Pomaga osobom bezdomnym, pokazując wartość pracy

fot. Currents News / YouTube / Depositphotos
Aleteia / Currents News / YouTube / pk

Mówią o niej: "Siostra, która śpi na ulicy". Poznajcie Ane Martinez de Luco, skromną zakonnicę, która związała swoje życie z najbardziej potrzebującymi.

Historię siostry Any opisał portal Aleteia.

Siostra Ana Martinez de Luco urodziła się w Hiszpanii. Do zakonu wstąpiła w wieku 19 lat i choć na początku pomagała na Filipinach, obecnie angażuje się w pomoc ubogim w USA. Jak informuje portal Aleteia, "szczególnie upodobała sobie tych, którzy zajmują się zbieraniem złomu, puszek i butelek".

Dzięki spotkaniu z ubogimi zakonnica doceniła wartość pracy. Okazało się, że bezdomni - chociaż zbierali odpady nadające się do recyklingu - mieli problem z punktami skupu, które nie zawsze chciały je od nich przyjmować. Siostra znalazła jednak rozwiązanie.

Gdy Ana zaprzyjaźniła się z ubogimi, postanowiła od tej pory sama skupować od nich butelki i puszki, a następnie organizować ich transport do punktów skupu. W jej inicjatywę zaangażowały się inne osoby i tak powstała społeczność "Sure we can" (ang. Pewnie, możemy) - informuje Aleteia.

Praca siostry Any przynosi efekty. Każdego dnia od 70 do 100 osób odwiedza centrum pomocowe, zostawiając w nim kilkadziesiąt tysięcy puszek i butelek. Wiele z nich naprawdę jest potrzebujących, jednak dzięki siostrze Anie - i swojej pracy - są w stanie zdobyć pieniądze na niezbędne do życia produkty.

"Tutaj wszyscy jesteśmy braćmi i siostrami" - wyznaje siostra Ana. "Tak jak ta pięciocentowa butelka wyrzucona na ulicę wciąż ma jakąś wartość, tak my uczymy się doceniać wartość osoby, którą społeczeństwo odrzuca jako bezużyteczną. Dla nas każdy człowiek jest cenny" - mówi w rozmowie z New York Times, cytowana przez Aleteię.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Pomaga osobom bezdomnym, pokazując wartość pracy
Komentarze (1)
ŁM
~Łukasz Morawski
4 marca 2021, 15:16
To chyba jedyna naprawdę konkretna forma pomocy o której słyszałem do tej pory. Następnym krokiem powinna być próba znalezienia tym ludziom prawdziwej pracy