Bardzo krótkie święta hokeistów Cracovii
Zbyt wiele czasu na świętowanie nie mają hokeiści Comarch Cracovii. Jeszcze przed końcem roku czekają ich zaległe spotkania z JKH GKS Jastrzębie i nowotarskim Podhalem.
"Święta mamy krótkie, jak co roku zresztą. Dwa dni przed Wigilią graliśmy ostatni mecz, a w drugi dzień Świąt musimy już stawić się na treningu, bo 27 grudnia gramy kolejne spotkanie" - mówi Leszek Laszkiewicz, lider reprezentacji Polski i Cracovii. Na sobotę trener krakowian Rudolf Rohaczek zaplanował aż dwa treningi. Wszystko przez to, że wygrane w zaległych spotkaniach dadzą Pasom pozycję lidera ekstraklasy.
Hokeiści nie mają pretensji do trenera, choć o działaczach Polskiego Związku Hokeja na Lodzie nie są najlepszego zdania. Wszystko przez to, że hokejowa centrala tworząc terminarz sezonu nie doceniła Cracovii. Po jej awansie do półfinału Pucharu Kontynentalnego okazało się, że przerwa świąteczna to jedyna szansa na nadrobienie zaległości spowodowanych uczestnictwem w turnieju półfinałowym. "No cóż, my nie mamy nic do powiedzenia w tej sytuacji. Tak jest zorganizowany nasz PZHL, toteż nam pozostaje tylko grać. Zacisnąć zęby i dać z siebie wszystko." - komentuje Laszkiewicz.
"Rodziny już na szczęście się przyzwyczaiły, że jak nie liga, to reprezentacja, Puchar Polski czy Kontynentalny. Gramy praktycznie non stop, ciągle jesteśmy poza domem i najbliższym nie jest z tego powodu wesoło. Nam też nie, bo chcielibyśmy być z rodzinami częściej, ale taki wybraliśmy sobie zawód. Dlatego pod choinkę życzyłbym sobie, by choć chwilę odpocząć." - dodaje hokeista.
Skomentuj artykuł