"Bardzo łatwo jest w Kościele doprowadzić do takiego rozdziału świeckich i duchownych i oczywiście postawić duchownych na wysokim piedestale z którego z trudem dostrzegają swoich świeckich braci".
"Jest potrzebny taki człowiek w Kościele, nie chcę mówić urząd, bo to się spotyka w osobie, który łączy to, co jest zastrzeżone dla duchownych z tym, co jest charyzmatem świeckich braci w świecie. Dlatego diakonat stały ma wartość samą w sobie.
To nie chodzi o to, że uruchamia się go tam, gdzie jest wielka potrzeba, bo na przykład liczba księży spadła tak, że potrzebujemy teraz natychmiast wsparcia w świeckich diakonach.
Nie, nierzadko diakonat stały jest otwierany właśnie tam, gdzie księży wcale nie brakuje. Na przykład w Rzymie.
Nie chodzi więc o to, że są takie potrzebym, ale o to, że jest taki dar, taki charyzmat wzbudzany w Kościele przez Ducha Świętego i albo się na ten dar otwieramy, albo mówimy, że nam się nie podoba to, jak Duch Święty działa w Kościele" - mówi arcybiskup Ryś.
Abp Ryś w swojej diecezji wprowadza starożytną posługę. Mogą ją przyjąć również żonaci mężczyźni >>
Skomentuj artykuł