Piosenka "Volare" może trafić do sądu
Słynny szlagier wszystkich czasów "Volare", w wykonaniu Domenico Modugno, może trafić do sądu. Złożeniem pozwu przeciwko telewizji RAI zagroził autor tekstu Franco Migliacci, który zobaczył fragment przygotowywanego do emisji filmu fabularnego o Modugno.
Włoska telewizja publiczna nakręciła kilkuodcinkowy film o znanym na całym świecie, zmarłym w 1994 roku wykonawcy tego i innych przebojów, aktorze i parlamentarzyście.
Film "Domenico Modugno" w reżyserii Riccardo Milaniego , z popularnym aktorem Beppe Fiorello w roli głównej zapowiadany jest jako jedna z największych atrakcji jesiennej ramówki telewizji RAI 1.
RAI 1 pokazała już fragment tego filmu ze sceną powstawania piosenki z 1958 roku, której prawdziwy tytuł brzmi "Nel blu dipinto di blu". Po premierze i triumfie na festiwalu w San Remo stała się wkrótce popularna na kilku kontynentach.
Pracę obu artystów nad utworem przedstawiono jako pełną napięć słowną szarpaninę i ostrą kłótnię. Migliacci, który napisał słowa do muzyki Modugno argumentuje: "Całkowicie wymyślono awanturę między nami".
- To scena krótka , ale wystarczy, by utrwalić mój wizerunek jako kogoś zagubionego, psychicznie niestałego. Domenico traktuje mnie w niej jakbym był pod wpływem narkotyków, ogłuszony, jakbym nic nie rozumiał - oświadczył Migliacci cytowany przez dziennik "Corriere della Sera". Stwierdził, że czuje się przez autorów filmu upokorzony i znieważony. - Jestem tak oburzony - wyznał - że wyciąłbym tę scenę nożyczkami.
82-letni autor tekstów, producent muzyczny i aktor powiedział: "Podejmuję w trybie pilnym kroki prawne by uzyskać w sądzie w Rzymie zakaz emisji tej sceny w filmie". Powołał się przy tym na ochronę swych dóbr osobistych oraz reputacji zawodowej.
Swą złość Franco Migliacci skierował przede wszystkim przeciwko autorom scenariusza, Stefano Rulliemu i Sandro Petraglii. Zarzucił im, że nie zapytali go o to, w jakich okolicznościach napisał z Modugno "Volare" i nie przedstawili w biograficznej opowieści o jego przyjacielu i współpracowniku prawdziwej rekonstrukcji tych wydarzeń.
Tymczasem Petraglia odpowiedział na te zarzuty: "Odwiedziliśmy Migliacciego i to on nam wszystko opowiedział". Migliacci utrzymuje, że spotkania nie pamięta.
Po tej wymianie zdań, w obliczu groźby sprawy sądowej, obaj scenarzyści oraz reżyser wydali oświadczenie, w którym zapewnili, że jest im bardzo przykro z powodu tego "nieporozumienia". Następnie wyjaśnili, że scena ta jest wciąż na etapie montażu i nie została definitywnie ukończona. Ich zdaniem nakreślili w mini-serialu postać znanego autora tekstów "przy pełnym szacunku i uznania dla jego osoby oraz roli, jaką odegrał w życiu Modugno i w powstaniu utworu 'Nel blu dipinto di blu'". Nie ujawnili jednak, czy sporna scena pozostanie w filmie.
Skomentuj artykuł