Wcześniej nikt nie chciał ich przyjąć do pracy. Niepełnosprawni intelektualnie otworzyli własny browar
W Pucku zajmują się warzeniem piwa, a po godzinach pracy znaleźli świetny sposób na terapię.
Wszystko zaczęło się w 2015 roku, a pomysł zachwycił internautów. Na początku dostali 200 tys. złotych dotacji. Na pomysł wpadł terapeuta, Janusz Golisewicz. Prowadził warsztaty przystosowujące osoby z niepełnosprawnością do podjęcia pracy. Niestety niewielu pracodawców chciało przyjmować niepełnosprawnych.
- Gdy założyliśmy browar okazało się, że są mega zaangażowanymi pracownikami - mówiła Agnieszka, jedna z inicjatorek projektu.
Na początku zatrudnili piwowara, który opracował receptury i poprowadził szkolenia z warzenia piwa. Potem modyfikowali je we współpracy z innymi browarnikami. Nazwy piw pochodzą od węzłów żeglarskich: "Refowe", "Dwa półsztyki", "Cumowe".
Pracownicy znaleźli doskonałą formę terapii, po pracy uczą się nurkowania. Instruktorzy są zaskoczeni postępem podopiecznych.
(fot. facebook.com/pg/browarspoldzielczy)
Dzisiaj współwłaścicielami Browaru Spółdzielczego w Pucku jest dwudziestu współpracowników z niepełnosprawnościami umysłowymi i psychicznymi. Wkrótce rozpoczynają kolejne inwestycje.
Cena piwa waha się pomiędzy 8 a 10 złotych, w 2017 roku osiągnęli 1,7 mln przychodów i skormny zysk. Teraz chcą wspólnie starać się o kredyt i zbudować większy browar niedaleko Pucka. Chcą zwiększyć produkcję do 16 tys. litrów piwa miesięcznie.
Podkreślają, że nie chcą sprzedawać dzięki wywołanym emocjom, chodzi im przede wszystkim o prawdziwą jakość i dobry smak.
- Zdarza się, że chłopaków trzeba trochę poganiać, sprawdzać, czy dobrze wykonują robotę - mówi terapeuta. Dodaje: "Czasem jak sprzątają, to robią więcej bałaganu. Ale wystarczy dać im chwilę, a sami zauważą, co zrobili nie tak, naprawią".
Browar zatrudnia 22 osoby, z tego 90 proc. z niepełnosprawnością oraz chorobami psychicznymi o stopniu umiarkowanym i znacznym. Niektórzy z nich nie ukończyli żadnej szkoły.
Skomentuj artykuł