Pamiętał czasy średniowiecza, przegrał walkę z podpalaczem. Słynny polski dąb już nie wypuszcza liści
Dzisiaj już wiemy na pewno - nie ma szans na uratowanie dębu "Chrobry". Drzewo drugi rok z rzędu nie wypuściło liści. Oznacza to, że nie przetrwało podpalenia sprzed kilku lat.
Dąb "Chrobry" przez wiele lat był uważany za najstarszy dąb w Polsce. Po latach badań "przegrał" co prawda zawody z dębem "Bolesław", jednak wciąż pozostawał ponad 750-letnim pomnikiem przyrody pamiętającym czasy średniowiecza.
Dąb pamiętał czasy średniowiecza
Szacuje się, że drzewo wykiełkowało w okolicach 1265 roku - w czasach rozbicia dzielnicowego Polski, w roku urodzenia Dante Alighieriego.
Dąb na przestrzeni lat był kilkakrotnie podpalany, jednak za każdym razem strażakom udawało się go uratować. Ostatni pożar z 2014 roku był jednak dla drzewa na tyle dewastujący, że w 2020 i w 2021 nie wypuścił już liści. Zdaniem leśników oznacza to jedno - dąb obumarł i nie da się go uratować.
"Dąb płonął jak pochodnia"
Po 2014 roku drzewo było wspierane przez służby leśne tak, jak tylko było to możliwe. W czasie suszy, która panowała w Polsce w jednym z sezonów podlano go oszałamiającą ilością 4,5 tys. metrów sześciennych wody.
Niestety coraz słabsza kondycja drzewa dawała się we znaki i z każdym rokiem postępująca choroba dębu była coraz bardziej widoczna.
Leśnicy, którzy od pewnego czasu podejrzewali najgorszy scenariusz, zasadzili w cieniu sędziwego drzewa nowe sadzonki pochodzące z jego konarów. "Dzieci Chrobrego" rosną i mają się dobrze. Jeszcze wcześniej zebrano żołędzie dębu i rozesłano je do 430 nadleśnictw w całym kraju. Tam następne pokolenie "dzieci" sędziwego dębu będzie rosło przez kolejne wieki.
Skomentuj artykuł