Wojna "nie leży w ludzkiej naturze"

(fot. PAP/Darek Delmanowicz)
PAP / drr

Członkowie wędrownych plemion myśliwych i zbieraczy zabijają się najczęściej z przyczyn osobistych. Tak też czynili prawdopodobnie nasi przodkowie. Wojna, czyli zgodna agresja jednej grupy przeciwko innej, jest wynalazkiem znacznie nowszym - piszą naukowcy w ostatnim "Science".

Nowe analizy stoją w opozycji do twierdzeń części naukowców, przedstawiających wędrowne grupy myśliwych i zbieraczy - uważane często za model zachowania naszych przodków - jako wyjątkowo brutalnych. Według zwolenników takiej wizji brutalne konflikty stanowią nieodłączny element składowy natury ludzkiej.

DEON.PL POLECA

Publikujący w "Science" Douglas Fry z Abo Akademi University (AAU) w fińskiej Vasa i Patrik Soderberg z AAU i University of Arizona w Tucson (USA) twierdzą coś innego po metaanalizie licznych publikacji poświęconych 21 różnym plemionom myśliwych i zbieraczy. Analiza dotyczy m.in. ludu Mbuti z lasu równikowego w północno-wschodniej Demokratycznej Republice Konga, żyjących w Indiach Andamańczyków czy żyjących w buszu Namibii, Botswany i Angoli członków ludu Kung.

Studiując poświęconą im literaturę Fry i Soderberg skupili się zwłaszcza na danych dokumentujących prawdopodobne przyczyny śmierci członków badanych grup. W sumie znaleźli wzmianki świadczące o 148 przypadkach agresji, prowadzących do śmierci któregoś z członków plemienia. Najwięcej takich wydarzeń odnotowano w australijskiej społeczności Tiwi, która pod względem nasilenia przypadków agresji wydaje się jednak zupełnie wyjątkowa.

Zdaniem badaczy większość udokumentowanych, tragicznych zajść, jakie miały miejsce w tych ludzkich grupach, należy jednak uznać raczej za morderstwa, niż za pokłosie wojny lub konfliktu na większą skalę. W ok. 55 proc. przypadków do konfliktów dochodziło zaledwie między dwiema osobami (zabójca i ofiara). Większa grupa agresorów pojawiała się w 23 proc. przypadków, zaś w 22 proc. zarówno jednych, jak i drugich było po kilku. Niemal zawsze zabijają mężczyźni.

W ok. 85 proc. takich zajść zarówno zabójcy, jak i ich ofiary, należeli do tej samej grupy - zauważają naukowcy. Około dwóch trzecich wszystkich śmiertelnych zajść stwierdzonych w grupach nomadów można przypisać rodzinnym waśniom, rywalizacji o partnerkę, wypadkom lub egzekucjom usankcjonowanym przez całą grupę, jak to się zdarza choćby w przypadku karania złodzieja.

Badacze tych grup znaleźli niewiele dowodów na zachowania typowo wojenne. W związku z tym kwestionują twierdzenia innych naukowców mówiących, że i dawne ludzkie społeczności stale na siebie napadały i się atakowały. Fry i Soderberg zauważają, że również wśród ssaków większość przypadków agresji ujawnia się pomiędzy poszczególnymi osobnikami, a nie między grupami.

Badacze zastanawiają się jednak, w jakim stopniu współczesne społeczności nomadów można uznać za grupy idealnie reprezentujące zachowanie naszych przodków. Uznając je za dobry model Fry i Soderberg sugerują, że wojny nie mamy we krwi. Ich zdaniem jest to typ powszechnego zachowania, jaki przyjęliśmy dopiero stosunkowo niedawno.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Wojna "nie leży w ludzkiej naturze"
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.