Cancer FIGHTERS - czyli jak się walczy z rakiem

(fot. Sandra Łabowicz / Cancer FIGHTERS)

Są ludzie, którzy mimo poważnych życiowych problemów i dramatów się nie poddają. Co więcej, potrafią te przeciwności i trudne doświadczenia wykorzystać, by pomóc innym. Cancer FIGHTERS to dokładnie tacy ludzie.

Na początku czerwca w sieci pojawił się projekt Cancer FIGHTERS. Ruszył profil na Facebooku i kanał na YouTube. Ich hasło brzmi: Aby słowo "problem" nabrało innego znaczenia. O co chodzi?

- Powodem dla którego akcja została stworzona, są moje własne doświadczenia z chorobą, przez które zobaczyłem, jak ważne jest podejście do niej. Choroba wygrywała ze mną tylko na początku, gdy nie mogłem się pozbierać, po usłyszeniu diagnozy. Przez kolejne 8 miesięcy motywowałem się do walki. Podejście okazało się drogą do pokonania choroby, co nawet dla lekarzy było dużym zaskoczeniem. Chciałbym swoim doświadczeniem dzielić się z innymi i pokazać, że sama diagnoza to nie wyrok, tylko impuls do ukazania swojej wewnętrznej siły - mówi Marek, twórca projektu.

Co dokładnie chce osiągnąć i jak chce to zrobić? - Początkowo chcemy pokazać zdjęcia dzieci. Mają oni tworzyć grupę wojowników, a ich identyfikacją będą bandany. Naszym celem jest ich zjednoczenie we wspólnej walce, a poprzez kolejne etapy akcji będziemy ich wspierać jeszcze bardziej - mówi o planach pomysłodawca Cancer FIGHTERS.

- Chcemy pokazać osobom chorym, jak wiele zależy od ich nastawienia. Odpowiednim przygotowaniem możemy zdziałać wielkie rzeczy. Chcemy także ukazać prawdziwe znaczenie słowa "problem". Uświadomić młodym ludziom, jak poważne problemy mają niektórzy ich rówieśnicy - dodaje.

Na profilu regularnie publikowane są zdjęcia dzieciaków walczących z chorobą. W ciągu miesiąca poznaliśmy już między innymi:

Adasia

Julkę

Kubę

Lenę

i Oskara

Cancer FIGHTERS to nie tylko profil na Facebooku. - Szykujemy kolejne kroki, które zmierzać mają do motywowania naszych wojowników do walki. Organizujemy spotkania z osobami, które swoja zawziętością i ciężką pracą zdobywają zamierzony cel. Obecnie są to ludzie ze środowiska sztuk walki. 16 lipca w Klinice Onkologicznej we Wrocławiu zorganizowaliśmy pokazowy trening dla dzieci. Wzięli w nim udział Paweł Jędrzejczyk i Dawid Kasperski. Dzieci będące pacjentami kliniki mogły zobaczyć standardowy trening zawodników, a nawet zadać im kilka podstawowych ciosów. Spotkanie cieszyło się sporym zainteresowaniem, co tylko napędza nas do działania i organizacji kolejnych takich wizyt, które już są w przygotowaniach - mówi Marek.

To jest niesamowite świadectwo - kiedy osoby, które zmagały albo dalej zmagają się z chorobą, potrafią w tym samym czasie pomagać innym. Takim człowiekiem jest ks. Jan Kaczkowski (doktor teologii moralnej, bioetyk, twórca puckiego hospicjum, współpracownik Boska.tv; człowiek, który uczył lekarzy, jak rozmawiać z pacjentami o umieraniu; sam walczy ze śmiertelną chorobą - glejakiem mózgu). Cancer FIGHTERS to ta sama półka. Takie postawy i inicjatywy po prostu trzeba promować i wpierać.

Piotr Żyłka - członek redakcji i publicysta DEON.pl, twórca Projektu faceBóg i papieskiego profilu Franciszek. Jego projekty można znaleźć na blogu autorskim

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Cancer FIGHTERS - czyli jak się walczy z rakiem
Komentarze (5)
MR
Maciej Roszkowski
24 lipca 2014, 20:56
I z całego artykułu to jest dla Was najważniejsze?
N
non
22 lipca 2014, 11:17
pzylka czyli autor tekstu cały czas pisze jako najemnik deonowych jezuitów prowadzących dysydencki wobec KEP i biskupów portal I oczywiście mając do dyspozycji ostra cenzure tworzy medialny pontyfikat i KK
A
assam
21 lipca 2014, 17:27
pzylka to deonowy najemnik poprawny i libertyński. Napisze wszystko co deonowi jezuici mu zlecą. Poczytajcie jego artykuły z poprzednich miesięcy. No i stosuje ostra cenzurę dla tych co mu to wypominają
A
assam
21 lipca 2014, 17:29
Oczywiście gwiadki zastąpiły nazwisko autora automatycznie. Wstydzi się co dotą pisał? Tak cenzura banalna?
WD
Wujek Dobra Rada
21 lipca 2014, 21:58
To prawda, że banują na deonie, ale dlaczego akurat pod tą informacją o tym piszesz? Czy Żyłka napisał coś libertyńskiego w tym artykule? Może jestem ślepy i głuchy, ale nic tu takiego nie widzę.