Rosjanie dowiercili się do piekła? "Studnia" istnieje do dziś i krąży o niej legenda, w której jest ziarno prawdy

Rosjanie dowiercili się do piekła? "Studnia" istnieje do dziś i krąży o niej legenda, w której jest ziarno prawdy. Fot. Deposithotos / Rakot13 / Wikimedia Commons / CC BY-SA 3.0
BBC / Wikipedia / National Geographic / pk

Miał sięgnąć 15 kilometrów w głąb Ziemi, ale zatrzymało go... piekielne gorąco. Supergłęboki Odwiert Kolski to jeden z najbardziej ambitnych projektów geologicznych XX wieku. Z czasem stał się też źródłem legend i sensacyjnych doniesień o dziwnych "dźwiękach z wnętrza Ziemi". Podobne odgłosy docierają z innych tego typu obiektów.

  • Supergłęboki Odwiert Kolski to najgłębszy badawczy otwór wykonany przez człowieka - osiągnął 12 262 metry, choć celem było 15 km. Wiercenie rozpoczęto w ZSRR w 1970 roku i przerwano z powodu ekstremalnych temperatur skał.
  • Podobne projekty realizowano także w USA (projekt Mohole) i Niemczech, jednak wszystkie zakończyły się przedwcześnie z powodu trudności technicznych lub braku finansowania.
  • Tajemnicze dźwięki rejestrowane w niemieckim odwiercie i legendarne doniesienia o "jękach potępionych" z Odwiertu Kolskiego przyczyniły się do powstania mitów o "odgłosach piekła" w głębi ziemi.
  • Dziś odwiert kolski jest opuszczony i zdewastowany - przykryty zardzewiałą pokrywą, otoczony ruinami dawnych zabudowań i owiany aurą tajemnicy.

Czym jest Supergłęboki Odwiert Kolski?

Supergłęboki Odwiert Kolski (SG-3) to najgłębszy badawczy odwiert geologiczny na świecie, sięgający 12 262 metrów w głąb ziemi. Zlokalizowany w północno-zachodniej Rosji, na Półwyspie Kolskim w pobliżu miasta Zapolarnyj, był również najdłuższym odwiertem na świecie aż do 2008 roku. Obecnie ustępuje pod względem długości odwiertom w Katarze i na Sachalinie. Jego średnica wynosiła 92 cm przy powierzchni i zwężała się do 21,5 cm na największej głębokości - informuje Wikipedia.

DEON.PL POLECA

 

 

Wiercenie Supergłębokiego Odwiertu Kolskiego rozpoczęto 24 maja 1970 roku w Związku Radzieckim z zamiarem przewiercenia granitowej warstwy kontynentalnej skorupy ziemskiej i osiągnięcia głębokości 15 km.

Amerykanie i Niemcy też próbowali wwiercić się w skorupę ziemską

Supergłęboki Odwiert Kolski nie jest jedynym tego typu obiektem na świecie. Pod koniec lat 50. XX wieku Stany Zjednoczone podjęły próbę dotarcia do płaszcza Ziemi w ramach projektu Mohole, zainicjowanego przez nieformalną grupę naukowców z American Miscellaneous Society. Zamiast wiercenia na dużą głębokość z lądu, ekspedycja - śledzona m.in. przez pisarza Johna Steinbecka - zdecydowała się na wiercenie przez cieńszą skorupę ziemską na dnie Pacyfiku, u wybrzeży meksykańskiej wyspy Guadalupe. Choć dno oceanu pozwala na szybsze dotarcie do płaszcza, największym wyzwaniem była głębokość samego oceanu w tych rejonach - czytamy na portalu BBC.

Na dwa lata przed lądowaniem na Księżycu Kongres USA przerwał finansowanie Projektu Mohole z powodu rosnących kosztów, które wyniosły około 40 milionów dolarów za zaledwie kilka metrów wydobytego bazaltu - podaje BBC.

Podobna przyszłość spotkała odwiert kolski. W 1994 roku przerwano jego wiercenie z powodu nieoczekiwanie wysokiej temperatury, skał - 190 stopni Celsjusza zamiast zakładanych 100 - co uniemożliwiło dalsze prace. Ostatecznie w 2005 roku projekt został zakończony z powodu braku środków, a trzy lata później odwiert całkowicie opuszczono i zezłomowano jego wyposażenie - podaje Wikipedia.

DEON.PL POLECA


Odgłosy piekła pod ziemią?

Szczęścia w tej dziedzinie próbowali też Niemcy, którzy w 1990 roku dotarli na głębokość 9 kilometrów. Ich odwiert jest do dzisiaj atrakcją turystyczną.

"Kiedy holenderska artystka Lotte Geevan opuściła mikrofon chroniony osłoną termiczną w dół niemieckiego odwiertu, usłyszała głęboki dudniący dźwięk, którego naukowcy nie potrafili wyjaśnić. Sprawił on, że »poczuła się bardzo mała«" - czytamy na portalu BBC. "To był pierwszy raz w moim życiu, kiedy ta wielka kula, na której żyjemy, ożyła i brzmi to przerażająco«" - powiedziała, cytowana przez BBC. Dodała, że "niektórzy myśleli, że brzmi to jak piekło. Inni myśleli, że słyszą oddech planety" - czytamy na portalu.

Podobnie było w przypadku odwiertu kolskiego, który - ze względu na złą sławę Związku Radzieckiego i oddalenie geograficzne - wzbudzał jeszcze większą tajemniczość.

Pokrywa Odwiertu Kolskiego. Fot. Rakot13 / Wikimedia Commons / CC BY-SA 3.0

Pod koniec lat 80. XX wieku pojawiła się "legenda", według której radzieccy naukowcy, wiercąc na Półwyspie Kolskim, mieli dotrzeć do piekła. Gdy rzekomo natrafili na pustą przestrzeń, gdzie mikrofon zarejestrował jęki potępionych, a przyrządy zmierzyły temperaturę ponad 1000 stopni Celsjusza, mieli nawrócić się na chrześcijaństwo. "Wraz z pojawieniem się internetu »Well to Hell« - czyli studnia do piekła - stała się klasyczną sieciową bajką, pojawiającą się wśród podobnych jej historii niesamowitych" - czytamy na portalu National Geographic.

Zabudowania techniczne sąsiadujące z odwiertem kolskim popadają obecnie w ruinę. Sam odwiert jest z kolei przykryty zardzewiałą pokrywą, którą utrzymują metalowe śruby. Całość zwieńcza charakterystyczny budynek o kształcie wieżowca.

Źródła: BBC / Wikipedia / National Geographic / pk

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Rosjanie dowiercili się do piekła? "Studnia" istnieje do dziś i krąży o niej legenda, w której jest ziarno prawdy
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.