Na dachu północnej Afryki

(fot. Magdalena Pelczarska)
Magdalena Pelczarska / pk

Północna Afryka to nie tylko pustynie i plaże. To również góry Atlasu, rozciągające się od wybrzeży Oceanu Atlantyckiego, aż po granice Algierii. To właśnie w nich żyli i ponieśli męczeńską śmierć słynni "Ludzie Boga". Warto poznać bliżej tą wyjątkową krainę.

Piaszczyste krajobrazy Sahary, wielbłądy, bogata kultura arabska, piękne plaże i słońce. Właśnie takie skojarzenia przywodzi na myśl marokańska ziemia. Pisząc o niej, nie można jednak zapomnieć, że Maroko to także góry. Atlas Wysoki, Atlas Średni, Atlas Saharyjski, Antyatlas czy pasmo Ar-Rif to tylko niektóre z górskich formacji tego kraju.

Wschód słońca w górach Atlas. (fot. Magdalena Pelczarska)

Królestwo Maroka to jedno z mniejszych państw afrykańskich. Większość terytorium tego kraju zajmuje najwyższe i najdłuższe, bo blisko tysiąckilometrowe, pasmo górskie. Atlas Wysoki, bo o nim mowa, zlokalizowany jest pomiędzy wybrzeżem Oceanu Atlantyckiego, a północno-zachodnią granicą Algierii.

Choć góry Atlasu Wysokiego zachwycają o każdej porze roku, coraz więcej turystów odwiedza je zimą. Ich oczom ukazują się wtedy niesamowite krajobrazy: szczyty pokryte białym puchem, śnieżne zaspy po obu stronach ścieżki i niższa niż zazwyczaj temperatura. Stwarza to niepowtarzalny klimat wędrówki w zimowej scenerii. Szlaki w Atlasie Wysokim nie są tak dobrze oznaczone jak w górach Europy. Wędrując po nich, trzeba być uważnym, aby pośród kamieni nie zagubić ścieżki.

Góry Atlasu Wysokiego zachwycają o każdej porze roku. (fot. Magdalena Pelczarska)

Najwyższym szczytem Atlasu Wysokiego jest Jebel Toubkal (4165 m n.p.m.). Nazywany jest przez wielu "dachem północnej Afryki" i przyciąga coraz więcej osób. Swoją popularność zawdzięcza nie tylko pięknym krajobrazom, ale także wysokością - 400 szczytów Atlasu Wysokiego to trzytysięczniki, a kilka z nich przekracza 4000 m n.p.m.

Szlak na szczyt najlepiej rozpocząć w wiosce Imlil (1740 m n.p.m.). W miejscowości tej istnieje możliwość skorzystania z usług wypożyczalni sprzętu do wspinaczki, który jest niezbędny podczas wędrówki zimą. Ze względu na konieczną aklimatyzację, drogę na Toubkal warto podzielić na dwa etapy. Pierwszy z nich to około 5-godzinny trekking do schroniska Refuge de Toubkal (3200 m n.p.m.). Drugi etap, czyli atak szczytowy, najlepiej rozpocząć po noclegu, o świcie następnego dnia. Dobre rozplanowanie trasy jest niezbędne, aby odpowiednio przygotować organizm na wysiłek, jakim jest zdobycie czterotysięcznika. Niedostosowanie się do tych zasad może grozić złym samopoczuciem, objawami choroby wysokościowej, a w konsekwencji wykluczeniem z wyprawy na szczyt.

W Imlil, w ulicznym gwarze, pośród licznych zaczepek handlarzy i mieszkańców wioski, którzy pragną koniecznie coś sprzedać, wymienić lub po prostu porozmawiać, nie jest łatwo odnaleźć odpowiedni szlak. Droga prowadzi początkowo pośród domów, a następnie korytem wyschniętej rzeki. Od tego momentu ścieżka wije się coraz bardziej stromo, aż do samego schroniska. Na trasie można spotkać mieszkańców okolicznych miejscowości, którzy korzystając z ruchu turystycznego, pragną zarobić także tutaj.

Po około 5-godzinnym marszu pojawia się długo wyczekiwane schronisko. Im bliżej do niego, widoki stają się coraz piękniejsze. Szlak prowadzi przez tereny niczym z bajki - w miarę nabierania wysokości, oczom turystów ukazuje się coraz więcej ośnieżonych szczytów. Nic dziwnego, że wielu turystom wystarcza pobyt na poziomie schroniska.

Jedna z wysokogórskich wiosek mijana w drodze do schroniska (fot. Magdalena Pelczarska)

Refuge de Toubkal od lat gości ludzi z całego świata. Już od progu daje się odczuć niezwykłą atmosferę górskiej przygody. Życzliwi gospodarze okazują żywe zainteresowanie każdym gościem; wypytują o pochodzenie, cel przybycia i plany na najbliższe dni. W głównej sali, kosztując słynnego "berber whiskey" (intensywnej miętowej herbaty), można poznać podróżników z każdego zakątka Ziemi. Wieczór spędzony w tak ciekawym towarzystwie na długo pozostaje w pamięci.

Każdego ranka ze schroniska wyrusza grupa ludzi pragnących zdobyć najwyższą górę Maroka. Droga na szczyt zajmuje około czterech godzin. Choć sam szlak nie jest technicznie trudny, wysokość może dać się we znaki nawet najlepiej przygotowanym turystom. Należy pamiętać, że w wysokich górach trudno jest przewidzieć reakcje organizmu. Cel założony na początku wyprawy wart jest jednak podjętych trudów. Dotarcie na szczyt Jebel Toubkala to niesamowite przeżycie. Przebywając w tym miejscu, człowiek czuje się maleńki wobec potęgi gór i piękna stworzenia.

Ponieważ dla wielu osób zdobycie góry okazuje się zbyt wyczerpujące, część turystów powraca do wioski na... mułach. Ten niekonwencjonalny środek transportu jest źródłem wielu zaskakujących przeżyć; w schronisku utarło się nawet przekonanie, że wybór muła to większe wyzwanie niż wejście na szczyt.

Po śniegu nie tak łatwo się wspinać. (fot. Magdalena Pelczarska)

Jak każda góra, Jebel Toubkal może zaskoczyć swoją nieprzewidywalnością i humorem. Tym jednak, którzy okażą wobec niej pokorę, pozwoli podziwiać niezapomniane widoki. Wyprawa w Atlas Wysoki to nie tylko znakomita okazja do górskiej wspinaczki. To także możliwość poznania barwnej i tajemniczej kultury Maroka - jednego z najciekawszych, afrykańskich krajów.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Na dachu północnej Afryki
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.