"Maesta" i jej przesłanie
Cechą wyróżniającą arcydzieła malarstwa odwołującego się do problematyki religijnej jest głębokie teologiczne przesłanie i konsekwentnie, inspirujące oddziaływanie. Do arcydzieł sztuki religijnej należą niewątpliwie obrazy madonny tzw. "Maesta" Cimabuego i Duccio.
Na zwiedzających galerię malarską dawnych mistrzów Uffizi we Florencji czekają już w pierwszej sali wyjątkowe obrazy. W sali tej są eksponowane religijne dzieła włoskich malarzy XIII wieku, głównie przedstawienia madonny z dziecięciem Jezus. W tej grupie wyróżniają się trzy arcydzieła. Pierwszy z nich to "Maesta z Santa Trinita" Cimabuego (Cenni di Pepo), malarza związanego z Florencją, prekursora sztuki wczesnogotyckiej. Obraz o rozmiarach 425/385x245 cm był wykonany na zamówienie benedyktynów z florenckiego kościoła Santa Trinita i powstał ok. 1280r. Vis-a-vis płótna Cimabuego znajduje się wspaniała "Madonna Rucellai" mistrza ze Sieny Duccio di Buoninsegna. Duccio namalował ten okazały obraz o rozmiarach 450x290 cm ok. 1285r. dla bractwa chóralnego dei Laudesi przy florenckim kościele Santa Maria Novella. Ostatnim ze wspomnianych arcydzieł w sali, od której rozpoczyna się zwiedzanie galerii Uffizi jest "Maesta" Giotta. Obraz z 1310r. był zamówiony do kościoła Ognissanti we Florencji, stąd jego nazwa "Madonna z Ognissanti".
Porównanie wspomnianych arcydzieł z Uffizi wydaje się czymś oczywistym choćby z racji wspólnego miejsca ekspozycji. Malarstwo Giotta, które uchodzi za przełom w malarstwie europejskim jest jednak zagadnieniem samym w sobie. To z jego nazwiskiem wiąże się definitywne odejście od wzorców sztuki bizantyńskiej, pogłębienie zasad perspektywy i większy realizm przedstawień (trójwymiarowość). Mimo niewątpliwych zasług malarza z Florencji celowe wydaje mi się ograniczenie porównania do dzieł Cimabuego i Duccia. W miejsce "Madonny z Ognissanti" warto przywołać inne jeszcze z arcydzieł Cimabuego, jego "Tronującą madonnę z 6-ciu aniołami". To drugie przedstawienie tronującej madonny autorstwa Cimabuego, obraz o podobnych rozmiarach (427x280cm), co jego odpowiednik z galerii Uffizi, powstało ok. 1280r. i zdobi dziś paryską galerię Luwr.
Wszystkie te dzieła - przedstawienia madonny - noszą nazwę "Maesta", czyli "tronująca madonna". Nazwa wywodzi się stąd, że Maryja z dziecięciem Jezus jest przedstawiona na tronie podtrzymywanym przez aniołów. Analizowane dzieła, tożsame co do formy, odbiegają od siebie, jeśli chodzi o religijne przesłanie. By dotrzeć do tych znaczeń należy skupić się na ekspresji postaci.
Maesta z Santa Trinita
Centralny motyw obrazu to madonna z dziecięciem Jezus na okazałym tronie podtrzymywanym przez cztery pary Boskich posłańców - aniołów, których malarz przedstawił symetrycznie po obu stronach maryjnego tronu. Madonna podtrzymuje dziecię Jezus lewą dłonią, a prawą wskazuje na nie. Gest wskazywania na błogosławiącego Jezusa jest charakterystycznym elementem przedstawienia madonny w tradycji wschodniej (bizantyńskiej) zwanym Hodegetria, czyli "wskazująca drogę" (albo "ta, która jest przewodniczką w drodze"). W dolnej części tronu znajdują się arkady z czterema postaciami Starego Przymierza, w środkowej patriarcha Abraham i król Dawid, a po bokach prorocy Jeremiasz i Izajasz. Wszyscy są przedstawieni z rozwiniętymi zwojami ksiąg prorockich zapowiadających nadejście Mesjasza. Protoplasta Izraela Abraham uważany w chrześcijaństwie za ojca wiary i król Dawid, od którego wywodził się Mesjasz są pokazani w głębokim namyśle. Prorocy Jeremiasz i Izajasz spoglądają ku madonnie z dziecięciem.
Cimabue "Maesta z Santa Trinita" (także "Madonna wśród aniołów"), ok. 1280 Uffizi
Spojrzenie madonny i spoczywającego na jej łonie dziecięcia Jezus są skierowane (wymownie) na widza. Ekspresja jest wzmocniona dzięki podobnej reakcji aniołów otaczających tron. Trzy pary Boskich posłańców szukają kontaktu w widzem, podobnie jak Maryja i Chrystus. Aniołowie czwartej pary spoglądają na tron. Przy uważnej analizie widać, że jest to spojrzenie w siebie, czyli spojrzenie wyrażające głęboki namysł.
Ekspresja spojrzenia madonny, dziecięcia Jezus i aniołów w "Maesta z Santa Trinita" wyraźnie odbiega od wersji Paryskiej (Luwr), a także od obrazu "Madonna Rucellai" Duccia. Łagodne spojrzenie madonny i aniołów wyraża empatię z widzem. Współodczuwanie z jego troskami i niepokojami znajduje dopełnienie w obrazie Chrystusa błogosławiącego. Gest Maryi wskazującej Jezusa - warto podkreślić, że maryjny gest stanowi samo centrum obrazu, co nadaje mu wyjątkowe znaczenie - jest czymś więcej niż tylko charakterystycznym elementem Hodegetrii. Połączenie współodczuwania z naszymi troskami (ekspresja twarzy madonny i aniołów) ze wskazaniem na Chrystusa (gest jej dłoni) sugeruje, że w Nim, a dokładniej w więzi z Nim jest odpowiedź na nasze troski. Bliska więź z Chrystusem jest źródłem siły pomagającej sprostać życiowym doświadczeniom. Można ten aspekt chrześcijańskiej duchowości doprecyzować w duchu Jezusowej zachęty, by przeżywać własny krzyż w łączności z Nim. Nie będzie nadinterpretacją stwierdzenie, że chodzi tu również o sugestię, iż Boże błogosławieństwo nie opuszcza nas w chwili życiowych doświadczeń.
Zwraca jeszcze uwagę nieśmiały wyraz twarzy Chrystusa. Sam gest błogosławieństwa również moglibyśmy określić jako "nieśmiały" (nie narzucający się). Ta forma ekspresji to apel do wolności odbiorcy, subtelny sposób zwrócenia uwagi na wolność jako fundamentalną cechę religijności w ogóle. Znajdujemy tu echo Jezusowego apelu w Apokalipsie św. Jana: "Oto stoję u drzwi i kołaczę: jeśli ktoś posłyszy mój głos i drzwi otworzy, wejdę do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze Mną" (Ap 3,20).
Tronująca madonna z 6-ciu aniołami
W paryskiej galerii "Luwr" znajduje się inny obraz "panującej/tronującej madonny" autorstwa Cimabuego. Obraz powstał mniej więcej w tym samym czasie co jego odpowiednik z Uffizi, czyli ok. 1280r. i był zamówiony do kościoła San Francesco w Pizie.
Przedstawienie "tronującej" madonny z błogosławiącym dziecięciem Jezus i aniołami otaczającymi tron jest co do formy takie samo, jak "maesta" Cimabuego z galerii Uffizi. Wersja z paryskiej galerii Luwr nie należy do przedstawień madonny, znanych pod nazwą "Hodegetria". Nie ma tu wskazywania dłonią na Chrystusa. Przesłanie jest zawarte głównie w wymownym spojrzeniu madonny skierowanym na widza, wzmocnionym podobnym w wyrazie spojrzeniu aniołów otaczających jej tron. Poważne spojrzenie "maesty" (i aniołów) zdaje się wyrażać wyrzut. Czego dotyczy ten wyrzut? Żeby odpowiedzieć na to pytanie warto dokładniej przyjrzeć się błogosławiącemu Jezusowi spoczywającemu na łonie matki. W lewej dłoni dziecię Jezus trzyma zwój, zapewne ewangelię - spisane orędzie o wkroczeniu Boga w dzieje ludzkości, które określamy jako "wcielenie Syna Bożego". Prawą dłonią Jezus błogosławi. Zastanawia sposób, w jaki dziecię Jezus udziela błogosławieństwa. Błogosławiąca dłoń nie jest wyciągnięta w stronę widza - odbiorcy błogosławieństwa, ale w bok, w geście przypominającym pozę rzymskich cesarzy. Taki właśnie gest utrwalono w postumencie Oktawiana Augusta z 20. r. przed Chr. (tzw. "August z Prima Porta") przechowywanym obecnie w Muzeum Watykańskim. Wyciągnięta dłoń cesarza to znak sugerujący, że zamierzał przemawiać do wojska. Pomnik Oktawiana Augusta, o którym tu mowa, stał się wzorcem dla późniejszych przedstawień rzymskich cesarzy. Jeśli intuicja o pokrewieństwie gestu błogosławiącego Chrystusa i gestu z przedstawień rzymskich cesarzy jest trafna, to związek ten sugerowałby, że gest Chrystusa wyraża władzę, moc Zbawiciela. Wyrzut w spojrzeniu madonny dotyczyłby zatem odrzucenia Chrystusa, sceptycyzmu, rezerwy względem Niego.
Cimabue "Maesta z Santa Trinita" (także "Madonna wśród aniołów"), ok. 1280 Uffizi (fot. Wikimedia Commons / Domena publiczna)
Dodatkowym argumentem na rzecz powyższej hipotezy jest sposób przedstawienia madonny z dziecięciem. Otóż madonna nie tyle spoczywa na tronie, ile zdaje się unosić w powietrzu. Ten fakt, podobnie jak złota poświata w tle sugeruje, że mamy do czynienia ze zjawiskiem z innej rzeczywistości. Obraz Cimabuego wykazuje w tym względzie pokrewieństwo z jeszcze innym przedstawieniem "tronującej (panującej) madonny", zwanej "Madonna Rucellai" autorstwa malarza Duccio di Buoninsegna.
Madonna Rucellai
Obraz Duccia "Madonna Rucellai" powstał na zamówienie do kościoła Santa Maria Novella we Florencji. Również ten obraz odpowiada typowym cechom "tronującej/panującej madonny". Madonna z błogosławiącym dziecięciem Jezus - symbol tajemnicy wcielenia - spoczywa na tronie podtrzymywanym przez aniołów. Zachowanie trzech par aniołów po obu stronach tronu jest komentarzem do wydarzenia w centrum. I właśnie tym komentarzem obraz Duccia odróżnia się od analizowanych wyżej obrazów Cimabue. Sieneńczyk pokazuje Boskich posłańców klęczących, skupionych na wydarzeniu w centrum. Aniołowie zdają się podtrzymywać tron, ale ich postawa sugeruje przede wszystkim adorację. Swoim zachowaniem aniołowie zachęcają widza do podobnej postawy, z czego możemy wnioskować, że prawda o misterium wcielenia (motyw centralny Maesty) odsłania się właśnie w postawie adoracji.
Duccio di Buoninsegna, "Madonna Rucellai", ok. 1285, Uffizi (fot. Wikimedia Commons / Domena publiczna)
Spojrzenie madonny skierowane na widza jest uważne. Dostrzegamy w nim także wymowną powagę. W tym spojrzeniu nie ma - jak w obrazie Cimabuego w Luwrze - smutku, żalu, który antycypuje nasz sceptycyzm i rezerwę wobec Chrystusa. Tamto spojrzenie (ekspresja twarzy Madonny) prowokuje widza na zasadzie współodczuwania do religijnej afirmacji. Na tej podstawie możemy domniemywać, że Cimabue był religijnym moralistą. Uważne spojrzenie Madonny u Duccia nie sugeruje, jak mamy się zachować. Raczej podpowiada nam, że ranga sprawy, o którą tu chodzi, czyli nasza reakcja na wcielenie Boga jest wysoka. Niemniej nasza reakcja to sprawa wolnej decyzji. Wydaje się, że Duccio dotyka w obrazie "Madonna Rucellai" fundamentalnej kwestii religijnej wolności.
Jednak mistrz ze Sieny nie poprzestaje na tej sugestii. Dodatkowy akcent jest związany z wizerunkiem błogosławiącego Jezusa. W jego zachowaniu daje się zaobserwować wymowne napięcie. Dziecię Jezus spoczywa na łonie matki. Prawą nogą wspiera się na prawym udzie matki, a lewą podgina w kolanie i opiera - chciałoby się powiedzieć - nonszalancko na lewym kolanie Maryi. Korzysta przy tym, że matka podtrzymuje je rękami. Ta poza nadaje dziecku lekkości, ale pozostaje w wymownym napięciu z ekspresją twarzy, z jej smutnym wyrazem. Inaczej niż Maryja Jezus nie szuka kontaktu wzrokowego z widzem - spogląda w bok, poza obraz. W tamtą stronę, do kogoś poza obrazem - ale nie do widza - kieruje swoje błogosławieństwo. Poważne, smutne spojrzenie Jezusa antycypuje trudności widza z wiarą, i jednocześnie zachęca - na zasadzie empatii - do religijnej afirmacji, czyli do postawy "na tak" wobec siebie, wobec prawdy o Wcieleniu.
***
Wszystkie analizowane wyżej wizerunki madonny z dziecięciem Jezus w otoczeniu aniołów pojawiają się w opracowaniach historii malarstwa, choćby w "Sztuce cenniejszej niż złoto" Jana Białostockiego. Galerie, w których są eksponowane, Uffizi i Luwr poświęcają im dużo uwagi w katalogach stałej ekspozycji. W komentarzach podkreśla się - co zrozumiałe - walory artystyczne tych dzieł. Zastanawia jednak fakt, że uwaga o pierwotnym sakralnym miejscu ekspozycji dzieł Cimabuego i Duccio nie pociąga za sobą refleksji o ich teologicznym przesłaniu. Dla piszącego te słowa szczególnie wymowne jest postrzeganie religijności w duchu wolności i podkreślenie, że do prawdy o wcieleniu docieramy dzięki adoracji. Drugie z tych stwierdzeń nie budzi zaskoczenia, ale pierwsze już tak, zwłaszcza gdy uświadomimy sobie czas powstania "Madonny Rucellai". "Madonna z Santa Trinita" Cimabuego porusza do głębi, ale porusza w znaczeniu religijnym. Kontemplacja dzieła mistrza z Florencji pozwala na przeżycie madonny współodczuwającej z naszymi troskami i jednocześnie wskazującej drogę ich rozwiązania, drogę ku Chrystusowi.
Skomentuj artykuł