Siostra Cristina wygrała "The Voice of Italy"

(źr. youtube.pl)
"The Voice of Italy" / youtube.com / drr

I stało się. Siostra Cristina wygrała włoską edycję programu "The Voice of Italy". Po spektakularnych sukcesach w kolejnych etapach programu, siostra Cristina nie dała szans innym uczestnikom "The Voice of Italy". W finalne zakonnica, która podbiła serca widzów na całym świecie, zaśpiewała piosenkę "Lungo la Riva". Nie można tego przegapić.

Urodzona na Sycylii Cristina Scuccia jest urszulanką z Mediolanu. W czasie jej występów gorąco oklaskiwały ją inne siostry z jej zakonu. Po kilku występach siostra Cristina podbiła serca całej widowni, która która w większości nosiła koszulki z jej podobizną.

Siostrę Cristinę pochwalił też przewodniczący Papieskiej Rady Kultury kardynał Gianfranco Ravasi. Na swoim profilu na Twitterze przytoczył słowa z listu świętego Piotra: "Niech każdy służy innym zgodnie z otrzymanym darem".

DEON.PL POLECA

W ten sposób watykański dostojnik odniósł się do tego, co powiedziała w studiu młoda urszulanka o darze, za jaki uważa swoją umiejętność śpiewu. Podczas rozmowy z czterema, całkowicie zaskoczonymi jej habitem, gwiazdami włoskiej piosenki zażartowała też, że czeka teraz na telefon od papieża Franciszka.

Inna piosenka z finału - "Gil Anni"

W trakcie kolejnych odcinków programu w telewizji RAI2 zakonnica śpiewała z takimi gwiazdami muzyki, jak Kylie Minogue i Ricky Martin. Z ogromnym aplauzem przyjęto jej wersje przebojów "No one" Alicii Keys i "Girls just want to have fun" Cindy Lauper, "Living on a prayer" Bon Jovi oraz piosenki "The time of my life" z filmu "Dirty dancing". Wszystkie jej występy stawały się natychmiast hitem internetu.

Za faworytkę programu uważana była od początku, a na widowni kibicowały jej siostry z jej zgromadzenia.

Występ w finale programu zakończyła odmówieniem modlitwy "Ojcze nasz" na scenie.

Utalentowana siostra Cristina z Sycylii, mieszkająca w zgromadzeniu w Mediolanie, budziła podziw i zachwyt widzów oraz komentatorów, a także krytykę środowisk konserwatywnych, według których nie powinna brać udziału w telewizyjnym show. Ale słowa uznania dla niej popłynęły też z Watykanu. Już po jej pierwszym występie w marcu przewodniczący Papieskiej Rady Kultury kardynał Gianfranco Ravasi na swoim profilu na Twitterze przytoczył słowa z listu świętego Piotra:"Niech każdy służy innym zgodnie z otrzymanym darem".

Zakonnica zadeklarowała, że nie myśli o muzycznej karierze po swym triumfie. Dominuje jednak przekonanie, że powinna nagrać płytę, z której dochód mógłby zostać przeznaczony na cele dobroczynne.

W jednym z wywiadów powiedziała: "Zrozumiałam, że nie mogę żyć bez śpiewu. Zrozumiałam, że śpiew to nie tylko technika, ale także wrażliwość, interpretacja, emocje".

"Zrozumiałam, że mam piękne przesłanie dla innych" - powiedziała. "Papież Franciszek mówi o Kościele jako matce. Chciałabym, aby ludzie myśleli, że Kościół jest wszędzie. Czy tylko dlatego, że jesteśmy zakonnicami, nie możemy występować? A kto tak powiedział?" - zapytała.

W Rzymie w jednym z teatrów odbyła się w środę premiera sztuki Karola Wojtyły "Przed sklepem jubilera", do którego piosenkę napisała przed kilkoma laty siostra Cristina.

Zobacz poprzednie występy siostry Cristiny:

Kup kubek i wesprzyj DEON.pl & projekt faceBóg:

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Siostra Cristina wygrała "The Voice of Italy"
Komentarze (28)
A2
Aleja 26
7 czerwca 2014, 18:39
Gratulacje! Mam nadzieję, że nagra dobrą płytę.
P
P
7 czerwca 2014, 17:51
Widze, ze Deon wiekszosc krytycznych komentarzy, ktore byly wczoraj wykasowal...czyzby tania reklama dla zakonnicy szukajacej pochwal tego swiata?
Jan Maria
7 czerwca 2014, 12:35
CHAWAŁA PANU! Wspaniale z tym tematem odważnego Radości wiary w Chrystusa. I wcale nie wprowadza zgorszenia jej występ, ale przeciwnie myślę, że odwaga z jaką śpiewa i świadczy o swojej wierze przyczyni się do nowego spojrzenia na Kościół wielu ludzi co prawda podzielających słowa ewangeli ale zrażonych skostnieniem pewnych grup w Kościele Świętym.
Jan Maria
7 czerwca 2014, 12:38
CHWAŁA PANU! Wspaniale z tym tematem koreluje wypowiedź papieża Frańciszka: http://www.deon.pl/religia/serwis-papieski/aktualnosci-papieskie/art,1985,jezus-nigdy-nie-chcial-by-jego-kosciol-byl-tak-sztywny.html Christina jest wspaniałym przykładem Radości z życia wiarą w Chrystusa. I wcale nie wprowadza zgorszenia jej występ, ale przeciwnie myślę, że odwaga z jaką śpiewa i świadczy o swojej wierze przyczyni się do nowego spojrzenia na Kościół wielu ludzi co prawda podzielających słowa ewangeli ale zrażonych skostnieniem pewnych grup w Kościele Świętym.
jazmig jazmig
7 czerwca 2014, 11:01
http://www.christianitas.org/news/odwazne-wyjscie-do-swiata-z-mocnym-swiadectwem-wiary-czy-skuteczne-wpasowanie-sie-w-swiat/
Jack French
7 czerwca 2014, 17:19
Głupi wywód. Polecasz coś ze swojej półki.
E
ech:)
7 czerwca 2014, 07:59
Cieszę sie, że siostra Cristina wygrała. Ale dla mnie to nie ewangelizacja, tylko pokazanie, że w zakonach czy klasztorach są zwyczajni i utalentowani ludzie. Chociaz śpiewała pieknie, to zastanawia mnie ile zwycięstwa było w jej talencie, a ile w stroju zakonnym i tym, że jest prawdziwą zakonnicą. Zaskoczenie przecież było nie małe. Ale tak czy siak szczeże gratuluję siostrze.
A
andrzej
7 czerwca 2014, 00:26
A czy nikt do tej pory nie słyszał że Bóg jest śpiewakiem?  Zwróciła na to uwagę Hildegarda z Bingen, doktor kościoła. Bóg tworzył świat poprzez dźwięki, które zostały zapisane w Pismach Świętych jako słowa. Chóry Anielskie i modlitwy ojców świętego Izraela wykorzystujących śpiew oraz taniec. Siostra Cristina ukazuje więc jedynie pierwotną formę modlitwy do Boga poprzez taniec i śpiew. Bierzmy z niej przykład, bo Bogu chyba faktycznie milsze są modlitwy śpiewane, a nawet tańczone przez wiernych z rozradowanymi sercami, niż skurczeni siedzący w ławkach niczym pokutnicy. Boga trzeba wielbić słowem, śpiewem i czynem, a wszystko to znajduje się w modlitwach uwielbienia Ducha Świętego i całej Trójcy. 
E
ech:)
7 czerwca 2014, 17:54
Najbardziej w wykonaniu siostry Cristiny podobała mi się  śpiweana modlitwa Dirty dancing.
W
wp
6 czerwca 2014, 20:13
[url]https://www.youtube.com/watch?v=YMVKikM8c5I[/url] zastanowcie sie dobrze czy to na pewno ewangelizacja
W
wp
6 czerwca 2014, 20:15
[url]http://www.christianitas.org/news/odwazne-wyjscie-do-swiata-z-mocnym-swiadectwem-wiary-czy-skuteczne-wpasowanie-sie-w-swiat/[/url]
S
swiecz
6 czerwca 2014, 22:32
TAK!!! Wazno nie to jak powiodly siebie inne - najwazniejsza jet intencja!!! "voglio che Gesù entri qua dentro"!!!  Jezli jestesmy wierzacymi to spodziewamy sie ze w ten sam cas siostra ofiarowala wszystko bym przynajmniej ktos z tych ludzi sie nawrocil!  Ogladalam ten final na zywo, mialam rowniez mozliwosci ogladac niektore odcinki w trakcie trwania calego sezonu - i moge powiedziec ze, naprzyklad, jej produser (ten co mowil ze oni jak "diabelo e acqua Santa") wiele sie zmienil. Wiec wierzymy i sie modlimy! TO JEST NAJWAZNIEJSZE!!!
A
AP
6 czerwca 2014, 17:29
Jestem zaskoczony. Nie spodziewałem się, że wygra :-) ps. link do <a href="https://www.youtube.com/watch?v=AQHiPNIESv4&feature=youtu.be&t=6m17s">"Ojcze Nasz"</a> o którym mowa w tekście.
KM
ks. Marcin
6 czerwca 2014, 15:52
Dziękuję Bogu za siostrę Cristinę. Wielu z tych którzy ją oglądali czy słyszeli była znakiem zapytania, upomnieniem się Boga o obecność w każdym miejscu życia ludzi. Może jej Ojcze NAsz na zakończenie programu nie nawróciło nikogo, ale jej obecność w tym programie mogło doprawadzić nie jednego z poszukujących do kolejnego kroku w stronę Boga. Dzięki suor Cristina jedziemy na jednym wózku głoszenia Ewangelii światu
R
Rata
6 czerwca 2014, 13:09
Ta siostra nie dała światu ewangelicznej radości tylko Show! A to, że nosi habit? To tylko sprawia , że jest to wszystko jeszcze bardziej ekscentryczne. Ewangelizacja mówicie...czy ktoś po obejrzeniu jej występów poszedł np. do spowiedzi, nawrócił się?
D
Daniel
6 czerwca 2014, 13:24
Wg. mnie to co zrobiła jest pozytywne, bo dała światu czysty i piękny obraz osoby, która oddaje życie Bogu. Nie chodzi o to żeby się ludzie ustawiali w kolejce do spowiedzi jak zobaczą jakąkolwiek siostrę. Jeszcze na koniec pomodliła na żywo Ojcze Nasz ze wszystkimi - nie ma co szukać złego we wszystkim. Prawdziwym problemem tego świata nie jest ogrom zła, które byłe i jest, ale mało dobra, zbyt mało dobra! Także starajmy się przynosić coś dobrego, a nie szukać drzazgi w oku bliźniego!
H
Hania
6 czerwca 2014, 15:59
Też tak myślę, ale śpiewa nieźle i a nuż ktoś po skończeniu tego programu zainteresuje się Kościółem, tym zakonem, a przez to Kościołem? :D A skoro miała pozwolenie swojej przełożonej- to czemużby nie? :)
M
magellan_f
6 czerwca 2014, 17:34
Stań na scenie w świetle reflektorów i odmów "Ojcze Nasz" głośno i wyraźnie, rozumiem, że już wiesz, że nikt się nie nawrócił i nie poszedł do spowiedzi - po prpastu wiesz. A może warto się ucieszyc, że ktoś z "naszych" zaistaniał we współczesnej kulturze pokazując, że to nie są tylko czasy "niby-kobiety z brodą" 
S
swiecz
6 czerwca 2014, 22:46
TAK!!! jestem tego swiadkiem! 
E
ech:)
7 czerwca 2014, 18:41
Więc teraz siostra Cristyna może pojechać do Eurowizji i śpiewać, spiewać, śpiewać. obawiam się tylko, że z kobietą z brodą może nie wygrać.  Eurowizja czeka.
K
Kurian
6 czerwca 2014, 12:02
A ja z największą przyjemnością zakupie jej płytę, jak tylko ją wyda.
P
Pola
6 czerwca 2014, 10:50
Strasznie schudła w tym programie. Połowy jej nie ma.
O
Obserwator
6 czerwca 2014, 08:13
"Siostrę Cristinę pochwalił też przewodniczący Papieskiej Rady Kultury kardynał Gianfranco Ravasi. Na swoim profilu na Twitterze przytoczył słowa z listu świętego Piotra: "Niech każdy służy innym zgodnie z otrzymanym darem"." Ciekawe co na to do powiedzenia mają ci, którzy wylewali wiadra pomyj na siostrę za jej występy. Chyba że są śwętsi od papieża i zawsze wiedzą lepiej nawet od naszych duszpasterzy :)
K
kate
6 czerwca 2014, 08:52
Jeśli zgadzam się z ze słowami kardynała Ravasi, to nie zgadzam się z Twoim komentarzem. Problem siostry Cristiny jest analogiczny z problemem Concity Wurst: w konkursach wygrywa się dzisiaj z przyczyn ideologicznych, a nie z powodu talentu. Wprawdzie można mówić: "śpiewamy tak jak nam grają", czyli jeżeli jest taki trend, to Kościół musi się dostosować, aby móc komunikować się ze światem i głosić Ewangelię. Niemniej źle to o nas jako chrześcijanach świadczy, że nie mamy światu nic więcej do zaoferowania niż śpiewajaca zakonnica.
KC
Krzy Chu
6 czerwca 2014, 09:08
Serio?:D Czyli że nie mogła wystąpić w programie bo zakonnicy nie wypada, nawet jeśli ma przyzwolenie swoich zwierzchników? Fakt zawsze znajdą się mądrzejsi którzy zaczną porównywać jej "problem" z "problemem" obojniaka. Gratulacje ;)
K
kate
6 czerwca 2014, 09:17
Właśnie Krzy Chu utrafiłeś w sedno ideologizacji: siostrze Cristinie wypada jak każdej innej osobie wystąpić w konkursie, jeśli ma talent (a uważam, ze ma!), a mądrzy przełożeni powinni się głęboko zastanowić, czy jej jako zakonnicy na to pozwolić. Jeśli pozwolili, to uznali, że to Kościołowi posłuży do ewangelizacji, że to jest cool dla Kościoła. I z tym się nie zgadzam i tylko z tym. To świadczy o krótkowzroczności jej przełożonych i nie znajomości świata mediów oraz wspólczesnej kultury.
P
Piotr
6 czerwca 2014, 12:08
Siostra Cristina daje światu ewangeliczną radość, zgodnie z otrzymanym darem. Pan Concita Wurst śpiewa nieźle i gdyby nie zrobił się facetem w sukience, też może coś by wyśpiewał. Tyle, że on nie stawia na otrzymany dar, ale wręcz na zaprzeczenie naturze. Siostra Cristina może spokojnie powtórzyć "nie mam srebra ani złota, ale co mam to daję" i jest to w 100% ewangeliczne. Postępowanie pana Concity Wurst wspólne jest jedynie z ojcem kłamstwa. Nie ma tu co zestawiać i porównywać. Natomiast co do tego, że Kościół ma się dostosowywać, to kard. Wyszyński powiedział "Nie Kościół ma się dostosować do świata, lecz świat do Ewangelii." A w tym szukaniu tego co Kościół ma zaoferować zmieniłbym optykę z "oni Kościół" na "ja Kościół". To ja, "Piotr - Kościół", jestem podmiotem i stroną relacji z drugim człowiekiem, a więc i ze światem; to na "mnie  - Kościół" patrzy, "moje - Kościoła" czyny ocenia i z tego wyciąga wnioski, buduje ocenę czy to prawda, czy fałsz. Drugi człowiek, grupa osób, świat w końcu, nie jest w relacji "oni Kościół", jest w relacji ze "mną Kościołem". "Ja - Kościół" głoszę Ewangelię i nigdy nie było inaczej. Jezus nie mówił "niech Kościół głosi Ewangelię", On zwracał się osobowo do każdego Apostoła, do każdego kto go słuchał "Ty głoś Ewangelię", "Ty umacniaj braci w wierze", "Ty im daj jeść". Można sparafrazować słowa Kennedyego „Nie pytaj, co twój kraj może zrobić dla ciebie, zapytaj, co ty możesz zrobić dla swojego kraju” i powiedzieć "Nie pytaj co my chrześcijanie mamy do zaoferowania światu, zapytaj, co Ty katolik mu oferujesz". Siostra Cristina to właśnie robi.
J
Joanka
6 czerwca 2014, 21:22
To nie my nie mamy światu nic więcej do zaoferowania, to świat niczego więcej od nas nie chce przyjąć, poza śpiewającą zakonnicą. Przynajmniej na początku. Ona jest naszym "koniem trojańskim". Wartość każdej duszy jest ogromna, więc nie możemy się obrażać na świat, w którym jest tylu ludzi nieświadomych, jak bardzo potrzebują Chrystusa.