Amerykański sprinter Tyson Gay na dopingu
Tyson Gay został w niedzielę poinformowany przez Amerykańską Agencję Antydopingową (USADA) o pozytywnym wyniku testu. Sprinter, który w tym roku uzyskał trzy najlepsze wyniki na 100 m, zrezygnował ze startu w sierpniowych mistrzostwach świata w Moskwie.
Gay, jeden z najlepszych sprinterów ostatnich lat, sam ujawnił informację o pozytywnym wyniku testu. Nie podał, jakie zakazane substancje zostały wykryte w jego organizmie. Jak podkreślił, liczy, że badanie próbki B będzie miało wynik negatywny.
"Nie mam przygotowanej historii o sabotażu ani żadnych kłamstw. Nie mogę powiedzieć nic, co sprawiłoby, że cała sytuacja wyglądałaby na pomyłkę albo była winą USADA" - powiedział, powstrzymując łzy, niespełna 31-letni biegacz, potrójny mistrz świata z Osaki z 2007 roku, gdzie zdobył złoto na 100 i 200 m oraz w sztafecie 4x100.
Międzynarodowe Stowarzyszenie Federacji Lekkoatletycznych (IAAF) uznało go wówczas najlepszym zawodnikiem roku.
Amerykanin nie chciał jednak samodzielnie ponosić odpowiedzialności za wyniki testu. "Zaufałem komuś i teraz jestem zawiedziony. Czasem człowiek po prostu komuś ufa, taka jest ludzka natura" - tłumaczył. Nie odpowiedział jednak na pytanie, o kogo chodzi.
Dodał jednak, że z pokorą przyjmie każdą karę. "Zniosę to jak mężczyzna. Zdaję sobie sprawę, że jestem odpowiedzialny za to, co wprowadzam do organizmu. Będę szczery w rozmowach z USADA. Powiem o wszystkim i wszystkich: o każdym suplemencie diety, jaki kiedykolwiek przyjąłem, o każdym człowieku, z którym się kiedykolwiek spotkałem... o wszystkim" - podkreślił.
Gay został poddany badaniu 16 maja br.; nie uczestniczył wówczas w żadnych zawodach.
Sprinter doszedł do pełni zdrowia dopiero niedawno. Wcześniej przez kilkanaście miesięcy nękały go kontuzje mięśni uda oraz pachwiny, miał także problemy z zoperowanym biodrem.
Teraz zapowiedział, że wycofa się nie tylko z MŚ w Rosji, ale zamierza polecieć do siedziby USADA w Colorado Springs, aby być na miejscu, gdy organizacja będzie badać próbkę B.
Agencja napisała w oficjalnym oświadczeniu, że docenia sposób, w jaki Gay zareagował na tę sytuację.
"USADA jest wdzięczna za decyzję o dobrowolnym i samodzielnym wycofaniu się z profesjonalnej rywalizacji, dopóki nie zostaną ustalone wszystkie okoliczności testu. Próbki B będą zbadane niebawem, a jak zawsze w takich sytuacjach, sportowiec jest niewinny dopóki nie zakończy się cała procedura prawna" - napisano.
Zaapelowano też o powściągliwość w ocenach. "Mówienie o +sensacji+ oraz jakiekolwiek spekulacje są niekorzystne dla tego postępowania, zasad fair play oraz wszystkich, którzy propagują czystą rywalizację sportową" - podkreślono.
Przed kilkoma laty Gay uczestniczył w programie "Moje zwycięstwo", w ramach którego sportowcy przyrzekali rywalizować bez dopingu. Wówczas na stronie internetowej inicjatywy zacytowano jego obietnicę: "Zawsze będę czysty, bo naprawdę wierzę w walkę fair, a poza tym moja mama by mnie zabiła!".
Jak powiedział w niedzielę, rozmawiał już z rodziną o oskarżeniach. "Oni już wiedzą, że to jakiś wypadek, albo... nie chcę używać pewnych słów, sugerujących, że to wszystko przypadek, bo wiem dokładnie, co się stało. Nie mogę o tym jednak na razie mówić" - poinformował.
Rezultatem 9,69, który uzyskał podczas mityngu w Szanghaju w 2009 roku, Amerykanin pobił krajowy rekord i został drugim najszybszym człowiekiem globu. Lepszym od niego wynikiem może pochwalić się tylko Jamajczyk Usain Bolt (9,58).
21 czerwca w Des Moines Gay pokonał 100 m w 9,75, o 0,06 wolniej od rekordu życiowego i kraju, zdobywając tytuł mistrza USA. Ten rezultat otwiera obecnie tegoroczne tabele.
Amerykanin ma też na koncie srebrny medal igrzysk olimpijskich w Londynie (2012), który wywalczył w sztafecie 4x100 m. W rywalizacji indywidualnej na tym dystansie zajął czwarte miejsce, a do podium zabrakło mu 0,01 sekundy.
Skomentuj artykuł