75 proc. - tyle zostaje nam z pensji w kieszeni

(fot. Rodrigo Galindez / flickr.com / CC)
PAP / drr

W kieszeni polskiego podatnika zostaje średnio 75 proc. jego pensji brutto, pozostałą część zjada podatek PIT oraz składka na ubezpieczenie społeczne; wynik ten jest zbliżony do sytuacji podatników w innych krajach UE - wynika z danych firmy doradczej PwC.

Starszy menedżer w dziale prawno-podatkowym w PwC Joanna Narkiewicz-Tarłowska prezentując w czwartek wyniki analizy: "Opodatkowanie osób fizycznych w Unii Europejskiej" powiedziała, że obciążenia podatkowe w UE w przypadku osób zarabiających tzw. średnią krajową (w przypadku Polski to ok. 3,4 tys. zł) nadal pochłaniają około jednej czwartej wynagrodzenia brutto. - Polska wpisuje się w trend europejski, w kieszeni pozostaje nam średnio 75 proc. wynagrodzenia brutto - podsumowała.

W przypadku wszystkich analizowanych przez PwC krajów (27 państw należących do UE oraz Norwegii, Islandii i Szwajcarii) średnia wyniosła 76 proc. pensji brutto.

Najwięcej w kieszeni podatnika zostaje mieszkańcom Cypru (91 proc. pensji brutto), Portugalii (86 proc.), Czech (86 proc.) oraz Malty (85 proc.). Natomiast najwięcej pensji brutto zjadają podatki w Belgii i Niemczech - tam podatnikom "na czysto" zostaje po 65 proc. pensji brutto.

- W porównaniu z poprzednim rokiem średnia pensja netto, jako procent pensji brutto, otrzymywana przez obywateli UE nie zmieniła się w większości krajów, w tym w Polsce. Istotne zmiany na korzyść podatników zanotowały Węgry, gdzie wprowadzono 16-procentowy podatek liniowy i ulgi prorodzinne. Korzystne zmiany w systemie podatkowym Szwecji również spowodowały nieznaczny wzrost wynagrodzenia otrzymywanego na rękę - mówiła Narkiewicz-Tarłowska.

Dodała, że pewien spadek pensji netto nastąpił w borykającej się z kryzysem gospodarczym Grecji, w której wzrosły stawki podatkowe i składki na ubezpieczenia społeczne; wprowadzono tam też podatek solidarnościowy dla najlepiej zarabiających Greków.

Eksperci podkreślili, że przeciętne wynagrodzenie netto osób zarabiających średnią krajową w krajach z podatkiem liniowym jest wyższe, niż w krajach z tradycyjną skalą podatkową. W pierwszym przypadku wynosi ono średnio ok. 79 proc. wynagrodzenia brutto, podczas gdy w drugim przypadku w kieszeni podatników zostaje ok. 74 proc. ich pensji brutto.

Z analizy wynika też, że w ciągu najbliższych 2-3 lat część europejskich krajów planuje zwiększenie obciążeń podatkowych i ubezpieczeniowych. Należą do nich: Czechy, Portugalia, Rumunia, Słowacja, Włochy, Cypr, Malta oraz Francja. Niektóre kraje planują zlikwidowanie podatku liniowego (Słowacja i Rumunia). Inne, jak np. Łotwa planuje obniżenie podatków o 5 pkt proc., z 25 proc. do 20 proc.

- Jeśli weźmiemy plany rządów, które w tej chwili zostały upublicznione i wejdą one w życie, to trochę mniej będziemy mieli w kieszeni i więcej będziemy oddawać urzędom skarbowym. To jest związane z sytuacją gospodarczą - oceniła Narkiewicz-Tarłowska.

Powiedziała też, że z punktu widzenia pracodawców najbardziej korzystna sytuacja jest w Danii. - Pracodawcy nie płacą tam składek na ubezpieczenie społeczne pracowników, natomiast odpowiednią składkę płacą sami pracownicy. Natomiast krajem, który w największym stopniu obciąża pracodawców kosztami składek pracowników jest Francja - wskazała.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

75 proc. - tyle zostaje nam z pensji w kieszeni
Komentarze (15)
A
Andrzej
5 sierpnia 2012, 11:32
Ja słyszałem , że od stycznia do miej więcej sdierpnia września  kazdego roku pracujemy dla skarbu państwa opłacając różne często ukryte podatki a od sierpnia czy września do końca roku dla siebie . Gdyby było prawdą , że oddajemy tylko 25% to już w kwietniu zarabiamy dla siebie . W średniowieczu to mieli raj podatkowy czy się stoi czy się leży dla pana trzeba było pracować maksymalnie 2 miesiące w roku .
A
Andrzej
5 sierpnia 2012, 11:31
Ja słyszałem , że od stycznia do miej więcej sdierpnia września  kazdego roku pracujemy dla skarbu państwa opłacając różne często ukryte podatki a od sierpnia czy września do końca roku dla siebie . Gdyby było prawdą , że oddajemy tylko 25% to już w kwietniu zarabiamy dla siebie . W średniowieczu to mieli raj podatkowy czy się stoi czy się leży dla pana trzeba było pracować maksymalnie 2 miesiące w roku .
ET
E TAM
5 sierpnia 2012, 09:12
OGÓLNIE NIE WIEM CZEMU DEON, WYPUSZCZA TAKI ARTYKUŁ, INFORMACJA 75% KWOTY BRUTTO SUGERUJE, ŻE PAŃSTWO ZABIERA TYLKO 1/4 (W DOMYŚLE Z WSZYSTKKIEGO, BO NIE KAŻDY WIE ZE JEST COŚ POZA BRUTTO) TYMCZASEM PENSJA BRUTTO TO FIKCJA JEŻELI CHODZI O PODATKI, BO DE FACTO JEŻELI PRACOWNIK OTRZYMUJE NA RĘKE 2000 TO KOSZT PRACODAWCY TO OK 3500 CZYLI PRAWIE 50% POTEM WYDAJE TE 2000 ZŁ, I SPREDAWCA ZARABIA NIE 2000 TYLKO KWOTĘ BZ VATU I BEZ DOCHODOWEGO (CZYLI -23% A POTEM -18% CZYLI ZOSTAJE MU JAKIEŚ 1300) POTEM SPRZEDAWCA PŁACI ZUS 950 ZŁ I ZOSTAJE MU 350 ZŁ IDZIE DO SKLEPU....   CZYLI IM WIĘCEJ TRANSAKCJI  TYM MNIEJ PIENIĘDZY NAM ZOSTAJE...
jazmig jazmig
3 sierpnia 2012, 12:42
Kinga"W kieszeni polskiego podatnika zostaje średnio 75 proc. jego pensji brutto" Jazmig nie umie czytać ze zrozumieniem. 75% pensji brutto trafia do pracownika, wieć wyliczenie jest prawidłowe. Dopiero potem, z kieszeni podatnika, są VAT-y i akcyzy.Kingo, ty nie rozumiesz co czytasz, napisałem wyraźnie i zgodnie z prawdą, że z pieniędzy, które pracodawca przeznacza na pracownika, połowa jest zabierana. Pensja brutto nie ma nic wspólnego z rzeczywistymi pieniędzmi płaconymi przez pracodawcę na rzecz pracownika. To jest jedynie część tych pieniędzy. Brutto to kwota rzeczywista, a nie wymyślona przez polskich urzędników. W sklepie też płacisz cenę brutto, a nie jakiś ułamek tej ceny o nazwie cena brutto.
jazmig jazmig
3 sierpnia 2012, 12:36
fafluChyba się wpisują tutaj osoby nie zatrudnione (nie widziały w życiu "paska") albo słabo radzące sobie z matematyką na poziomie 4 klasy szkoły podstawowej - to odnośnie policzenia procentu przez jazmig'a. Faflu, ty zarabiasz w jakiejść państwowej firmie, a twoja wiedza pokazuje, dlaczego w Polsce są takie problemy. Pasek nie pokazuje pieniędzy, które pracodawca musi płacić do ZUS, jako składkę pracodawcy, a są to pieniądze niemałe, dlatego łączne obciążenie wynosi tyle, ile napisałem. Dodałem VAT, ponieważ ten podatek też płacimy i wyszło minimalne obciążenie każdego pracującego na etat. W przypadku tzw. umowy śieciowej oszczędzamy haracz na ZUS, dlatego wyraźnie widać, żę nie opłaca się pracować "na eteat". Wyzatrczy umoza-zlecenie, bo tam płaci się 9% skłądki zdrowotenj i mamy prawo do opieki medycznej.
jazmig jazmig
3 sierpnia 2012, 12:34
fafluChyba się wpisują tutaj osoby nie zatrudnione (nie widziały w życiu "paska") albo słabo radzące sobie z matematyką na poziomie 4 klasy szkoły podstawowej - to odnośnie policzenia procentu przez jazmig'a. Faflu, ty zarabiasz w jakiejść państwowej firmie, a twoja wiedza pokazuje, dlaczego w Polsce są takie problemy. Pasek nie pokazuje pieniędzy, które pracodawca musi płacić do ZUS, jako składkę pracodawcy, a są to pieniądze niemałe, dlatego łączne obciążenie wynosi tyle, ile napisałem. Dodałem VAT, ponieważ ten podatek też płacimy i wyszło minimalne obciążenie każdego pracującego na etat. W przypadku tzw. umowy śieciowej oszczędzamy haracz na ZUS, dlatego wyraźnie widać, żę nie opłaca się pracować "na eteat". Wyzatrczy umoza-zlecenie, bo tam płaci się 9% skłądki zdrowotenj i mamy prawo do opieki medycznej.
T
tutejszy
3 sierpnia 2012, 11:14
Ale jaka to różnica, kiedy zabiorą, wcześniej, czy później, skoro zabiorą i pieniądze wypracowane przez pracownika w firmie NIE zostaną w gospodarstwie domowym pracownika, ani w formie towarów, ani usług, ani gotówki? Jeśli różnicę robi komuś, że zostanie okradziony raz rano, a raz wieczorem, zamiast dwa razy rano, to może i jest to jakaś radość, że rano zabrali mu tylko 25% tego, co miał, a resztę dopiero po południu, jak poszedł kupić chleb.
Jadwiga Krywult
3 sierpnia 2012, 08:17
"W kieszeni polskiego podatnika zostaje średnio 75 proc. jego pensji brutto" Jazmig nie umie czytać ze zrozumieniem. 75% pensji brutto trafia do pracownika, wieć wyliczenie jest prawidłowe. Dopiero potem, z kieszeni podatnika, są VAT-y i akcyzy.
T
tutejszy
3 sierpnia 2012, 00:05
faflu, bez ironii, bo sie potkniesz i będzie bolało... skoro tak bardzo lubisz oddawać urzędnikom swoje pieniądze, to może załóz fundację wsparcia dla biurokracji, na pewno będziesz miał wielu sponsorów. dobrze zarabiaj i kupuj wyłącznie benzynę, papierosy i alkohol, wtedy dopiero będzie z ciebie prawdziwy pożytek. jako tuba propagandowa (nie)rządu jesteś beznadziejny. czynszu nie zabiera ci państwo, ale podatek zawarty w czynszu już tak taca nie jest opodatkowana z punktu widzenia darczyńcy, więc to chyba ty nie potrafisz czytać ze zrozumieniem
S
Stilgar
2 sierpnia 2012, 22:09
W dodatku nie potrafią czytać ze zrozumieniem i dodają jeszcze VAT'y, akcyzy, itp. Jasne bo Vatu Ci państwo z Twojej pensji nie zabiera jak idziesz coś kupić... A składki Zus-owskie są po stronie pracownika i pracodawcy. Liczenie tylko tych po stronie pracownika to obłuda bo drugą część pracodawca i tak musi zapłacić więc na jedno wychodzi. Punktem wyjścia powinna byc kwota jaką musi zapłacić w sumie pracodawca zatrudniając pracownika a punktem końcowym realna wartość możliwych do kupienia dóbr (bez podatków). Wtedy okazuje się że realnie to pracownik dysponuje kwotą ok 30% jego pensji. Przerażające??? No ale tak właśnie działa Socjalizm.
MF
Michał Faflik
2 sierpnia 2012, 20:31
Chyba się wpisują tutaj osoby nie zatrudnione (nie widziały w życiu "paska") albo słabo radzące sobie z matematyką na poziomie 4 klasy szkoły podstawowej - to odnośnie policzenia procentu przez jazmig'a. W dodatku nie potrafią czytać ze zrozumieniem i dodają jeszcze VAT'y, akcyzy, itp. Proponuję odliczyć też czynsz i tacę w kościele...
M
Mario
2 sierpnia 2012, 19:30
 Różnica, nie podobieństwo!!!! Państwo zabiera... i nie daje nic w zamian. Za wszystko musimy płacić, najdroższe autostrady, paliwo, służba zdrowia itd...
T
tutejszy
2 sierpnia 2012, 17:50
VAT i akcyza - dokładnie jak zauważyli przedmówcy. Poza tym to, co "płaci pracodawca", a w rzeczywistości płaci pracownik z przypadającej na siebie części zysku wypracowanego w firmie.
jazmig jazmig
2 sierpnia 2012, 16:49
 PwC albo zatrudnia ignorantów, albo świadomie kłamie. Podatek PIT to 19%, ZUS zgarnia 41,52% pieniędzy, które na nas przeznacza pracodawca, odejmując ok 4 tys kwoty wolnej od podatku, w przypadku średniej krajowej to jest jedna pensja, pracownik płaci podatku ponad 50% z pieniędzy, które by dostał od pracodawcy, gdyby nie było tych obciążeń. Do tego dochodzi VAT 23% na niemal wszystko, więc łącznie płacimy ok 70% podatku, a tylko 30% zostaje dla nas.
A
abab
2 sierpnia 2012, 16:32
Jakie 75%? Tyle to chyba panstwo zabiera. Nie podliczyli wszystkiego. A gdzie VAT? ZUS (czesc pracownika + czesc pracodawcy, ktora i tak w gruncie rzeczy jest placona z pieniedzy pracownika (koszt pracownika))? NFZ? Akcyza? itd...