Sprawa Google - ciągle bez wyroku

(fot. brionv / flickr.com / CC BY)
PAP / drr

Unijny Trybunał nie rozstrzygnął, czy właściciel Google jest odpowiedzialny za usuwanie niechcianych danych ze wszystkich stron internetowych indeksowanych przez tę wyszukiwarkę. We wtorek odbyła się tylko rozprawa, wyrok zapadnie w innym terminie.

Sprawa znalazła się w Trybunale Sprawiedliwości UE na skutek sporu między Google a hiszpańską agencją ochrony danych osobowych. Trybunał ma orzec m.in., czy urząd zajmujący się ochroną danych osobowych może zażądać bezpośrednio od Google usunięcia informacji opublikowanych na stronach internetowych indeksowanych przez tę wyszukiwarkę, czy też odpowiedzialność Google w tym zakresie jest wyłączona.

Trybunał ma też orzec o tzw. prawie do bycia zapomnianym, czyli prawie każdej osoby do żądania usunięcia lub zablokowania swoich danych bezpośrednio przez Google, a nie przez właścicieli stron internetowych, na których te dane się znajdują.

DEON.PL POLECA

Jednak zasadnicze pytania dotyczą tego, czy Google w ogóle prowadzi działalność polegającą na "przetwarzaniu danych" w rozumieniu unijnej dyrektywy 95/46/WE o ochronie danych osobowych i czy jest administratorem danych osobowych zgromadzonych na stronach internetowych indeksowanych przez tę wyszukiwarkę.

Swoje stanowisko w tej sprawie wyraziła również Polska. Z opinii polskiego Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych, przekazanej pełnomocnikowi naszego kraju w unijnym Trybunale, wynika, że w swoim wyroku Trybunał niekoniecznie musi obarczyć Google pełną odpowiedzialność za usuwanie niechcianych danych.

Najbardziej wątpliwa - zdaniem GIODO - jest kwestia "prawa do bycia zapomnianym". Prawo to nie zostało bowiem uregulowane w unijnej dyrektywie o ochronie danych osobowych, a inne, zapisane w niej prawo - prawo sprzeciwu - też jest ograniczone. Zdaniem GIODO z obecnych przepisów obowiązujących w UE nie można więc wysunąć ogólnej tezy, że każdy ma prawo życzyć sobie "być zapomnianym, nawet jeśli dotyczy to informacji opublikowanych zgodnie z prawem przez osoby trzecie".

Nie jest też pewne - według GIODO - czy organ ochrony danych istniejący w państwie unijnym (w Polsce - GIODO) może faktycznie zażądać bezpośrednio od Google usunięcia informacji opublikowanych na różnych stronach internetowych, nie żądając tego najpierw od właścicieli tych stron. Teoretycznie mógłby zwrócić się najpierw do Google, a nie do właściciela strony, pozostaje tylko pytanie o sens takiego działania - uważa GIODO.

W przekonaniu GIODO unijny Trybunał powinien pójść w swoim wyroku w tym kierunku, by uznać działalność Google za przetwarzanie danych. Nie oznacza to jednak, że zawsze Google będzie odpowiadał za to przetwarzanie. "W przypadku, gdy wyszukiwarki wyświetlają treść, nie modyfikując jej, robią to jedynie na podstawie zapytania oraz przechowują dane jedynie przez taki okres, jaki jest potrzebny do wykonania transmisji, są zwolnione z odpowiedzialności" - uważa GIODO. Jego zdaniem Google ponosiłby odpowiedzialność tylko, gdyby jego wyszukiwarka indeksowała dane dla innych celów, np. dla celów profilowania.

Sprawa znalazła się w unijnym Trybunale na skutek żądania jednego z Hiszpanów, by Google usunął jego dane indeksowane przez tę wyszukiwarkę. Hiszpan twierdził, że przy wprowadzeniu jego imienia do wyszukiwarki Google pojawia się link do strony internetowej hiszpańskiej gazety "La Vanguardia Ediciones", z odniesieniem do licytacji nieruchomości zajętej z powodu zaległości w składkach na ubezpieczenia społecznej. Hiszpan tłumaczył, że dawno już składki zapłacił i sprawa jest nieaktualna.

Gazeta odmówiła usunięcia danych, argumentując, że informacja została opublikowana na żądanie hiszpańskiego ministerstwa pracy i polityki socjalnej.

W tej sytuacji Hiszpan zażądał od Google Spain, aby po wprowadzeniu jego imienia i nazwiska do wyszukiwarki Google nie pojawiały się w wynikach wyszukiwania linki do "La Vanguardia Ediciones". Google Spain przekazało to żądanie do Google w Kalifornii (Stany Zjednoczone).

Hiszpan złożył też skargę do hiszpańskiej agencji ochrony danych osobowych. Hiszpańska agencja uwzględniła skargę wobec Google Spain i Google; nakazała im usunięcie danych osobowych z ich indeksów wyszukiwania, obecnie i w przyszłości.

Google i Google Spain odwołały się od tej decyzji do sądu hiszpańskiego, ale ten sporu nie rozstrzygnął, tylko zwrócił się do Trybunału Sprawiedliwości UE z kilkoma pytaniami. We wtorek odbyła się w Trybunale rozprawa, wyrok zapadnie w innym terminie.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Sprawa Google - ciągle bez wyroku
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.