Orhan Pamuk na Festiwalu Conrada
Nie tłumaczę innym narodom, jak funkcjonuje tureckie społeczeństwo ani nie wyjaśniam Turkom zachodnich idei - mówił o swojej twórczości laureat literackiej Nagrody Nobla Orhan Pamuk. W środę wieczorem pisarz spotka się w Krakowie z czytelnikami.
Orhan Pamuk jest gościem Festiwalu Conrada.
- Cieszymy się niezmiernie, że odwiedził nas Orhan Pamuk - mówiła właścicielka Wydawnictwa Literackiego Vera Michalski-Hoffmann. Przypomniała, że w Polsce nakładem właśnie tej oficyny ukazało się jedenaście książek tureckiego pisarza, a pierwsza z nich "Śnieg" została wydana dwa tygodnie przed przyznaniem mu Nagrody Nobla. Najnowsza to zbiór esejów "Pisarz naiwny i sentymentalny".
- Kiedy piszę, myślę przede wszystkim o czytelniku tureckim, ale też o wszystkich innych odbiorcach, bo moje książki są już tłumaczone na 62 języki. W żadnym wypadku nie tłumaczę innym narodom, jak funkcjonuje tureckie społeczeństwo ani nie wyjaśniam Turkom zachodnich idei - mówił dziennikarzom Orhan Pamuk.
Pisarz przyznał, że początkowo myślał tylko o odbiorcy tureckim, sądząc, że jego książkę kupi może dwa tysiące osób. - Po dziesięciu latach zaczęto mnie tłumaczyć, więc myślałem o szerszym kręgu czytelników, jeszcze dziesięć lat później zaczęto mówić: panie Pamuk, pan pisze z perspektywy Stambułu. To było coś, czego ja nie byłem świadomy - powiedział Pamuk. - Teraz zawsze już będę wiedział, że jestem pisarzem ze Stambułu - dodał.
- Chcę rzeczy, które ludziom są znane, przedstawić w taki sposób, by na ich twarzy pojawił się uśmiech, by dostrzegli coś nowego. Życie jest rzeczą wspaniałą, podobnie literatura, która jest w stanie pokazać wspaniałość życia z niemal krystaliczną czystością. Literatura powinna uchwycić niemal religijne piękno świata - mówił pisarz zaznaczając, że sam jest osobą "jak najbardziej świecką".
Pamuk powiedział, że wiadomość o przyznaniu Nagrody Nobla dotarła do niego, gdy był w połowie pisania "Muzeum niewinności". Jego zdaniem funkcjonują dwa stereotypy dotyczące nagrody Nobla: jeden, że po jej otrzymaniu już niczego się nie napisze, drugi, że po niej telefon wciąż dzwoni, a laureat staje się "coraz większy i wszyscy mu zazdroszczą".
- Ja na szczęście otrzymałem Nagrodę Nobla w bardzo młodym wieku i być może dlatego w moim przypadku było inaczej - powiedział Pamuk. - Życie z Noblem jest naprawdę wielką radością. Przed Noblem byłem tłumaczony na 46 języków, teraz dało mi to wzrost do 62 języków. Mam wielu czytelników na całym świecie i muszą być wobec nich odpowiedzialny. Mam obowiązek pisać piękną literaturę, budzącą dobre uczucia. Jeżeli dla kogoś dzwoniący telefon, jest problemem zawsze można odciąć go od zasilania. Nagroda Nobla to coś wspaniałego. Wszystkim polecam" - mówił Pamuk.
Pisarz podkreślił, że jest i pozostanie wierny językowi tureckiemu, choć tom jego esejów "Pisarz naiwny i sentymentalny" został przełożony na polski z języka angielskiego, bo jak wyjaśnił "jest w nim hermetyczny żargon literacki".
Nawiązując do tej właśnie książki noblista mówił, że są dwie strony pracy pisarza. - Z jednej strony jest naiwność, dziecięcość i brak wyrachowania, talent, który przyszedł od Boga, coś co daje szansę tworzenia ze słów. Nie ma tu niepokoju dotyczącego kwestii moralnych czy polityki. Czyta się i pisze się, jakby było się dzieckiem - mówił Pamuk. - Druga strona to ta sentymentalna, która już kalkuluje, czy czytelnik to zrozumie, na ile to jest polityczne i na ile ma wydźwięk moralny. To ciągłe niepokojenie się o czytelnika i odbiór książki - dodał.
- Ja czytam trochę naiwnie, a trochę sentymentalnie. Bardzo często lektura mnie ponosi. Potrafię wtopić się w Johna le Carre czy Patricię Highsmith. Po przeczytaniu Patricii nie wiem, czy to, co mnie trafiło to była książka czy po prostu obejrzałem taki film - mówił Pamuk. - Zawsze czytając dobrą książkę zadaję sobie pytanie, jak taką można stworzyć - dodał.
Pisarz mówił, że czwórka najlepszych pisarzy to według niego: Lew Tołstoj, Fiodor Dostojewski, Marcel Proust i Tomasz Mann. Dodał, że jego powieści wiele zawdzięczają także klasyce literatury imperium osmańskiego i jest w nich wiele zapożyczeń z opowieści perskich.
- Jestem pisarzem, który bardzo ambitnie podchodzi do pisania. Każdą kolejną książkę postrzegam jako bardzo trudne przedsięwzięcie. W połowie pracy czuję się wszystkim przygnieciony i czuję, że jest mi ciężko. Bardzo często mam wątpliwości na temat samego siebie. Takie auto-wątpliwości są czymś, co bardzo pomaga - stwierdził.
Urodzony w 1952 r. pisarz przez trzy lata studiował architekturę, kierunek ten porzucił i zaczął studiować dziennikarstwo, ale nigdy nie wykonywał tego zawodu. W wieku 23 lat zdecydował, że zostanie pisarzem. Do dziś Pamuk napisał kilkanaście powieści m.in. Śnieg", "Nazywam się Czerwień", "Stambuł. Wspomnienia i miasto", "Dom ciszy", "Czarna księga" i eseje "Inne kolory".
W 2005 r. pisarz w wywiadzie dla szwajcarskiej gazety odniósł się do masakry Ormian i Kurdów, która miała miejsce w latach 1915-1923 w Turcji. To wywołał atak na niego ze strony tureckich środowisk konserwatywnych. Tureccy publicyści wzywali w gazetach do palenia książek Pamuka, sugerowano, by pisarz opuścił kraj, organizowano manifestacje.
W procesie sądowym, który rozpoczął się w 2005 r., pisarzowi zarzucono świadome znieważenie tureckości. Ostatecznie to postępowanie umorzono, ale sześć osób wystąpiło z powództwem cywilnym - wyrok zapadł wiosną 2011 r. - Pamuk został wezwany do zapłaty grzywny. W 2006 r. pisarz otrzymał literacką Nagrodę Nobla.
Skomentuj artykuł