"Mały Książę" jest nowojorczykiem

(fot. Wikimedia Commons)
PAP / mm

Manuskrypt "Małego Księcia" - książki kochanej przez czytelników na całym świecie - pokazywany jest na wystawie w nowojorskiej Morgan Library. Saint-Exupery napisał książkę w Nowym Jorku; rękopis i rysunki podarował bliskiej mu Amerykance.

Wystawa pt. "The Little Prince: A New York Story" pokazuje proces powstawania tej niezwykle popularnej, tłumaczonej na ok. 250 języków książki, która opowiada o małym, międzygwiezdnym podróżniku, który przybywa na Ziemię w poszukiwaniu przyjaźni.

Prezentowany manuskrypt liczy 140 stron i zawiera ponad dwa razy więcej tekstu niż ostatecznie znalazło się w książce. Zwiedzający wystawę mogą się tylko domyślać czemu pisarz zrezygnował z niektórych epizodów, dialogów, a nawet - całych rozdziałów. "Nigdy nie powiedziałem dorosłym, że nie pochodzę z ich świata. Ukryłem też fakt, że w sercu mam pięć lub sześć lat. I dlatego schowałem moje rysunki. Ale lubię je pokazywać przyjaciołom. To moje wspomnienia" - pisał narrator w usuniętym fragmencie.

Na wielu kartkach brudnopisu, pisanych przez autora do późnej nocy z filiżanką kawy czy herbaty w dłoni, widać plamy, a nawet ślady po popiele papierosów.

Autor "Małego księcia", francuski pisarz i lotnik Antoine de Saint-Exupery przypłynął do Nowego Jorku ostatniego dnia 1940 r., po tym jak Niemcy zajęły Francję. Gdy opuszczał USA, w kwietniu 1943 r., by jako pilot przyłączyć się do wojsk francuskich w Afryce Północnej, pierwsze egzemplarze "Małego Księcia" trafiały właśnie na pułki nowojorskich księgarni - wydane jednocześnie po francusku i angielsku.

Tuż przed wyjazdem, Saint-Exupery zjawił się w wojskowym mundurze w mieszkaniu na Manhattanie swej przyjaciółki Sylvii Hamilton, by - jak powiedział - podarować jej wszystko co ma najcenniejsze: oryginalny rękopis i rysunki do "Małego Księcia". W latach 60. manuskrypt odkupiło od Hamilton nowojorskie muzeum i biblioteka Morgan Library, która teraz prezentuje go na wystawie.

"Hamilton była piękną kobietą, którą pisarz poznał w '42 roku. Ona nie mówiła po francusku, on nie mówił po angielsku, ale zdołali się porozumieć. Rozwinęli silny, romantyczny związek. Saint-Exupery spędzał u niej wiele czasu, pisząc +Małego Księcia+" - powiedziała PAP kuratorka wystawy Christine Nelson.

Nelson zwróciła uwagę, że to właśnie Hamilton była inspiracją kluczowej w książce postaci lisa, który poprosił Małego Księcia, by go oswoił. Amerykanka ponoć skarżyła się, że nigdy nie wie, kiedy pisarz ją odwiedzi, co zostało odzwierciedlone w dialogu lisa z Małym Księciem. "Lepiej jest przychodzić o tej samej porze. Gdy będziesz miał przyjść na przykład o czwartej po południu, już od trzeciej zacznę odczuwać radość. Im bardziej czas będzie posuwać się naprzód, tym będę szczęśliwszy. O czwartej będę zaniepokojony i podniecony: poznam cenę szczęścia!" - mówił lis do księcia.

Lis wypowiada też najbardziej znany cytat z "Małego Księcia": "Dobrze widzi się tylko sercem. Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu". To zdanie pojawia się w manuskrypcie, w różnych wersjach, aż piętnaście razy. W ostatecznej oryginalnej francuskiej wersji językowej brzmi: "l'essentiel est invisible pour les yeux".

Za pierwowzór róży, za którą odpowiedzialny czuje się Mały Książę, uznaje się natomiast żonę Saint-Exupery'ego - Consuelo. Pisarz pisał o tym w liście do żony, nawiązując do słów, które wypowiada Mały Książę: "Chyba nie zawsze wiedziałem, jak troszczyć się o Ciebie".

"Tworzyli wspaniały, kochający się i bardzo silny związek, ale oboje akceptowali to, że mieli pozamałżeńskie historie" - tłumaczyła kuratorka.

Na jednym z prezentowanych na wystawie zdjęć, wykonanym w mieszkaniu Hamilton, obok siedzącego na kanapie Saint-Exupery'ego, leży szmaciana lalka, która była modelem dla wizerunku Małego Księcia. Z kolei należący do Hamilton pudel posłużył Exupery'emu jako model przy rysowaniu owieczki, a bokser pisarza o imieniu Hannibal pozował do ilustracji tygrysa atakującego różę.

Saint-Exupery nie miał żadnego artystycznego wykształcenia, nie licząc kilku, bezproduktywnych miesięcy spędzonych na architekturze. Do momentu powstania "Małego Księcia" nigdy wcześniej nie ilustrował żadnej ze swych powieści. Ogółem w "Małym Księciu" umieścił 40 swych rysunków. Ale narysował ich znacznie więcej. Zrezygnował m.in. z ilustracji samolotu i pilota-narratora. "Mogę tylko spekulować, że uznał, że będzie lepiej jeśli skoncentruje się na Małym Księciu" - powiedziała PAP Nelson.

Najbardziej intrygująca jest decyzja, by nie umieścić w książce ostatniego, niezwykle pesymistycznego i odwołującego się do wojny rozdziału. "Bardzo długo się nad tym zastanawiałam. Ten trzystronicowy brudnopis jest pełen rozpaczy. Myślę, że Saint-Exupery chciał byśmy odczuwali jego rozczarowanie, tym co się dzieje na świecie, ale może uznał, że jego rozpacz była zbyt duża i postanowił pozostawić w nas z pewną nadzieją" - rozważała Nelson.

"Mały Książę" został wydany przez nowojorską oficynę Reynal & Hitchock w 1943 r. W zachowanym folderze reklamowym wydawnictwo zdecydowało się na dwuznaczność i nie określiło, czy jest to książka dla dzieci czy dorosłych. "Krytycy i recenzenci będą mieć trudne zadanie, by wyjaśnić, co to za książka. Jeśli o nas chodzi - jest to najnowsza książka Saint-Exupery'ego dla wszystkich jego dotychczasowych i być może wielu nowych czytelników" - napisano.

Nie pomylili się. Książka szybko zyskała miłośników, o czym świadczą prezentowane na wystawie listy pierwszych czytelników. Jednym z nich był reżyser Orson Welles. Podobno przeczytał książkę za jednym podejściem i był pod tak ogromnym wrażeniem, że już następnego dnia kupił prawa do jej ekranizacji. Na wystawie prezentowany jest scenariusz, który nigdy jednak nie został zrealizowany.

Saint-Exupery otrzymał od Reynal & Hitchock zaliczkę w wysokości 3 tys. dolarów. Kontrakt opiewał na dwie książki: "Małego Księcia" oraz drugą część, która miała dotyczyć współczesnej Francji. Nigdy jednak nie powstała. 31 lipca 1944 r. samolot Saint-Exupery'ego wystartował z Korsyki w misję zwiadowczą nad południową Francją. Tak jak Mały Książę, który zniknął bez śladu z pustyni na Saharze, tak samolot pisarza nigdy nie powrócił. Prawdopodobnie został zestrzelony przez Niemców i spadł do morza. W 1989 r. rybak z Marsylii odnalazł w sieci bransoletkę pisarza z wygrawerowanym imieniem żony oraz adresem i nazwą amerykańskiego wydawnictwa "Małego Księcia".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Mały Książę" jest nowojorczykiem
Komentarze (2)
P
pacyfista
7 lutego 2014, 14:34
"trafiały właśnie na pułki nowojorskich księgarni" Oj, te zmilitaryzowane nowojorskie księgarnie! Ciekawe, ile mają tych pułków.
6 lutego 2014, 18:31
Nieaktualne i błędne informacje. Nie 1989, tylko 1998. Za Wikipedią: In September 1998, Jean-Claude Bianco, a fisherman, found east of Riou Island, south of Marseille, a silver identity bracelet (gourmette) bearing the names of Saint-Exupéry and of his wife Consuelo and his American publisher, Reynal & Hitchcock, hooked to a piece of fabric, presumably from his flight suit. [...] In May 2000, Luc Vanrell, a diver, found the partial remains of a Lockheed P-38 Lightning spread over thousands of square metres of the seabed off the coast of Marseille, near to where the bracelet was previously found. The discovery galvanized the country, which for decades had conducted searches for his aircraft and speculated on Saint-Exupéry's fate. After a two-year delay imposed by the French government, the remnants of the aircraft were recovered in October 2003. On 7 April 2004, Patrick Granjean, head of the French Ministry of Culture, Captain Frederic Solano of the French Air Force, plus investigators from the French Underwater Archaeological Department confirmed that the remnants of the crash wreckage were, indeed, from Saint-Exupéry's P-38 F-5B reconnaissance variant.