Okrutna "Medea" wraca do La Monnaie
Trzy lata po stworzeniu spektaklu Krzysztof Warlikowski ponownie pokaże "Medeę" w brukselskim La Monnaie. Wykorzystując antyczny mit, polski reżyser prezentuje zaskakujący, gorzki obraz współczesnego świata.
Krzysztof Warlikowski przeniósł akcję "Medei" w lata 60. XX wieku, co pozwoliło nadać spektaklowi atmosfery klasycznego kryminału. Kiedy Medea pojawia się po raz pierwszy w czarnej obcisłej sukience, w szpilkach i z natapirowanym kokiem, wygląda jak hollywoodzka gwiazda filmowa. Medeę z Jazonem łączy mroczna tajemnica, liczy więc, że on nie opuści jej dla innej. Gdy dostrzeże, że jest w błędzie, rozpocznie walkę na życie i śmierć - rywalki i synów, których ma z Jazonem.
W tej konwencji operowego thrillera Warlikowski pokazuje przede wszystkim dzisiejszy świat, w którym zapominamy o powinnościach wobec innych, łatwo przysięgamy przed Bogiem, ale nie uznajemy tych przyrzeczeń za wiążące. Taki jest bogaty Kreon i jego świat, w nim właśnie Jazon znajduje nową ukochaną. I przeciw niemu zbuntuje się Medea. Ten spektakl uwspółcześnia antyczny mit, a także ożywia operę napisaną u schyłku XVIII wieku.
Tak po premierze w 2008 roku belgijska prasa pisała o "Medei". "Zaproponowana nam przez La Monnaie rzadko wystawiana "Medea" Luigiego Cherubiniego to sukces wstrzymujący oddech" - oceniał "Le Soir", wychwalając zarówno reżyserię Warlikowskiego, jak i kierownictwo muzyczne Christophe'a Rousseta oraz obsadę.
Jak przypomniał dziennik, ta opowieść z mitologii greckiej nie skąpi nam okrucieństw. Czarodziejka Medea, córka króla Kolchidy, Ajetesa, jest żoną Jazona, któremu pomogła zdobyć złote runo. Porzucona przez Jazona dla innej, z rozpaczy zabija ich wspólne dzieci.
Z kolei dziennik "Le Soir" chwalił reżyserskie pomysły Warlikowskiego, jak choćby rozpoczęcie spektaklu od wyświetlania, jeszcze na zamkniętej kurtynie, amatorskich, familijnych filmów z lat 60. na tle muzyki z tego samego okresu (m.in. Paul Anka).
"La Libre Belgique" podkreślał z kolei współczesny wymiar spektaklu: "Historia dzieje się dziś, jak czytamy w gazetach: małżeństwo, które się rozpada; partner, który nie może znieść, że jest porzucony i w geście ostatniej rozpaczy zabija dzieci, by zatrzeć wszelkie ślady dawnego szczęścia".
Skomentuj artykuł