Po wejściu do kościoła widzisz przed sobą rzędy ławek i sporo miejsca w nawach i pod chórem. Co robisz? Które miejsce zajmiesz?
Alternatywa wydaje się jasna, bo z jednej strony czeka na nas ławka, w której można w miarę wygodnie się rozsiąść, z drugiej twarda podłoga, która na pewno przyprawi cię o ból nóg i kolan w czasie uklęknięcia. Problem zaczyna się wtedy, kiedy wybór właściwie nie istnieje, bo ławki zostały dokładnie wypełnione (dalsza próba ich zajmowania mogłaby skończyć się głośnymi protestami), a każdy kawałek podłogi jest zajęty przez parafian, którzy strzegą go niczym świeżo odzyskanej niepodległości.
Wybór jest prosty
Żeby uniknąć takich sytuacji, wystarczy kilka prostych trików, ale o tym innym razem. W poprzednim odcinku pisałem trochę o kropielnicy i jakie jest jej zadanie w kościele. Podsuwałem także kilka informacji, które są związane z wodą święconą i tym, jak poprawnie jej używać oraz czym tak naprawdę jest gest, jaki wykonujemy i skąd wziął się w tradycji całego Kościoła. Więcej o tym temacie przeczytasz TUTAJ.
Dzisiaj skupmy się na momencie, w którym stajesz przed wyborem: ławka, czy stanie? Wyżej zauważyłem, ze wybór jest prosty i właściwe sprowadza się do tych dwóch postaw: siedzącej i stojącej. I każda z nich ma właściwe sobie znaczenie, każda jest poprawna.
Powiem wprost, o wiele lepiej uczestniczy mi się w liturgii, kiedy siedzę. Nie tylko ze względu na wygodę, ale przede wszystkim poczucie jedności ze wszystkimi wokoło. Siedzimy zwykle blisko siebie, wykonujemy dokładnie te same gesty w odpowiednim czasie. Siłą rzeczy, ktoś mnie czasem szturchnie, ktoś otrze się rękawem o moją koszulę. Bliskość, która znika gdzieś, kiedy stoimy pod przysłowiowym chórem (pamiętajcie, niepodległość), w przypadku ławki jest nomen omen na wyciągnięcie ręki.
Jeśli zatem widzisz, że w ławkach jest miejsce, idź i usiądź. Jeśli nie masz wyjścia, stój. To wszystko, coś znaczy.
Dla przypomnienia, w czasie mszy możemy spotkać się z 4 postawami. Przygotowaliśmy dla was krótkie podsumowanie.
Ławka nie może być za wygodna
Przy wszystkich swoich zaletach, ławka zwykle uwiera mnie w kręgosłup. I dobrze. Gdyby była za wygodna, pewnie miałbym problemy ze skupieniem, kiedy homilia weszła właśnie w fazę, którą roboczo nazywam "utrwalaczem", w której kapłan powtarza to, co powiedział wcześniej.
Postawa siedząca w kościele ma bardzo konkretne znaczenie, a mianowicie wyraża szacunek wobec tego, co dzieje się przed, a może bardziej dokładnie, ponad nami. Ofiara, która dokonuje się widzialnie w prezbiterium, czyli części kościoła, gdzie jest ołtarz i tabernakulum, umiejscowiona jest jakby wyżej niż reszta świątyni. Siadamy przed czymś, a może bardziej precyzyjnie, przed Kimś, kto jest wyżej od nas.
Tak samo, kiedy słuchamy Słowa Bożego, siedzimy, z szacunkiem dajmy się pouczyć temu, co mówi do nas Bóg. W starożytności niewolnik nie mógł siadać w obecności swojego pana. Fakt, że chrześcijanie mogą spokojnie siedzieć w obecności Boga pokazuje, że nie są niewolnikami, ale dziećmi, które z uwagą i skupieniem wsłuchują się w to, co mówi do nich Ojciec.
Kiedy siedzimy w czasie mszy?
- podczas czytań mszalnych (z wyjątkiem Ewangelii), psalmu responsoryjnego i kazania (homilii) oraz ciszy po kazaniu
- podczas przygotowania darów ofiarnych (z wyjątkiem tych ministrantów, którzy podają ampułki)
- podczas rozdawania Komunii św. (z wyjątkiem tych, którzy podają patenę) i chwili ciszy po Komunii św.
- w czasie ogłoszeń parafialnych
Stać! Ksiądz idzie.
To, co napisałem wyżej, nie znaczy oczywiście, że stojący w nawach lub pod chórem są niewolnikami i nie wyrażają szacunku. Postawa stojąca była pierwotna w Kościele, ławki wylądowały w nim dopiero w okresie baroku, kiedy msze okraszane były dodatkowo organowymi koncertami, które potrafiły ciągnąć się przez długie godziny. Reforma, jaka dokonała się w Kościele w latach 60. i 70. stwierdziła, że zarówno postawa siedząca jak i stojąca mają swoje bardzo konkretne znaczenie.
Człowiek, który stoi w czasie mszy wyraża swoją radość z tego, że został odkupiony. Wie, że to wydarzenie było tak radosne i ważne, że "aż nie może usiedzieć w miejscu". To także symbol człowieka wolnego, który może iść, gdzie chce, którego kroki mogą zanieść gdziekolwiek, gdzie podpowie mu serce.
Inna sprawa, że wstanie to pokazanie szacunku wobec tego, kto wchodzi do pomieszczenia, jest z nami, pokazanie mu, że jest dla nas ważny, bo chcemy być na takim samym poziomie jak on, spojrzeć mu prosto w czy, podać dłoń.
Kiedy stoimy w czasie mszy?
- Od początku Mszy Świętej aż do oracji włącznie.
- Od wersetu "Alleluja" przed Ewangelią aż do zakończenia Ewangelii.
- Podczas wyznania wiary i modlitwy powszechnej.
- Podczas procesji z darami ofiarnymi.
- Od wezwania kapłana "Módlcie się, aby moją i waszą ofiarę...".
- Podczas prefacji aż do "Święty, Święty ..." włącznie.
- Po aklamacji "Oto wielka tajemnica wiary" aż do "Baranku Boży" włącznie.
- Podczas Modlitwy po Komunii św. oraz obrzędów zakończenia.
Klęknięcie też coś znaczy
Najbardziej charakterystycznym gestem dla wiary jest uklęknięcie. Oznacza ono całkowite podporządkowanie temu, przed którym klękamy. Oczywiście w chrześcijaństwie oznacza, że wszystko to mamy oddajemy Bogu. Uniżamy się przed nim bo wiemy, ile zależy do niego, a ile od nas. Widzimy, gdzie jest On, a gdzie jesteśmy my. To bardzo głęboki i przejmujący znak.
Benedykt XVI powiedział kiedyś (parafrazuję), że człowiek nigdy nie jest tak wielki jak wtedy, kiedy klęczy przed Bogiem. Chyba najlepiej widać to wtedy, kiedy klękamy do kratek konfesjonału, by za chwilę zderzyć się z ogromem Bożego miłosierdzia.
Tylko w Nowym Testamencie znajduje się dokładnie 59 wzmianek o klękaniu. Zawsze przyjmowało ono jedną z trzech form: padnięcia na twarz, upadnięcia do stóp i uklęknięcia.
Co ciekawe, w związku z pokutnym charakterem tego gestu, sobór w Nicei w 325 r. postanowił, że nie wolno klękać w każdą niedzielę oraz w okresie Wielkie Nocy. Miało to wyrażać dobitnie, że Zmartwychwstanie jest większe niż ludzka słabość, grzech i upadek.
Kiedy klękamy?
- podczas Modlitwy eucharystycznej, po śpiewie: "Święty..."
- na słowa: "Oto Baranek Boży ... Panie, nie jestem godzien..."
- w czasie adoracji Najświętszego Sakramentu
Ostatni gest, który rzadko spotkasz
Ostatnim gestem, o którym chciałem opowiedzieć, jest leżenie krzyżem. Można spotkać się z nim w Starym Testamencie (m.in.: Rdz 17,3; Pwt 9,18; Joz 5,15). Oznacza najgłębszą pokutę i najgłębszą kontemplację tajemnic Boga.
To także symboliczne poniżenie siebie i oddanie Bogu pod opiekę w przekonaniu, że to on jest źródłem godności każdego chrześcijanina. W starożytności gest ten był związany z prywatną pobożnością i często sięgano do niego w ramach pokutnych pielgrzymek czy odwiedzania miejsc świętych.
Leżenie krzyżem w kościele ma miejsce tylko raz, w czasie liturgii Wielkiego Piątku, kiedy księża kładą się przed ołtarzem w symbolicznym znaku, który pokazuje ich oddanie Jezusowi.
Michał Lewandowski - dziennikarz DEON.pl, publicysta, teolog. Prowadzi autorskiego bloga "teolog na manowcach" oraz fotograficzny projekt "Bardzo brzydkie zdjęcia"
Skomentuj artykuł