Sukces powieści Jerzego Pilcha w USA

"Tysiąc spokojnych miast" to trzecia książka Jerzego Pilcha wydana w Ameryce (fot. wikipedia.org/mgieuka)
PAP / wab

"Tysiąc spokojnych miast" Jerzego Pilcha jedną z najlepszych powieści 2010 roku w USA - wyboru dokonał prestiżowy, branżowy magazyn "Kirkus Reviews".

"Jeśli śmiech jest najlepszym lekarstwem, to szczęśliwi czytelnicy tej wspaniałej książki z pewnością cieszyć się będą doskonałym zdrowiem aż do końca swych dni" - tak komplementuje książkę Pilcha "Kirkus Reviews".

To duże wyróżnienie dla polskiego pisarza na tym trudnym i wymagającym czytelniczym rynku. Jerzy Pilch informację, która napłynęła zza oceanu, przyjął z charakterystycznym dla siebie powściągliwym entuzjazmem.

- Ktoś inteligentny pisał tę recenzję. Uważam, że śmiech jest nie tylko jedną z form załagodzenia pobytu na Ziemi, ale też jedną z nielicznych, że tak patetycznie powiem, możliwości poznawczych. Jak coś jest śmieszne, to nie oznacza, że zostało sprowadzone do śmieszności. Śmiech jest dobry i wiele mówi o człowieku, a jeszcze więcej o świecie. Jeśli słyszę, że jestem autorem komicznym, to jestem z tego bardzo dumny, bo chcę takim autorem być - powiedział.

"Tysiąc spokojnych miast" to trzecia książka Jerzego Pilcha wydana w Ameryce. Opublikowało ją małe, prestiżowe wydawnictwo Open Letter. - Język moich powieści jest dosyć trudno przekładalny, więc faktycznie jest to sukces. Znalazłem się też w nienajgorszym gronie - to zaszczyt grać w takiej drużynie - dodaje autor.

Oprócz Pilcha w zestawieniu 24 najlepszych powieści wydanych w 2010 roku w USA znaleźli się ponadto m.in.: Paul Auster, Stieg Larsson i Don DeLillo, autorzy niezwykle popularni i cenieni za Atlantykiem.

O czym opowiada książka, którą Amerykanie docenili, a jej pierwsze wydanie w Polsce w 1997 roku przeszło bez echa? Osią historii jest polityczny zamach. Ojciec głównego bohatera, nastoletniego Jerzyka oraz przyjaciel domu pan Józef Trąba przygotowują zamach na Władysława Gomułkę. Pan Trąba postanowił przed śmiercią zrobić coś pożytecznego dla ludzkości - zabić "jednego z wielkich tyranów". Szybko dowiaduje się o tym pomyśle miejscowy milicjant, komendant Jeremiasz, a także cała wspólnota ewangelicka. Pomysł poddany zostaje publicznej debacie. Narzędzie zbrodni? Chińska kusza. W końcu zamachowcy zajmują pozycję naprzeciw okna mieszkania Gomułki i wypuszczają strzałę...

- Pisarstwo Pilcha wprost wyskakuje ze stron jego książki. Jest inteligentne, przejmujące, a zdania mają w sobie ogromną witalność. Proza Pilcha pełna jest życia i radości. Kto nie pokochałby pijanego zamachowcy, który pragnie zabić komunistycznego despotę chińską kuszą? - dodaje zachwycony Van Lanen, recenzent pisma.

Nowe życie, które powieść "Tysiąc spokojnych miast" zyskała za granicą, cieszy autora. Książka w Polsce prawie w ogóle nie była zauważona, ponieważ pojawiła się w tym samym roku, co zbiór felietonów Jerzego Pilcha "Tezy o głupocie, piciu i umieraniu", który znalazł się w finale Nagrody Nike.

- Ja z obawy, że mogę umrzeć ze wstydu, do żadnych swoich starszych książek nie zaglądam. Ale bardzo się cieszę, że chodzi o tę książkę, ponieważ jestem do niej dosyć przywiązany. To, że ona po latach pojawia się na zagranicznym rynku, to i przyjemne i ciekawe. Literatura powinna być wieczna, a książki sprzed 10 lat wciąż aktualne - mówi Pilch.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Sukces powieści Jerzego Pilcha w USA
Komentarze (6)
R
realista
14 stycznia 2011, 12:56
Tylko pogratulować to duży sukces zaistnieć na tak trudnym(przeogromna konkurencja)rynku ,Jerzy Pilch to naprawdę wyróżniający się pisarz na naszym rynku czyta się go bardzo przyjemnie to dla mnie trochę taki polski Hrabal, dał się poznać także jako świetny felietonista.A po za tym przyjemnie gdy w ten sposób pisze się o Polsce i Polakach. 
R
R
14 stycznia 2011, 11:42
Pił, pił. pił i się doczekał nagrody. Gratulacje Panie Jerzy! Być obok Paula Austera to nie byleco.
P
plus
14 stycznia 2011, 10:55
Dziekuje za podpowiedz i pozdrawiam! Pilch Pilchem, można mu i pogratulować ( kiedyś coś pod jego nazwiskiem wpadło mi do ręki, ale było wulgarne i się zraziłem). Za to z czystym sumieniem polecam świeżo u nas wydane (2010r.) "Dzieciństwo i młodość Tadeusza Irteńskiego" autorstwa Michała K. Pawlikowskiego. Też można się uśmiać, a przy okazji zrozumieć parę rzeczy z dzisiejszego świata, choć w sumie to książka ma już pół wieku - jednak dla czytelnika w PRL była nieobecna ( bynajmniej nie ze względu na brak walorów literackich). Ciekawe, co będzie z Pilchem za 50 lat...
S
szary
14 stycznia 2011, 09:11
  Pilch  Pilchem, można mu i pogratulować  ( kiedyś coś pod jego nazwiskiem wpadło mi do ręki, ale było wulgarne i się zraziłem).  Za to z czystym sumieniem polecam świeżo u nas wydane (2010r.) "Dzieciństwo i młodość Tadeusza Irteńskiego" autorstwa Michała K. Pawlikowskiego.  Też można się uśmiać, a przy okazji zrozumieć parę rzeczy z dzisiejszego świata,  choć w sumie to książka ma już pół wieku - jednak dla czytelnika w PRL była nieobecna ( bynajmniej nie ze względu na brak walorów literackich).    Ciekawe, co będzie z Pilchem za 50 lat...
Jadwiga Krywult
14 stycznia 2011, 08:38
Nieźle się uśmiałam czytając "Miasto utrapienia" i "Narty Ojca Świętego". Ale prawdziwym Polakom-katolikom nie polecam.
Wojciech Żmudziński SJ
14 stycznia 2011, 07:36
Gratuluję