Znany ateista po latach przyjął chrzest w Kościele katolickim. "Nie mogło mi się przytrafić nic lepszego"

(fot. shutterstock.com)
patheos.com / sz

Przez lata pełnił najwyższy urząd w Australii. Dziś mówi o tym, co odkrył.

Bill Hayden (właśc. William George Hayden) przez całe swoje życie podkreślał, że jest ateistą. Nie walczył jednak z Kościołem. Jako polityk odznaczał się wielkim szacunkiem do ludzi niezależnie od wyznawanej przez nich wiary i przekonań. Doprowadziło go to pod koniec lat osiemdziesiątych do najwyższego stanowiska państwowego w Australii.

W roku 1989 został Gubernatorem generalnym Australii, reprezentując królową Elżbietę II, która formalnie pozostaje głową państwa i całej Wspólnoty Narodów. Przez Australijczyków był postrzegany jako Ojciec Narodu, który wszystkich jednoczył. Swój urząd pełnił przez 7 lat, a po jego zakończeniu przeszedł na polityczną emeryturę. Jego praca, również ta wcześniejsza w korpusie dyplomatycznym, wywarła wielki i pozytywny wpływ na relacje Australii z azjatyckimi sąsiadami oraz z Europą.

DEON.PL POLECA


Bill Hayden - pierwszy z lewej (fot. Department of Foreign Affairs and Trade website, via Wikimedia Commons)

Dziś, mający 85 lat polityk, zdradził coś, o czym myślał już od dawna i wreszcie odważył się to zrobić: stał się członkiem Kościoła katolickiego.

Emerytowany polityk przyjął chrzest i napisał list do rodziny oraz przyjaciół, w którym tłumaczy, dlaczego to zrobił. "Chrześcijaństwo reprezentuje wartości, które starałem się realizować w życiu, ale od teraz staram się już żyć po prostu wiarą. W życiu jest coś więcej niż tylko ja. Poświęcałem się całe życie dla dobra innych, przed Bogiem. Czułem to mocno".

"Zawsze uważałem się za towarzysza podróży katolicyzmu i zdarzało się, że deklarowałem bycie katolikiem, chociaż nigdy oficjalnie nim nie zostałem" - napisał Hayden.

Wiara w niewiarę. Skąd się biora ateiści?>>

Wspominając wczesne lata, przyznał, że jego rodzina była na swój sposób religijna. "Pamiętam, że jako nastolatek chodziłem na mszę, ale zamiast Komunii dostawałem błogosławieństwo. W pewnym momencie odkryłem, że nie jestem wcale katolikiem" - przyznał. Zaczął więc szukać swojego miejsca w świecie. Później jego losy potoczyły się tak, że przez lata mówił otwarcie o swoim ateizmie, ale nie był on skierowany przeciwko komukolwiek. Chciał, żeby w Australii było miejsce dla wszystkich. W końcu dojrzał do przekonania, że tak naprawdę całe życie kierował się Ewangelią i postanowił się ochrzcić, aby już nie mieć wątpliwości, gdzie jest jego miejsce.

"Katolicy mają bardzo dużo ceremonii, ale nie dla nich wróciłem. Po prostu poczułem w sercu, że nie czuję się spełniony. Czegoś mi brakowało" - dodał Bill Hayden.

Jego historia uczy poszukujących, że nigdy nie jest za późno, aby stać się częścią Kościoła. Wiernym przypomina natomiast, że nie warto nikogo skreślać, bo każdy ma swój czas odkrycia Boga.

* * *

W ostatnim czasie pojawiło się sporo złych wiadomości o katolikach i Kościele. Media tak mają, że skupiają się na złu i sensacji. Chcemy jednak dawać prawdziwy obraz, pokazać dobro, które płynie z Kościoła. Czy znasz jakieś dobre historie? Znasz fajnego księdza lub robicie coś fajnego przy parafii lub ze wspólnotą? A może przeżyłeś coś takiego, co zmieniło twoje życie? Napisz do nas (kliknij tutaj lub w baner) >>

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Znany ateista po latach przyjął chrzest w Kościele katolickim. "Nie mogło mi się przytrafić nic lepszego"
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.