Brytyjski premier: paszporty tylko, gdy wszyscy będą mieli możliwość zaszczepienia się
Premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson powiedział w czwartek, że widzi uzasadnienie dla tzw. paszportów szczepionkowych, ale nie zostaną one wprowadzone zanim wszystkim osobom nie zostanie zaoferowana możliwość zaszczepienia się.
W środę po południu odpowiadając na pytania posłów Johnson oświadczył, że puby mogłyby domagać się od klientów dowodu szczepienia.
Wypowiedź ta wzbudziła duże kontrowersje zarówno w mediach, wśród właścicieli pubów oraz posłów z jego Partii Konserwatywnej, których część i bez tego uważa restrykcje koronawirusowe za nadmierne ograniczenie swobód obywatelskich. Na dodatek sam Johnson kilka tygodni temu mówił, że jest temu przeciwny, a w czwartek późnym popołudniem posłowie mają głosować nad przedłużeniem restrykcji o kolejne pół roku.
Odnosząc się w czwartek do tej kwestii Johnson powiedział, że żadne decyzje jeszcze nie zostały podjęte, obecnie rozważane są różne możliwości i spekulowanie na ten temat zanim na początku kwietnia ogłoszone zostaną efekty rządowego przeglądu, jest przedwczesne. Oświadczył jednak, że widzi rolę dla certyfikatów szczepionkowych, choć zastrzegł, iż jest tu sporo spraw do rozstrzygnięcia.
"Musimy dokładnie przemyśleć te kwestie. Jak już mówiłem, jest wiele trudnych kwestii, ponieważ są osoby, które ze względów medycznych nie mogą się zaszczepić, kobiety w ciąży nie mogą się zaszczepić w tej chwili. Trzeba być bardzo ostrożnym. Wprowadzenie powszechnego programu paszportów szczepionkowych jest możliwe - jeśli byśmy chcieli coś takiego - tylko w sytuacji, gdy absolutnie wszystkim zaoferowano szczepionkę" - mówił Johnson.
Zgodnie z rządowym harmonogramem, wszystkim dorosłym mieszkańcom kraju możliwość zaszczepienia się ma być zaoferowana do końca lipca.
Johnson powiedział też, że rozważania na temat paszportów szczepionkowych ani żadne decyzje w tej sprawie nie wpłyną na plan otwarcia pubów i restauracji z obsługą tylko przy stolikach na zewnątrz, co ma nastąpić 12 kwietnia.
Źródło: PAP / pk
Skomentuj artykuł