Wiejskie nakazy dla ciężarnych. Chłopskie zabobony, które miały więcej sensu, niż się wydaje
Na dawnej polskiej wsi ciąża była otoczona szeregiem nakazów i zakazów, które dziś mogą brzmieć jak absurdalne zabobony. Jednak wiele z tych wierzeń – choć sformułowanych w ludowym języku – miało ukryte, praktyczne uzasadnienie. Chłopki przestrzegano przed niemal każdym zachowaniem: od wchodzenia pod powróz aż po przebywanie na polu. Wszystko po to, by chronić życie matki i dziecka w czasach, gdy medycyna nie dawała dużych szans na bezpieczny poród.
Odpowiedzialność na barkach kobiety
Na wsi panowało przekonanie, że zdrowie dziecka zależy wyłącznie od ciężarnej. Każdy gest, spojrzenie czy praca mogły – zdaniem społeczności – sprowadzić nieszczęście. Śmierć przy porodzie nie była codziennością, ale powtarzające się ciąże sprawiały, że stanowiła znaczący odsetek zgonów wśród kobiet.
Zakazane... niemal wszystko
Lista tego, czego ciężarna nie powinna robić, była długa i często sprzeczna:
-
Zakaz przechodzenia pod powrozami, lejcami czy drabiną, by nie "splątać" pępowiny.
-
Zakaz udziału w pogrzebach, bo "morząca siła zmarłego" mogła zagrozić dziecku.
-
Zakaz dotykania zająca – miało to rzekomo wywołać zajęczą wargę u niemowlęcia.
-
Zakaz odkładania jedzenia, którego miała ochotę spróbować, by dziecko nie było "chciwe".
-
Zakaz dmuchania na ogień, aby maleństwo nie miało problemów z oddychaniem.
-
Zakaz chodzenia na pole, by "nie wysysać życia z plonów".
Chociaż brzmi to jak katalog przesądów, każdy z nich w jakiś sposób odnosił się do realnych zagrożeń życia codziennego.
Przesądy, które chroniły
Badaczka kultury ludowej Janina Karoń zauważa, że wiele nakazów miało zdroworozsądkowe tło, choć nikt wtedy nie potrafił go wyjaśnić naukowo.
-
Ograniczanie pracy w polu zmniejszało ryzyko poronienia i przeciążenia.
-
Zakazy dotyczące sznurów, lin czy wieszania prania chroniły przed dźwiganiem ciężarów.
-
Unikanie tłumów i wyjść z domu redukowało ryzyko infekcji oraz wypadków.
-
"Nie odmawiaj sobie jedzenia, na które masz ochotę" – dziś wiemy, że organizm ciężarnej sygnalizuje potrzeby żywieniowe.
Zdarzały się też nakazy korzystne dla samych kobiet. W niektórych regionach uznawano, że ciężarna nie powinna ściągać mężowi butów, bo dziecku będzie "śmierdzieć z ust". W praktyce chroniło to kobietę przed uciążliwą i niehigieniczną domową pracą.
Gdy tradycja mieszała się z lękiem
Przesądy były tak liczne, że zawsze można było znaleźć ten, którego – w oczach społeczności – kobieta "nie dochowała". To nie tylko zwalniało otoczenie z odpowiedzialności, ale także przenosiło ciężar winy na samą matkę. Jednocześnie dawało społeczności złudzenie kontroli nad zjawiskiem, które w XIX wieku wiązało się z ogromnym ryzykiem.
Skomentuj artykuł