W każdy piątek rozmawia z prostytutkami. "Zobaczyłam w nich siebie"

Pogoda nie ma znaczenia. W zimie ma ze sobą gorącą czekoladę, cynamonowe bułeczki, ciepłe szale i swetry. Jest przekonana o tym, że to sam Bóg popchnął ją do tego działania.

Najpierw jako dziecko było regularnie wykorzystywana seksualnie przez ojca, potem zmuszano ją do sprzedawania własnego ciała. Trzy razy próbowała się zabić aż do momentu, kiedy doświadczyła miłości Jezusa. To On zmienił zupełnie jej życie.

Jej historię opisuje portal Aleteia.org TUTAJ.

"Współczesne niewolnice"

Od ponad dwudziestu lat w każdy piątek wychodzi na Malmskillnadsgatan (ulica - red.) w Sztokholmie razem z wolontariuszami z kościoła St. Clara Kyrka. Pogoda nie ma znaczenia. W zimie ma ze sobą gorącą czekolade, cynamonowe bułeczki, ciepłe szale i swetry. W taki sposób próbuje rozmawiać z młodymi dziewczynami zmuszanymi do prostytucji. Zaznacza, że ponad 90% z nich to "współczesne niewolnice", zależne od mężczyzny albo mające liczne długi. Wiele z nich jest pod wpływem narkotyków.

Mówi: "Rozumiem je. Sama piłam, pracując na ulicy, łykałam prochy, aby się odurzyć. Byłam wielokrotnie bita. Gdy raz trafiłam do szpitala, byłam w tak ciężkim stanie, że lekarze nie wiedzieli od czego zacząć".

"Pomódl się, abym przeżyła tą noc"

Elise jest przekonana o tym, że to sam Bóg popchnął ją do tego działania. Nieraz dziewczyny same proszą ją o pomoc duchową. Pytają: "Możesz pomodlić się za mnie, zanim wyjdę na ulicę?". Albo proszą: "Pomódl się, abym przeżyła tę noc". Podkreśla swoją złość, kiedy słyszy, że ktoś mówi, że one robią to z własnej woli. Dodaje, że nie spotkała żadnej, która byłaby zadowolona ze swojej 'pracy'.

Miesiąc temu miała okazję spotkać się z samym papieżem. Franciszek nazwał ją "Matką Teresą Szwecji".