Białoruś myśli o sprzedaży koncernu Biełaruśkalij

PAP / psd

Zmagająca się z niedoborem środków finansowych Białoruś rozważa sprzedaż jednego z najcenniejszych aktywów państwowych, producenta soli potasowej Biełaruśkalij, i rozmawiała już na ten temat z Chinami i Rosją - informuje we wtorek dziennik "Wall Street Journal".

W poniedziałek prezes Gazpromu Aleksiej Miller powiedział natomiast, że umowa sprzedaży 50 proc. Biełtransgazu jest w zaawansowanym stopniu opracowania. Gazprom ma już pozostałe 50 proc. akcji koncernu.

Na razie strony nie były w stanie uzgodnić ceny oraz warunków sprzedaży akcji Biełaruśkalija - pisze "WSJ", powołując się na źródła zbliżone do rozmów.

Biełaruśkalij, trzeci co do wielkości producent soli potasowej na świecie, może być wart nawet 20 mld dol., toteż nawet sprzedaż niewielkiej części akcji oznaczałaby znaczne wpływy do budżetu.

Minister finansów Andriej Charkawiec powiedział, że zakupem akcji firmy są zainteresowani także inni inwestorzy, ale Białoruś byłaby skłonna je sprzedać tylko po odpowiedniej cenie.

Według źródeł zbliżonych do rozmów rosyjski miliarder Sulejman Kierimow spotkał się niedawno z wyższymi przedstawicielami władz Białorusi i rozmawiał z nimi o zakupie kontrolnego pakietu akcji Biełaruskalija, ale strony bardzo się różnią w oczekiwaniach cenowych.

Białoruś rozmawiała także o sprzedaży 25 proc. akcji koncernu z chińskimi inwestorami, ale nie osiągnięto porozumienia.

Prezes Gazpromu poinformował tymczasem, że umowa o sprzedaży kolejnych 50 proc. Biełtransgazu jest "w bardzo wysokim stopniu gotowa" - poinformował ITAR-TASS.

Miller dodał, że rozmowy nie przebiegają gładko. Powiedział, że strona białoruska wiąże tę transakcję z podpisaniem nowej umowy na dostawy gazu do Białorusi. Podkreślił jednak, że Gazprom nie zamierza wiązać tych dwóch spraw.

Obecna umowa na dostawy rosyjskiego gazu upływa z końcem 2011 r.

W 2006 r. wartość Biełtransgazu szacowano na 5 mld dol. Od marca 2010 r. 50 proc. koncernu jest w rękach Gazpromu.

Białoruś walczy obecnie z inflacją i brakiem rezerw walutowych. Inflacja na poziomie 20 proc. od początku roku i nakładanie cen urzędowych powodują, że w sklepach wiele towarów po prostu zniknęło z półek. Wykupywane są produkty, których ceny kontroluje państwo. Trudno jest kupić papierosy, wciąż są kłopoty z solą, brakuje mięsa, które można dostać na targowisku, ale drożej.

W sobotę Euroazjatycka Wspólnota Gospodarcza (EaWG) przyznała Białorusi 3 mld dolarów kredytu. Według ministra finansów Rosji Aleksieja Kudrina, w zamian za kredyt Białoruś musi przeprowadzić znaczącą prywatyzację. Jak ocenia "Financial Times", Kreml udzieli pomocy Białorusi tylko wówczas, jeśli Mińsk sprzeda niektóre z najcenniejszych aktywów, np. gazociągi i rafinerie, głównego operatora sieci komórkowej czy zakłady nawozów potasowych.(PAP)

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Białoruś myśli o sprzedaży koncernu Biełaruśkalij
Komentarze (1)
T
teresa
7 czerwca 2011, 14:52
Nie rozumiem, to znaczy ,że wpływy ze sprzedaży soli są zbyt małe i państwo nie osiąga spodziewanego dochodu?