50 lat temu powstał zespół Czerwone Gitary

(fot. Polskie Piosenki / youtube.com)
PAP / Hits70s / youtube.com / pk

"Anna Maria", "Biały Krzyż", "Matura ", "Nikt na świecie nie wie", "Takie ładne oczy" - to tylko niektóre powszechnie znane przeboje zespołu Czerwone Gitary, który powstał 50 lat temu w Trójmieście (3 stycznia 1965 roku).

Zaledwie kilkanaście dni po założeniu grupy odbyła się w Elblągu inauguracyjna gala. Od tego czasu zespół dał ok. 5000 koncertów.

- Pierwszego występu w Elblągu, jak i kilku następnych w ogóle nie pamiętam. Miałem wówczas 19 lat. Natomiast do dziś mam przed oczami jesienny koncert w 1965 roku w Domu Kultury w Pasłęku, kiedy to musieliśmy zastawiać szafami drzwi do garderoby, przed napierającym tłumem fanów - powiedział obecny szef zespołu, perkusista Jerzy Skrzypczyk.

Czerwone Gitary nazywane były polskimi Beatlesami i tak jak oni w 1969 roku na Targach Płytowych w Cannes (Francja) uhonorowane zostały nagrodą MIDEM. W 2003 roku zagrały po raz pierwszy w swej historii w Pałacu Kremlowskim w Moskwie, a w następnym - w Dreźnie, na wielkim koncercie z okazji wejścia Polski do Unii Europejskiej.

Pierwszy skład Czerwonych Gitar tworzyli: Bernard Dornowski, Krzysztof Klenczon, Jerzy Kosela, Jerzy Skrzypczyk i Henryk Zomerski, którego w roku 1966 zastąpił Seweryn Krajewski, a w kilka miesięcy później odszedł Kosela.

W 1970 roku karierę solową rozpoczął Klenczon, który zmarł po wypadku drogowym w Chicago 7 kwietnia 1981 roku. Był autorem tak znanych utworów jak "Biały krzyż", "Jesień idzie przez park", "Kwiaty we włosach", "Matura", "Wróćmy na jeziora".

- I wrócił na swoje ukochane Mazury. Jego prochy spoczęły na cmentarzu w Szczytnie - przypomniał Skrzypczyk.

Wiosną 1997 roku grupę opuścił Krajewski, a dwa lata później Dornowski. W tym samym czasie do zespołu powrócili: Kosela i Zomerski, który zmarł w 2011 roku.

Obecnie Czerwone Gitary występują w składzie: Kosela (gitara, śpiew), Skrzypczyk (perkusja, śpiew) oraz Mieczysław Wądołowski, Dariusz Olszewski, Marcin Niewęgłowski (gitary, śpiew) i Arkadiusz Wiśniewski (gitara basowa, śpiew, aranżacje).

Jak podkreślili Kosela i Skrzypczyk, ze wzruszeniem wspominają setki serdecznych dowodów sympatii ze strony fanów.

- Po jednym z koncertów na początku lat dziewięćdziesiątych przyszedł do naszej garderoby drugoklasista i zapytał: "Czy wiecie za co was lubię? Bo jesteście fajne chłopaki". W okresie szczytu popularności otrzymywaliśmy mnóstwo listów i paczek. W jednej z nich, adresowanej do Krzysztofa Klenczona, była dusza od żelazka z załączoną kartką: "Zabrałeś serce, weź i duszę" - mówili.

Współtwórcy Czerwonych Gitar wznowili akcję promowania młodych muzyków, którym niebawem chcą przekazać "pałeczkę". Zespół zakończył już pracę nad nową płytą pt. "Jeszcze raz", której premiera odbędzie się podczas "Złotych Koncertów" w Filharmonii Bałtyckiej w Gdańsku (14 marca) i Teatrze Roma w Warszawie (27 kwietnia).

Jubileusz 50-lecia laureat konkursu "Polityki" na najlepszy polski zespół XX wieku rozpoczął 31 grudnia 2014 roku w Chicago, gdzie zginął Klenczon, i tam też miesięczne tournee po USA i Kanadzie zakończy. Muzycy koncertować będą m.in. na Florydzie, w Baltimore, Filadelfii, Nowym Jorku i Bostonie. Na swe urodziny Czerwone Gitary zagrają w Teksasie - 3 stycznia w Houston, a dzień później w Dallas.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

50 lat temu powstał zespół Czerwone Gitary
Komentarze (2)
FP
Fan Prawdziwych Czerwonych gitar
6 stycznia 2015, 11:28
Nie bardzo rozumiem jak można mówić o świetowaniu 50-lecia Czerwonych Gitar? Przecież to tak jakby Ringo Starr dobrał sobie dziś młodych chłopaków i obchodził z nimi 55-lecie The Beatles! Z oryginalnego składu Czerwonych Gitar został jeden muzyk i to raczej mało ważny, bo od lat nie ma Krzysztofa Klenczona ani Seweryna Krajewskiego, a więc głównych kompozytorów hitów zespołu.  Nie ma nawet B. Dornowskiego. Obecne tzw. "Czerwone gitary" to Skrzypczyk i młodzi ludzie, którzy mając mniej lat niż jubileusz, który obchodzą :(  Paranoja! Rozumiem, że można świętować datę powstania tego zespołu, ale nie zespół, bo Czerwonych Gitar nie ma od lat! 
BZ
Bosman z zapiętym pasem
4 stycznia 2015, 20:41
 Krzysztof  Klenczon - to  było  wielkie  zjawisko.   Wspaniały  człowiek,  wyrastał  ponad  poziom  zwykłego, a nawet  bardzo  dobrego  rokmana.    "Biały  Krzyż"  to  było  coś  znacznie  więcej,  niż  przepiękna  , rockowa  ballada; Krzysztof  Klenczon  zawsze  prosił o spokój, gdy  to  spiewał  na koncertach i nigdy nie  bisował  tego  utworu.    Czerwone  Gitary   bez  Klenczona  przypominały  już  tylko  ładny    staw,  który  został    z  wielkiego,  pięknego  jeziora.