Australian Open - pierwszy wielkoszlemowy tytuł Caroline Wozniacki, tenisistki polskiego pochodzenia
(fot. PAP/EPA/DEAN LEWINS)
PAP / mp
Rozstawiona z "dwójką" Caroline Wozniacki pokonała w Melbourne rumuńską tenisistkę Simonę Halep (1.) 7:6 (7-2), 3:6, 6:4 w finale turnieju Australian Open.
To pierwszy w karierze wielkoszlemowy tytuł Dunki polskiego pochodzenia.
Sytuacja w finałowym pojedynku zmieniała się wielokrotnie i praktycznie do samego końca prawie trzygodzinnego spotkania nie było wiadomo, która z zawodniczek będzie cieszyła się ze zwycięstwa.
Halep już w kilku wcześniejszych spotkaniach w Melbourne notowała słaby początek i dopiero z czasem się rozkręcała. Tak samo było w finale - szybko przegrała pierwsze trzy gemy. Odrobiła stratę w ostatnim momencie, gdy przegrywała 4:5. W późniejszym tie-breaku nie była już jednak w stanie przeciwstawić się Dunce, która tym samym zanotowała pierwszego w karierze wygranego seta w finale wielkoszlemowych zmagań.
W trzecim gemie kolejnej partii zawodniczka z Konstancy aż cztery razy musiała bronić się przed stratą podania. Przy prowadzeniu 3:2 poprosiła o przerwę medyczną, bo we znaki dawał się jej upał i duża wilgotność. Zawodniczce zmierzono ciśnienie i sprawdzono puls. Po powrocie na kort doszła jednak do siebie - w ósmym gemie zaliczyła jedyne w tej odsłonie przełamanie i chwilę później doprowadziła do remisu.
Przed rozpoczęciem decydującego seta ze względu na wysoką temperaturę zarządzono, zgodnie z regulaminem, 10-minutową przerwę. W tej partii doszło do siedmiu przełamań. Wozniacki prowadziła 3:1 w trzecim gemie, ale Rumunka wygrała jednak trzy kolejne. Na długo w pamięci kibiców zostanie trzeci gem tego seta, w którym Halep wykorzystała dopiero szóstą okazję na "breaka". Przy stanie 4:3 dla rywalki Dunka wzięła przerwę medyczną, podczas której fizjoterapeutka zajmowała się jej lewym kolanem.
Znana z regularnej gry z głębi kortu zawodniczka wykorzystała ten atut w końcówce spotkania, ale nie ograniczała się do obrony i starała się również przejmować inicjatywę. Nie pozwoliła już przeciwniczce na dojście do głosu. W ostatniej wymianie meczu Halep posłała piłkę w siatkę. Dunka popełniła w tym spotkaniu 28 niewymuszonych błędów, a Rumunka - 47.
Wozniacki, która jest pierwszą duńską triumfatorką wielkoszlemowego turnieju, po ostatniej akcji padła na kort i popłakała się ze szczęścia. Po wymianie uścisków dłoni z rywalką pobiegła do trenera i ojca Piotra oraz narzeczonego, którym jest były koszykarz NBA, Amerykanin David Lee.
Wozniacki wygrała pięć z siedmiu konfrontacji z Halep, w tym cztery ostatnie. Do soboty tenisistki te nie zmierzyły się w Wielkim Szlemie.
Obie zaliczyły wcześniej dwa nieudane podejścia do decydującego meczu w imprezie tej rangi, ale aż do tego roku żadna z nich nie dotarła do niego w Melbourne. Dunka przegrała finał US Open w 2009 i 2014 roku. Rumunka musiała uznać wyższość rywalek na tym etapie zmagań we French Open w 2014 roku i w poprzednim sezonie.
Poprzednio w decydującym spotkaniu singla w Australian Open dwie tenisistki czekające na pierwszy triumf w Wielkim Szlemie grały 37 lat temu.
Zarówno w przypadku 27-letniej Wozniacki, jak i młodszej o rok Halep niewiele brakowało, by dużo wcześniej pożegnały się z tegoroczną edycją imprezy w Melbourne. Pierwsza w trzecim secie pojedynku drugiej rundy ze 119. w rankingu WTA Chorwatką Janą Fett przegrywała już 1:5 i 15:40. Bliska sensacyjnej porażki zawodniczka obroniła dwie piłki meczowe i wygrała sześć kolejnych gemów oraz całe spotkanie. Druga zaś w półfinale z Niemką polskiego pochodzenia Angelique Kerber obroniła w 12. gemie decydującej partii dwa meczbole. W trzeciej rundzie, po prawie czterech godzinach walki, wygrała z Amerykanką Lauren Davis 4:6, 6:4, 15:13, będąc trzykrotnie o punkt od odpadnięcia z turnieju. Na dodatek w meczu otwarcia uszkodziła kostkę.
Tegoroczny Australian Open był 43. turniejem wielkoszlemowym Wozniacki. W klasyfikacji najdłużej oczekujących graczy na pierwszy triumf w zawodach tej rangi jest czwarta.
Dzięki sobotniemu zwycięstwu zapewniła sobie powrót na pierwsze miejsce w rankingu WTA w poniedziałkowym notowaniu. Żaden inny zawodnik nie czekał tak długo na ponowne objęcie prowadzenia na światowej liście.
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Skomentuj artykuł