wcześniaków". Gwarantowało mu to ochronę delikatnych i nie w pełni rozwiniętych organów. Historię Cullena Pottera śledziły na facebooku miliony osób nie tylko w USA. Jedyne ubranko, w które się mieścił to takie jak dla pluszowego misia.

Baby boy dons tiny cap and gown as he "graduates" from NICU

Cullen Potter was born at just 22 weeks, and his parents tried 16 different hospitals before they found one that would take him: https://bit.ly/2P5MWa8 (Credit: USA Children's & Women's Hospital via storyful)

Opublikowany przez Yahoo Canada Wtorek, 28 sierpnia 2018

To, co się stało, to nie tylko ciężka praca dzielnego personelu medycznego, ale też prawdziwy cud. Po 160 dniach spędzonych na oddziale intensywnej terapii noworodków, Cullen został wypisany do domu i przebywa już ze swoimi rodzicami. "Wreszcie możemy go brać na ręce i tulić" - mówi Molli. W chwili wypisania ważył już prawie 3 kg, samodzielnie oddychał i odżywiał się już bez kroplówki.

"Powiedziano nam, że ma dwa procent szans na przeżycie. Oto nasze dwa procent! On jest doskonały pod każdym względem. Bóg jest dobry, wielki chłopcze!" - mówił jego ojciec podczas ceremonii wypisania ze szpitala.

Szpital wyprawił chłopcu uroczyste pożegnanie, wręczając mu "akt dojrzałości". Całość przypominała kształtem uczelnianą graduację, a Cullen był ubrany w strój małego absolwenta uczelni.

"Lekarze i pielęgniarki tego szpitala są niesamowici w tym, co robią. Wierzą w te małe dzieci i dają im szansę na walkę, na którą zasługują" - napisała na facebooku pełna wdzięczności matka.

NICU Video

Here's a closer look at the nurses and caregivers who care for our tiniest patients in the level 3 Neonatal Intensive Care Unit. The NICU can't wait to welcome back all of its graduates during the NICU Reunion 2018 on Oct. 21.

Opublikowany przez USA Children's & Women's Hospital Wtorek, 28 sierpnia 2018

Gratulujemy Cullenowi i jego rodzicom. Modlimy się wszyscy za twoje zdrowie i życie.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Gdy się urodził dawano mu 2 proc. szans na przeżycie. Był tak mały, że nie wiedziano, jak się nim opiekować
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.