Śladami kawalerów maltańskich

Zakon Kawalerów Maltańskich przebywał na Malcie ponad trzy i pół wieku, a w Valletcie ślady ich obecności są widoczne wszędzie. (fot. lloydi / flickr.com)
Paweł Kubisztal / slo

Nowe miasto na cześć Wielkiego Mistrza Zakonu Jean'a de La Valletty - nazwano Vallettą. Jest to najmniejsza ze stolic Unii Europejskiej. Choć trudno w to uwierzyć, liczy tylko niespełna 10 tys. mieszkańców. Może się jednak okazać, że jeden dzień to za mało, aby obejrzeć wszystkie jej najciekawsze miejsca.

Historia Valletty wiąże się nierozerwalnie z Suwerennym Rycerskim Zakonem Szpitalników św. Jana z Jerozolimy, Rodos i Malty zwanym też Kawalerami Maltańskimi czy Joannitami. Zakon, założony w połowie XI wieku w Jerozolimie, w 1530 r. przeniósł się z wyspy Rodos na Maltę. Początkowo osiadł w miejscowości Birgu. Po odparciu oblężenia wojsk tureckich w 1565 r. rycerze docenili strategicznie położenie skalistego półwyspu, na którego końcu znajdował się tylko niewielki fort. Postanowili tam założyć nowe miasto, które na cześć zwycięskiego Wielkiego Mistrza Zakonu Jean'a de La Valletty - nazwano Vallettą.

Uważa się, że było to pierwsze europejskie miasto zbudowane od podstaw, według wcześniej starannie wytyczonego planu. Jego autorem był Francesco Laparelli, uczeń Michała Anioła. Uznany twórca fortyfikacji podjął się tego zadania na osobistą prośbę papieża Piusa V. Pracowano szybko, a pieniądze na budowę miasta - twierdzy, które miało bronić chrześcijańskiej Europy przed spodziewanymi, kolejnymi atakami armii tureckiej, płynęły z wielu krajów.

Skalisty półwysep został otoczony pierścieniem bastionów, sięgających nawet 50 m wysokości. Od strony lądu bezpieczeństwo miała zapewnić głęboka na blisko 20 m fosa. Samo miasto było niewielkie - 900 m na 350 m. Wszystkie ulice przecinały się pod kątem prostym, co miało zapewnić właściwie przewietrzanie w upalne dni, nie były zbyt strome, aby bez trudu mogli się nimi poruszać rycerze w pełnym uzbrojeniu. Każdy dom powstawał według planu, posiadał studnię i był podłączony do kanalizacji.

Jak chciał założyciel, nowe miasto miało być nie tylko potężną twierdzą, ale miastem kultury i sztuki - "miastem budowanym przez gentlemanów dla gentlemanów". Przekonujemy się o tym dziś, gdy przekroczymy miejską bramę i podążamy szachownicą ulic zanurzając się w świat barokowych pałaców, narożnych figur i licznych kościołów. Przy głównej ulicy, niemal dokładnie w centrum miasta, znajduje się największa świecka budowla - dawny pałac Wielkiego Mistrza z 1572 r. Dziś znajduje się tu siedziba maltańskiego parlamentu i prezydenta, choć jego część jest udostępniana zwiedzającym. Długimi korytarzami zdobionymi portretami mistrzów zakonnych i scenami batalistycznymi podążamy do miejsca spotkań Wielkiej Rady Zakonu z freskami przedstawiającymi oblężenie Malty przez Turków w 1565 r. oraz do Sali Ambasadorów, gdzie kiedyś Wielki Mistrz, a dziś prezydent podejmuje zagraniczne delegacje. W zbrojowni zgromadzono blisko 5 tys. zbroi, to jedna z największych tego typu kolekcji na świecie!

W centrum Valletty znajduje się kolejny symbol potęgi i bogactwa zakonu - katedra św. Jana Chrzciciela. Z zewnątrz surowa, wewnątrz oszałamia barokowym przepychem. Malowidła na sklepieniu przedstawiają sceny z życia św. Jana Chrzciciela, ściany pokryte są bogactwem zdobień. Znajdujące się w nawach bocznych kaplice należały do poszczególnych prowincji zakonu. Było ich osiem. Stąd zresztą charakterystyczny, zakończony ośmioma końcami krzyż - symbol Kawalerów Maltańskich. Warto przyjrzeć się posadzce katedry. Pokryta blisko czterystoma płytami nagrobnymi - wykonanymi z różnokolorowych marmurów - przypomina wielką mozaikę. Katedralne muzeum kryje najcenniejsze skarby, m.in. dwa obrazy namalowane przez Caravaggia podczas jego krótkiego pobytu na Malcie, oraz relikwiarz, w którym przechowywano prawą rękę św. Jana Chrzciciela, tą którą ochrzcił Chrystusa.

Zakon Kawalerów Maltańskich przebywał na Malcie ponad trzy i pół wieku, a w Valletcie ślady ich obecności są widoczne wszędzie. W dawnych pałacach, należących do poszczególnych prowincji zakonu, dziś mieszczą się muzea i ministerstwa.

Zajrzyjmy na koniec do jeszcze jednego budynku, który - biorąc pod uwagę cel powołania Zakonu - pełnił bardzo ważną funkcję, do szpitala. Położony blisko najsilniej ufortyfikowanego końca półwyspu, uległ poważnemu zniszczeniu podczas II wojny światowej. Odbudowany, jako centrum konferencyjne, posiada również część muzealną. Dowiemy się w niej, że założony w 1574 r. szpital, działał nieprzerwanie aż do I wojny światowej. Mieścił dziewięćset łóżek, dla rycerzy, ale także na osobnych oddziałach dla maltańczyków i niewolników. Szpital był jak na owe czasy instytucją postępową i demokratyczną, a także nowoczesną. Dziś można zobaczyć, jak wyglądało szpitalne leczenie, a także zajrzeć do najdłuższego oddziału, który liczy ponad 160 metrów długości!

Wieczorem, gdy przez bramę miejską wysypują się ostatni przyjezdni, by sprzed fontanny Trytonów odjechać ostatnimi autobusami, Valletta zamiera. Zdaje się wracać do czasów panowania Kawalerów Maltańskich... Rano znów zapełni się urzędnikami spieszącymi do ministerstw i turystami szukającymi nowych wrażeń.

Źródło: Śladami kawalerów maltańskich

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Śladami kawalerów maltańskich
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.