"Amber Gold była typową piramidą finansową"

(fot. PAP/Rafał Guz)
PAP / im

Członkowie Komitetu Stabilności Finansowej zapewnili po posiedzeniu tego gremium, że państwo nie będzie bezsilne wobec parabanków i nie uchyla się od odpowiedzialności za sprawę Amber Gold, ale nie może gwarantować depozytów złożonych w takich instytucjach.

W czwartkowym posiedzeniu komitetu wzięli udział, oprócz premiera Donalda Tuska, stali członkowie: minister finansów (przewodniczący Komitetu Stabilności Finansowej), prezes Narodowego Banku Polskiego Marek Belka, przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego Andrzej Jakubiak oraz zastępca prezesa Zarządu Bankowego Funduszu Gwarancyjnego Anna Trzecińska.

Poza stałymi członkami KSF w obradach uczestniczyli minister sprawiedliwości Jarosław Gowin, zastępca Prokuratora Generalnego Marek Jamrogowicz, prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów Małgorzata Krasnodębska-Tomkiel, Rzecznik Praw Obywatelskich Irena Lipowicz, a także przedstawiciele tych instytucji.

Minister finansów Jacek Rostowski powiedział na konferencji prasowej po posiedzeniu komitetu, że państwo nie ma możliwości udzielania gwarancji depozytów złożonych w parabankach, ale będzie chroniło klientów parabanków w sensie prawnym.

Dodał, że przypadek Amber Gold został przeanalizowany szczególnie pod kątem tego, czy był on wynikiem niewystarczającego prawa czy też efektem braku efektywnych działań ze strony instytucji państwowych.

Dodał, że "w tym drugim zakresie są obecnie prowadzone postępowania wyjaśniające prowadzone przez Prokuratora Generalnego i w sądach". Wskazał też, że jeden z istniejących artykułów prawa bankowego powinien wystarczyć, aby sprawa Amber Gold nie miała miejsca.

- Myślę, że najważniejsza rzecz (...) w tej całej kwestii to art. 171 ustawy prawo bankowe, która jasno definiuje działalność, która jest zabroniona, jako ta, która polega na gromadzeniu środków pieniężnych bez zezwolenia i potem używanie tych środków do udzielania kredytów, pożyczek; używanie ich w taki sposób, że są one podane ryzyku. Wydaje się jasne dla mnie i (...) członków Komitetu Stabilności Finansowej, że ten przepis prawa powinien był starczyć, aby nie dopuścić do nadużyć w tym zakresie przez tę firmę - podkreślił szef resortu finansów.

Zaznaczył, że ze strony parabanków "nie ma cienia zagrożenia" dla polskiego systemu finansowego i bankowego, gdyż są to instytucje małe. - Polski system bankowy jest jednym z najsilniejszych w Europie - podkreślił Rostowski.

Jakubiak powiedział, że coraz bardziej realny upadek Amber Gold jest dużym nieszczęściem dla osób, które powierzyły spółce swoje pieniądze, ale ta firma nie ma żadnego wpływu na sytuację nadzorowanego i regulowanego sektora finansowego.

- Sektor bankowy pozostaje w dobrej kondycji, te wydarzenia nie mają bezpośredniego wpływu na wyniki, pozycje i zwłaszcza depozyty, złożone w polskich bankach - powiedział Jakubiak.

Podkreślił, że działalność Amber Gold nie podlegała regulacji KNF i w przypadku upadłości klienci mogą liczyć tylko na to, co odzyskają z tzw. masy upadłości. Przypomniał, że depozyty bankowe są gwarantowane do wysokości 100 tys. euro.

Szef KNF podkreślił, że będzie ona kontynuować publikowanie swojej listy ostrzeżeń. "Z punktu widzenia dzisiejszej dyskusji, lista nabiera większego waloru dla działań innych organów państwa, jak urzędy skarbowe, UOKiK, ale też prokuratury i sądy" - powiedział Jakubiak.

Jakubiak powiedział, że nie dopatruje się uchybień w działalności jego urzędu. Wskazał, że spółka została zarejestrowana w lipcu 2009 r., pierwsze jej reklamy pojawiły się w listopadzie 2009 r., a wniosek KNF do prokuratury został złożony w grudniu 2009 r.

Natomiast minister sprawiedliwości Jarosław Gowin zapewnił, że państwo polskie nie uchyla się od odpowiedzialności za sprawę Amber Gold; zaznaczył jednak, że odpowiedzialność ta nie zwalnia od odpowiedzialności konkretnych osób. Wskazał, że dla wymiaru sprawiedliwości będzie ona testem prawdy.

Minister podkreślił, że od 20 lat żyjemy w gospodarce wolnorynkowej i każdy w Polsce wie, na czym polegają piramidy finansowe. "To, że niektórzy chcieli zawierzyć Amber Gold, to jest ich sprawa, a to, że polskie państwo, jak się wydaje nie dość skutecznie przeciwdziałało pewnym praktykom, to już druga sprawa" - dodał.

Poinformował, że prokuratura nie podlega ministrowi sprawiedliwości, natomiast Prokurator Generalny wszczął "intensywne działania" wyjaśniające rolę konkretnych prokuratorów i prokuratur w tej sprawie.

- To samo zrobiłem "drogą ustawową" za pośrednictwem prezesów określonych sądów w odniesieniu do przedstawicieli sądownictwa. Czekamy na ustalenia. Fakt, że Ministerstwo Sprawiedliwości już złożyło informację o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez jednego z pracowników sądu, jest najlepszym dowodem na to, że nie zamierzamy chować głowy w piasek - zapewnił minister.

Dodał, że z punktu widzenia szefów najważniejszych instytucji państwa równie ważne jest także stworzenie takich rozwiązań organizacyjnych bądź prawnych, które w przyszłości utrudnią firmom podobnym do Amber Gold podejmowanie tego typu praktyk.

Firma Amber Gold oferowała klientom wysoko oprocentowane inwestycje; przed kilkoma dniami zapadła decyzja o jej likwidacji. Amber Gold była głównym udziałowcem linii lotniczych OLT Express, z którymi współpracował syn premiera, Michał.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Amber Gold była typową piramidą finansową"
Komentarze (1)
S
sole
16 sierpnia 2012, 21:55
Właściciele Amber Gold zasponsorowali m.in. renowację ołtarza u dominikanów w Gdańsku. Dzisiaj na materiale filmowym było widać, jak uciekają przed dziennikarzami - którzy owsze, nie powinni ich nagabywać w kościele. Ale z tłumu (i opresi) wyprowadza ich jakimś bocznym wyjściem...ojciec dominikanin. Pytanie - czy gydbym ja, szaraczek bez milionów na koncie, była w podobnej sytuacji, to czy przy mnie też pojawiłby się pomocny zakonnik i wyporwadził przez zakrystię tak, żeby nie musiała zmierzyć się z przykrą sytuacją?... A tutaj, dodajmy, małżeństwo Plichtów, oszukując ludzi i popełniając kolejne przestępstwa, samo naraziło się na tego typu sytuacje. Dla mnie ten obrazek - może drobiazg - byl bardzo niesmaczny. To woda na młyn dla wszystkcih, krózy doszukują się teorii spiskowych w finansowaniu Kościoła. I wydaje mi się, że jedna afera w Gdańsku (Stella Maris) już wystarczy.