Widzieliście już replikę Arki Noego? Jej budowa pochłonęła 100 mln dolarów
To "największe chrześcijańskie osiągnięcie tej ery" - tak przynajmniej zapewnia jej twórca i planuje kolejne, jeszcze bardziej spektakularne budowle.
Kilka lat temu Ken Ham wpadł na pomysł zbudowania prawdziwej Arki Noego. Miało to być dzieło jego życia. Australijczyk wraz z pomocą jednego z protestanckich ruchów - "Answer in Genesis" - rozpoczął zbieranie środków. Budowa trwała 6 lat i pochłonęła według różnych szacunków 100 mln dolarów. Efekt jest jednak imponujący. Arka ma ponad 155 m długości, 15 metrów wysokości i 26 metrów szerokości. Budowlę postawiono w Williamstown w stanie Kentucky.
W środku stworzono muzeum z wieloma atrakcyjnymi i instalacjami, które służą ewangelizacji oraz… promowaniu kreacjonistycznej wizji świata, na którą powołuje się ruch "Answer in Genesis". Znajdziemy tam repliki biblijnych postaci oraz setek gatunków zwierząt. Co ciekawe wśród nich są również dinozaury, a właściciele Arki mają na to wytłumaczenie: "w końcu je również stworzył Bóg".
Żeby zobaczyć Arkę, trzeba jednak uzbroić się w cierpliwość, ponieważ każdego dnia chcą do niej wejść tłumy gości. W ciągu pierwszego roku od otwarcia odwiedziło ją ponad milion ludzi. Koszt biletu to 40 USD.
Krytycy najczęściej wytykają budowniczym, że aby ją zbudować, skorzystano z wielu ulg podatkowych i dofinansowań - w tym wsparcia, jakie oferowane jest na cele naukowe. "Answer in Genesis" nigdy nie ukrywało, że dąży do uznania wersji stworzenia świata zawartej w Księdze Rodzaju, jako dosłownej i jedynej prawdziwej.
(fot. facebook.com / Joseph Ikunna)
Niezrażeni krytyką twórcy już snują plany budowy kolejnych obiektów. Chcieliby stworzyć Biblijny park wzorowany na Disneylandzie. Mówią o odtworzeniu w Kentucky Nazaretu z czasów Jezusa, a nawet o… kopii wieży Babel. Mamy nadzieję, że pamiętają, do czego doszło, gdy próbowano wznieść pierwszą wieżę (Rdz 11, 1-9)
Ken Ham zapewnia też, że jeśli zerwie się potężny deszcz, to arka po drobnych przeróbkach jest w stanie popłynąć. Bardziej sceptyczni co do tego faktu pozostają jednak fizycy. Obyśmy nie musieli tego nigdy sprawdzać. Boże obietnice wciąż pozostają aktualne (Rdz 7, 21-22).
Skomentuj artykuł