Prezenterka radiowa poinformowała swoich fanów, że zostało jej tylko kilka dni życia
Walczyła jak tylko mogła. Słowa wsparcia płyną do niej z całego świata. Rachel zmarła dziś nad ranem. Modlimy się za nią i jej rodzinę.
Rachel Bland to znana w Wielkiej Brytanii prezenterka BBC Radio 5 Live. Dwa lata temu zdiagnozowano u niej raka piersi. Rachel poddała się chemio- i radioterapii. Na początku choroby urodziła również syna - Freddiego. Razem z mężem Stevem długo starali się o dziecko. Narodziny chłopca były spełnieniem ich marzeń.
Jak się wkrótce okazało nowotwór Rachel był wyjątkowo złośliwy. Kobieta, aby pogodzić się ze swoją chorobą, zaczęła prowadzić bloga. Opisywała na nim swoją walkę. Szybko zauważyła, że jej wierni słuchacze z radia przybyli, aby ją wspierać. Wtedy swoją walką i wpisami zaczęła również dodawać otuchy innym chorym.
Na początku wakacji, gdy było już wiadomo, że stan Rachel się pogarsza, dziennikarka napisała, że prowadzi wyścig z czasem. Chciała pozostawić po sobie jak najwięcej wspomnień dla Freddiego, który za kilka lat może już jej nie pamiętać. "To będą wspomnienia na całe życie" - napisała.
3 września 2018 r. Rachel Bland opublikowała jednak zaskakujący wpis na swoim Twitterze, który okazał się jej pożegnaniem ze wszystkimi przyjaciółmi i słuchaczami:
"Przywołując słowa legendarnego Franka Sinatry - Obawiam się, że nadszedł czas Moi przyjaciele. Powiedziano mi, że mam tylko kilka dni życia. To bardzo surrealistyczne. Dziękuję wam bardzo za całe wsparcie, jakie otrzymałam. Debs i Iozz będą kontynuować moją audycję. 'Au revoir' moi przyjaciele!"
Znajomi i współpracownicy Rachel mówią o totalnym szoku. Do dziennikarki płyną słowa wsparcia z całego świata. Pod jej twittem zupełnie obcy ludzie piszą, że jej postawa i przyjęcie śmierci są dla nich inspiracją.
[Aktualizacja 13:00]
Dziś rano mąż Rachel, Steve Bland, poinformował na Twitterze, że jego żona zmarła nad ranem "otoczona przez najbliższą rodzinę".
"Jesteśmy wstrząśnięci. Rachel chciała, aby w jej imieniu podziękować wszystkim, którzy zainteresowali się jej historią i przesłali wyrazy wsparcia" - napisał Steve.
My również dołączamy do modlitwy za Rachel i jej rodzinę. +
Skomentuj artykuł