"Czarne złoto" i jego polskie początki

"Czarne złoto" i jego polskie początki
Opracowany przez Łukasiewicza proces destylacji ropy naftowej przyczynił się nie tylko do odkrycia nafty świetlnej, ale także wielu innych produktów, takich jak: benzyny, oleje smarowe, parafina i asfalty – była to rewolucja i początek rozwoju przemysłu naftowego na świecie. Na zdjęciu platforma wiertnicza na Morzu Północnym (fot. bp.pl)
inf. prasowa / drr

Ropa naftowa znana była już w starożytności. Pisali o niej Arystoteles, Herodot, Pliniusz Starszy czy Tacyt. Ale przemysł naftowy - któremu zawdzięczamy wielki postęp techniczny i gospodarczy - narodził się w XIX wieku. Jego początków należy szukać w Polsce.

Cały świat zna nazwiska twórców amerykańskiego przemysłu naftowego: George’a Bissela i Edwina Drake’a; mówiąc o początkach naftownictwa przywołuje się nazwę Titusville w Pensylwanii, gdzie w 1859 roku natrafiono na pierwsze źródło ropy, lub wspomina się rodzinę Nobel, która w Baku zbudowała rosyjskie imperium naftowe. Tymczasem rzeczywistych początków światowego przemysłu naftowego należy szukać w Polsce - kiedy to w roku 1853 we lwowskim szpitalu po raz pierwszy zapłonęła lampa naftowa skonstruowana przez Ignacego Łukasiewicza. Paliwem dla lampki była wydestylowana przez niego z ropy nafta świetlna.

...smołą się opłukał

Od wieków w wielu częściach kuli ziemskiej występowały naturalne wycieki ropy, gazu, asfaltu i wosku ziemnego. Człowiek szybko odkrył ich pozytywne działanie i wykorzystał w wielu dziedzinach: medycynie, budownictwie, wojskowości. Już w starożytności ropę stosowano jako lek przeciwko świerzbowi, anginie, reumatyzmowi, asfalt wykorzystywano do łączenia skalnych bloków wznoszonych budowli, pokrywano nim nawierzchnie dróg w Mezopotamii, konserwowano drewno, a nawet balsamowano zwłoki.

DEON.PL POLECA

Pierwsze wzmianki o oleju skalnym w Polsce pojawiły się w XV wieku w zapiskach Jana Długosza. Kolejne pochodzą z 1530 roku. Wtedy właśnie podskarbi króla Zygmunta Starego, burgrabia krakowski i starosta biecki Seweryn Bonar, szukając złota we wsi Ropa pod górą Chełm, natknął się na ropę, która zalała mu kopalnię. Wydarzenie to komentowano powiedzeniem: "Ten, co w Ropie złota szukał, smołą się opłukał".

W XVI-wiecznych dokumentach można również przeczytać, że w 1584 roku w Bieczu używano ropy do oświetlania grodu i sygnalizacji na wypadek zagrożenia przez obce wojska. Przebywający w tej miejscowości król Władysław Łokietek, walczący o tron polski z Wacławem Czeskim, do sygnalizacji świetlnej zastosował maź ropną umieszczoną w paleniskach na słupach. Zapisy z wieku XVII donoszą o pozyskiwaniu oleju skalnego do celów leczniczych w rejonach Drohobycza i Krosna.

Wraz z pojawieniem się ropy, narodziły się również nowe zawody: poszukiwacz, zbieracz, sprzedawca ropy i produktów naftowych. Pojawili się więc ropiarze, maziarze, smarowozi, powszechnie nazywani "łebakami". Nazwa ta związana była przede wszystkim z miejscami, gdzie ropy szukano w zagłębieniach ziemi. Łebacy zbierali ją za pomocą włosia z końskich ogonów lub wiązek splecionych traw, które gołymi rękami wyżymali do wiader. Podgrzewając i zagęszczając ropę, uzyskiwali produkty zdatne do smarowania osi i wałów urządzeń, konserwacji skór, zabezpieczania drewna, a także do leczenia. Dostarczali też ropę do badań, które w laboratoriach we Lwowie i w Gorlicach przeprowadzał Ignacy Łukasiewicz.

Z czasem pojawiały się nowe, bardziej zaawansowane technologicznie, oczywiście jak na tamte czasy, sposoby wydobywania ropy: kopano studnie ropne (istniały już w XVIII wieku w Siarach k. Gorlic), potem zaczęto stosować ręczne świdry, do których wykorzystania niezbędny był tzw. trójkąt, czyli uproszczona wieża wiertnicza ustawiona nad szybem, składająca się z trzech drewnianych okrąglaków spiętych na jednym końcu sworzniem. W latach 60. XIX wieku Henryk Walter skonstruował ręczny świder do wiercenia szybów, następnie z Austrii sprowadzono urządzenie udarowe wolnospadowe oraz tzw. nożyce Fabiana do ręcznego wiercenia, aż w końcu do wydobywania ropy zaczęto wykorzystywać maszynę parową.

Polscy nafciarze

Z upływem lat zapotrzebowanie na ropę naftową systematycznie rosło. "Czarnego złota", a także produktów pochodnych, używano bowiem coraz powszechniej również w życiu codziennym. Proste sposoby jego pozyskiwania i przetwarzania już nie wystarczały.

W połowie XIX wieku wydobyciem i przetwórstwem ropy w okolicach Gorlic zajął się książę Stanisław Jabłonowski, który około 1850 roku wybudował w Kobylance fabrykę asfaltu. Początkowo produkcja nie była zbyt duża, więc książę przywoził ropę ze studzien ropnych w Sękowej, istniejących już w roku 1790. Kiedy zainteresowanie wykorzystaniem asfaltu zaczęło wzrastać, książę postanowił założyć pierwszą na świecie kopalnię ropy naftowej w "Pustym lesie" w Siarach k. Gorlic. Był rok 1852. Pierwszy kopalniany szyb, który miał 22 metry głębokości, nazwano "Stanisław". Potem zaczęły powstawać kolejne: "Nowy", "Kajetan", "Eustachy", "Grzegorz", "Mikołaj", "Jan", "Józefa". W 1853 roku w gazecie "Czas" pojawiła się informacja, że w okolicach Gorlic są obfite pokłady surowca ziemnego. Informowano, że książę Jabłonowski sprowadził tam ze Śląska górników, którzy mieli doświadczenie w kopaniu szybów i wydobywaniu oleju skalnego.

W sprawozdaniu Antoniego Schwarza, radcy Krakowskiej Izby Handlowej, który w 1853 roku przyjechał w okolice Gorlic, aby ocenić stan rozwoju przemysłu na terenach Galicji Zachodniej, można przeczytać: "Wartość pod względem przemysłowym mogą nieść także z postępem fabrykacji odkryte w ostatnich czasach w Kobylance, majętności Ks. Stanisława Jabłonowskiego, surowiec i ropa do produkcji kompozycji zwanej asfaltem... Książę uzyskuje z ropy czarnej płyn uprzednio oczyszczony, który pali się czystym, pięknym płomieniem (...). Płyn ten mógłby olej oczyszczony dotychczas do oświetlenia lamp używany - z postępem fabrykacji w zupełności zastąpić".

Jeszcze w tym samym roku w pięciu miejscowościach rejonu gorlickiego - Siarach, Męcinie Wielkiej, Lipinkach, Kobylance i Magdalenie - rozpoczęto poszukiwania złóż ropy. Informacje na temat postępów prac podawały ogólnopolskie dzienniki.

Kolejni właściciele "Pustego lasu" - Jan Szymonowicz, a później Józefa Szymonowiczowa - kontynuowali dzieło poprzednika. Za ich czasów eksploatowano kilka szybów, a największy przypływ ropy osiągały "Barbara" o głębokości 132 metrów i "Józefa" - 112 metrów. Kopalnia ropy naftowej w "Pustym lesie" istniała około 150 lat, a jej całkowita likwidacja nastąpiła dopiero pod koniec XX wieku.

Obok Sękowej ropę wydobywano również w Lipinkach. Właścicielką tutejszej powstałej w 1854 roku kopalni była hrabina Jadwiga Straszewska. Wybudowana przez nią w latach 1858-1860 rafineria jako pierwsza w Galicji produkowała parafinę, którą eksportowano do Anglii, Belgii, Holandii, Niemiec, Szwecji i Francji.

Najstarszym szybem w Lipinkach i rejonie Gorlic jest nadal czynny, pochodzący z roku 1860 szyb "Dziadek", nazwany później "Lipa 1". Do 1914 roku w rejonie Lipinek wykonano ponad 200 płytkich otworów, z których część eksploatowana jest do dziś.

Z rozwojem przemysłu naftowego w okolicach Gorlic wiążą się też takie osoby jak Wojciech Biechoński, który w roku 1874, stojąc na czele spółki naftowej posiadającej 10 szybów naftowych w Męcinie Wielkiej, jako pierwszy na tym terenie użył maszyny parowej do kopania szybów i pompowania ropy; Tadeusz Skrzyński, właściciel największej w owym czasie kopalni ropy naftowej w Libuszy - jego syn Adam w roku 1872 wybudował w Libuszy rafinerię, której podstawowym produktem była benzyna apteczna; Władysław Długosz - przemysłowiec i polityk - dyrektor Karpackiego Towarzystwa Naftowego, założyciel kopalni "Długosz" i "Załawie" w Bieczu-Załawiu, poseł na Sejm Galicyjski i do austriackiej Rady Państwa, minister dla Galicji w rządzie wiedeńskim.

Na przełomie XVIII i XIX wieku popularność oleju skalnego tak wzrosła, że władze austriackie zmuszone były wydać dekret regulujący sprawy nadań górniczych na olej skalny i wosk ziemny na terenie Galicji.

Lampa Łukasiewicza

Po przybyciu do Gorlic Łukasiewicz wydzierżawił aptekę przy Rynku, na parterze obecnego Ratusza, i na jej zapleczu badał właściwości ropy naftowej. Efektem jego pracy była pierwsza lampa uliczna, która została zapalona przez rajców miejskich w 1854 roku na skrzyżowaniu dróg w dzielnicy Zawodzie (obecnie ulice te noszą nazwy Tadeusza Kościuszki i Węgierska). Dziś stoi tam pamiątkowa kapliczka z repliką rzeźby Chrystusa Frasobliwego.

Łukasiewicz jako pierwszy na świecie zaczął wykorzystywać ropę i jej pochodne na skalę przemysłową. Był właścicielem pierwszej na świecie kopalni ropy naftowej w Bóbrce pod Krosnem (w 1859 roku wydobył kilkadziesiąt tysięcy baryłek ropy), a także pierwszej rafinerii do produkcji nafty świetlnej i smarów w Ulaszowicach koło Jasła.

Z czasem polski wynalazca opracował własne procesy technologiczne gwarantujące uzyskanie dobrej jakości, bezpiecznej i zarazem taniej nafty palnej. Wkrótce założył spółkę naftową Łukasiewicz-Trzecieski-Klobassa, która oprócz sprzedaży nafty, zajmowała się też rozpowszechnianiem prostych lamp naftowych. Nafty oświetleniowej z Polski zaczęto używać w Wiedniu, Pradze czy Budapeszcie.

Łukasiewicz, który zyskał miano "ojca przemysłu naftowego", dorobił się sporego majątku. Jako społecznik propagował budowę dróg i mostów, szkół, szpitali, tworzył kasy zapomogowe i fundusze emerytalne. Założył lokalną szkołę górniczą wydobycia ropy. Jej absolwenci, wybitni fachowcy, pracowali na całym świecie. Dążył do rozwoju rodzącego się na Podkarpaciu przemysłu naftowego, pomagał wszystkim tym, którzy mieli odwagę zakładać własne małe firmy. Za działalność charytatywną otrzymał wiele odznaczeń, a od papieża Piusa IX w 1873 roku tytuł szambelana papieskiego i Order Świętego Grzegorza. W 1880 roku założył Krajowe Towarzystwo Naftowe.

Opracowany przez Łukasiewicza proces destylacji ropy naftowej przyczynił się nie tylko do odkrycia nafty świetlnej, ale także wielu innych produktów, takich jak: benzyny, oleje smarowe, parafina i asfalty. Skonstruowanie bezpiecznej lampy i wykorzystanie nafty jako paliwa było rewolucją w technice oświetleniowej, przyczyniło się także do rozwoju przemysłu.

Za polskim przykładem

Wieść o bogatych złożach ropy naftowej w Galicji docierała także poza granice Polski i wzbudzała zainteresowanie cudzoziemców. W 1882 roku do Galicji przyjechał kanadyjski przemysłowiec William Henry MacGarvey, by wdrożyć tu kanadyjski system wiercenia szybów naftowych, który pozwalał na wydobywanie ropy ze znacznych głębokości - nawet do 600 metrów w głąb ziemi. W roku 1883 wybudował w Gliniku Mariampolskim - dzisiejszej dzielnicy Gorlic - Rafinerię Nafty i wspólnie z austriackim bankierem Johanem Bergheimem Warsztat Mechaniczny jako zaplecze techniczne Spółki "Bergheim i Mac Garvey". Dwanaście lat później warsztat zaczął funkcjonować jako samodzielna Fabryka Maszyn i Narzędzi Wiertniczych (dzisiejsza Grupa Kapitałowa "Glinik" SA).

Polskie doświadczenia były inspiracją do poszukiwania ropy także dla innego cudzoziemca - Amerykanina George’a Bissela. Skonstruowana przez Łukasiewicza lampa i stosowana w niej nafta świetlna w 1854 roku została sprowadzona z Wiednia do Stanów Zjednoczonych. Wynalazek ten zainteresował Bissela na tyle, że postanowił on zająć się poszukiwaniem źródeł oleju skalnego na kontynencie amerykańskim. Zlecił profesorowi Uniwersytetu Yale, Benjaminowi Sillimanowi, zbadanie własności wycieków oleju skalnego w Pensylwanii i jego przydatności jako źródła nafty świetlnej. Zachęcony raportem, który ukazał się w 1858 roku wraz z kilkoma inwestorami utworzył Rock Oil Pennsylvania Company i zatrudnił Edwina Drake’a do poszukiwań ropy. W roku 1859 - uważanym przez świat za datę narodzin przemysłu petrochemicznego - Drake natrafił na pierwsze źródło ropy w Titusville, ubogiej pensylwańskiej wsi. Kolejne poszukiwania przeprowadzono w Rosji, na Sumatrze, a potem w innych miejscach na całym świecie. Przez siedem lat piaski perskiej pustyni przemierzali członkowie ekipy George’a Reynoldsa. Byli wśród nich także Polacy: Gregor Kolodrubski, Josef Mosingwiez i Stanislaw Szclejowski. Na zlecenie Anglika Williama Knoksa D’Arcy’ego poszukiwali nieodkrytych jeszcze złóż ropy.

Ropa naftowa - czarna wypływająca z ziemi maź, nazywana niekiedy "czarnym złotem" - miała ogromny wpływ na rozwój światowego przemysłu. Dzięki niej i jej pochodnym możliwy był postęp technologiczny, którego efekty ułatwiają nam codzienne funkcjonowanie: centralne ogrzewanie, elektryczność, transport - bez tego dziś nie wyobrażamy sobie życia. Kiwony, zwane potocznie kiwakami, kołowroty wiertnicze i trójnogi, które do dziś można oglądać w okolicach Gorlic, przypominają nam o tym, że ten wielki cywilizacyjny skok miał swoje początki w Polsce.

Tekst powstał na podstawie informatora "Skarb gorlickiej ziemi. Ocalić od zapomnienia" wydanego przez Urząd Miejski w Gorlicach, materiałów udostępnionych przez Starostwo Gorlickie oraz umieszczonych na www.libuszamuzeum.iap.pl i www.stpuk.org

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Czarne złoto" i jego polskie początki
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.