Co psy rozumieją z ludzkiego języka?

Wygląda na to, że zwierzęta posiadają zdolności niezbędne do biernego opanowania ludzkiego języka (fot. flickr.com/fire-opal)
PAP - Nauka w Polsce / wab

Psy należące do rasy border collie rozumieją nazwy ponad tysiąca przedmiotów, rozróżniając nazwy i komendy - dowiedli naukowcy z USA, cytowani przez serwis ScienceDaily.

Już wcześniej naukowcy z Niemiec informowali o wynikach badań psa, znającego nazwy aż kilkuset przedmiotów. Po nowych badaniach otwarta pozostaje kwestia, gdzie znajdują się granice psich możliwości językowych.

Autorzy badania udowodnili, że suczka Chaser nauczyła się nazw 1 022 przedmiotów. Ta granica liczby słów nie wydaje się być jednak ostateczna. Naukowcy musieli bowiem przerwać szkolenie zwierzaka po trzech latach z niezależnych przyczyn (nie dlatego, że nie był on w stanie nic więcej przyswoić).

Chodzi o umiejętność rozróżniania 1 022 dźwięków (reprezentujących nazwy przedmiotów), wzrokowego odróżniania wielu różnych przedmiotów, opanowania bogatego słownika i posiadania systemu pamięciowego, który pozwala przyporządkować liczne bodźce słuchowe licznym bodźcom wzrokowym.

Jeden z eksperymentów pokazał, iż Chaser rzeczywiście pojmuje, że wypowiadane do niej dźwięki są nazwami, nie zaś komendami. Aby tego dowieść, naukowcy w przypadkowej kolejności wypowiadali rzeczowniki wraz z komendami. Chcieli sprawdzić, czy Chaser stosownie zareaguje, wykazując zrozumienie. Bez wcześniejszego treningu, już od pierwszej próby suczka odpowiednio reagowała na każdą kombinację słów.

Swoimi reakcjami dowiodła, iż rozumie, że polecenia i nazwy własne posiadają niezależne znaczenia. Pies pojmuje, że nazwy odnoszą się do konkretnych obiektów i są czymś zupełnie niezależnym od akcji, związanej np. z komendą przyniesienia tegoż przedmiotu - relacjonują autorzy badania.

Kolejny eksperyment był dowodem, że pies rozumie nie tylko nazwy własne, ale i nazwy całych kategorii przedmiotów. Chaser nauczyła się na przykład, że słowo "zabawka" odnosi się do wszystkich 1 022 przedmiotów, którymi pozwalano się jej bawić, a z których każdy jest dodatkowo określany nazwą własną.

Chaser pokazała również, iż umie kojarzyć jeden obiekt nawet z trzema określeniami. Przede wszystkim znała nazwy własne wszystkich przedmiotów wykorzystanych w badaniu, wiedziała również, że wszystkich ich dotyczy jedno, szerokie określenie "zabawka". Kojarzyła również, których przedmiotów dotyczy pojęcie "piłka" oraz "frisbee".

"U psów, podobnie jak u dzieci, może się rozwinąć bogaty słownik. Mogą też rozumieć, że pewne słowa reprezentują poszczególne przedmioty, a inne słowa reprezentują kategorie przedmiotów, posiadając jednocześnie znaczenie niezależne od określenia czynności, związanych z tymi przedmiotami" - komentuje Alliston Reid.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Co psy rozumieją z ludzkiego języka?
Komentarze (4)
W
wanda
22 lutego 2011, 20:17
Chata w górach za Tuchowem.Zima.Odcięcie od świata.Zaniemogła krowa,jedna z dwu krów ,żywicielek licznej rodziny.Weterynarz dostępny będzie dopiero jutro.Zabijamy lubianego psa.Wytapimy smalec wg odwiecznej receptury.Wlewamy krowie w gardło.Za 3 godziny krowa staje na nogi.Weterynarz chwali i potwierdza,że bez smalcu krowa by zdechła/o przepraszam ,ostatnio należy mówić,że po bolesnej agonii-umarłaby/.
Holeton Terierski
22 lutego 2011, 20:02
Wszystkim zainteresowanym polecam super,hyper aplikacje na telefon z Androidem. opis tu:<a href="http://www.youtube.com/watch?v=3I24bSteJpw">www.youtube.com/watch</a>     :-)
Holeton Terierski
15 stycznia 2011, 21:57
A mój neurotyczny terier-oczywiście wszystko jak powyżej.Magicznym słowem jest"wafelek"-kiedy nie bardzo chce mu się przerywać drzemki na wygodnym tapczanie w tzw.strefie zakazanej i bezowocnych próbach przywołania go w konwencjonalny sposób-wystarczy krzyknąć "wafelek".Pies pędzi z szybkościa Ferari po schodach mało nie łamiąc sobie krzywych świńskich nóżek.I melduje się z obłędem w oczach oczekując na ten cukierniczy wyrób. Ciekawym niewerbalnym a raczej akustycznym sposobem naszej komunikacji jest-wyjąć nożyczki z kuchennej szuflady i zrobić kilkakrotnie "ciach-ciach"(ten dźwięk,który prześladował przez całe życie Piszczyka z Munkowego "Zezowatego Szczęścia") Terier dostaje"małpiego rozumu" i "maślanych oczu".Można go podstrzyc,zaszczepić,uciąć pazury-czysta premedykacja anestezjologiczna. Jak u Pawłowa-chłopak kojarzy,że pod koniec nawet najbardzej uciążliwej procedury,otworzy się jego psia magiczna puszeczka z najlepszymi przysmakami.
15 stycznia 2011, 19:48
Mój pies ma najbogatsze słownictwo w kategorii związanej z jedzeniem. Ciasteczko, paróweczka, miseczka, jesteś głodna, chcesz jeść, czapi (chappi), pitulki (picie), chodź na ciacho, zjedz chrupki, dobry pies, grzeczny pies (dobre i grzeczne psy dostają nagródki ;-), serek, fuj (jedzonko należy wypluć - zwykle to znajdywane w krzakach) ... tyle na gorąco mi się przypomina. Ona pewnie zna więcej. Druga bogata kategoria słów jest związana ze spacerami. W dodatku mogę do niej mówić pełnymi zdaniami wplatając słowa-klucze i wygląda to wtedy, jakby psina w pełni rozumiała ludzką mowę (bo reaguje).