Nie ma cię, bo Facebook cię nie lubi

"Metro" / PAP / drr

Z najpopularniejszego na świecie portalu społecznościowego znikają strony kontrowersyjnych akcji i wydarzeń. Wycina je podobno automat według tajnego algorytmu, znanego tylko w centrali Facebooka - donosi "Metro".

Dwa dni po pikiecie przed Sejmem przeciwko projektowi ustawy całkowicie zakazującej aborcji, z portalu usunięto stronę, na której toczyła się burzliwa dyskusja o przerywaniu ciąży. - Nie mogliśmy się nawet odwołać od tej decyzji, bo regulamin Facebooka nie przewiduje takiej procedury - relacjonuje Agnieszka Grzybek, feministka z Zielonych 2004.

Z portalu mającego ponad pół miliarda użytkowników, skasowano też kilkanaście kont lansujących spiskową teorię katastrofy smoleńskiej. Przed wyborami zniknęła strona "Nie dla Prezydentury Bronisława Komorowskiego", a później "Wtopy Bronka". Regularnie usuwana jest strona "Zakaz pedałowania" i inne inicjatywy nacjonalistów z NOP.

Gazeta dociekając, jakim kluczem kierują się administratorzy portalu przy usuwaniu stron, zwróciła się do dwóch agencji pośredniczących w sprzedaży reklam także na Facebooku. - Moderacja treści odbywa się w Kalifornii i w Dublinie. Jeśli coś znika z Facebooka, oznacza to protesty użytkowników. Mogli zgłosić, że treści obrażały ich uczucia albo naruszały zasady regulaminu. Facebook w regulaminie zastrzega sobie prawo do bezpowrotnego usuwania stron, nie tłumacząc się nikomu dlaczego - mówi Anita Wojtaś-Jakubowska z agencji Ostryga.

Z kolei Jerzy Janek z agencji Arbomedia ujawnia, że usuwanie odbywa się automatycznie przy wykorzystaniu pewnego algorytmu. - Nikt oprócz ścisłej centrali Facebooka go nie zna. To jedna z najbardziej strzeżonych tajemnic handlowych na świecie - mówi.

Psycholog społeczny prof. Zbigniew Nęcki ocenia, że usuwanie stron to syndrom nowoczesnego sposobu stosowania cenzury. - Mała, ale zdeterminowana grupa może zablokować najbardziej gorącą i ważną dyskusje. Przypomina mi to liberum veto - podkreśla. A Agnieszka Grzybek z Zielonych 2004 postuluje wprowadzenie przejrzystych zasad kasowania stron i procedury odwoławczej.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Nie ma cię, bo Facebook cię nie lubi
Komentarze (1)
Trzeźwym okiem
19 lipca 2011, 08:24
Zrozumcie drodzy przyjaciele, że Facebook to nie jest synonim Internetu. Zakładanie "stron" na fejsie jest przejawem mody i krótkowzrocznego myślenia. Twarzoksiążka nie służy społeczeństwu! Nie taki jest cel jej powstawnia i istnienia. Tam nie ma miejsca dla haseł wolności, solidarności, czy wolnej debaty - z samego założenia komercyjnego tego projektu.  Z drugiej strony, lepiej czasem by dane treści zniknęły bezpowrotnie (np. nawołujące do nienawiści) i nie ma co nad tym wylewać łez.